- 1 Niepełnosprawny: zostałem na lotnisku (276 opinii)
- 2 Gdańsk i andrzejrysuje uczą kultury (144 opinie)
- 3 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (72 opinie)
- 4 Coraz więcej psów na plaży. To problem? (801 opinii)
- 5 50 lat pracuje w jednym zakładzie (243 opinie)
- 6 Mieszkam nad morzem i co mi zrobisz? (365 opinii)
Funkcjonariuszom Państwowej Straży Pożarnej w Sopocie uniemożliwiono dokonanie kontroli w dyskotece "Viva Club". Jak się okazało, odbyło się to w majestacie prawa, bowiem polskie przepisy nie przewidują sankcji za takie postępowanie. - To luka prawna - mówi mł. brygadier Janusz Pijanowski, komendant Państowej Straży Pożarnej w Sopocie.
W poprzedni weekend, nocą z soboty na niedzielę, bywalcy sopockiej dyskoteki "Viva Club" zauważyli, że ochrona lokalu nie chce wpuscić do środka strażaków i policjantów. Czy to oznacza, że służby odpowiedzialne za nasze bezpieczeństwo nie mają prawa wejść do obiektów użyteczności publicznej, kiedy uważaja, że jest taka potrzeba?
- Wszystko zależy od powodów, dla których funkcjonariusze chcą wejść do środka - tłumaczy nadkom. Gabriela Sikora, rzecznik KWP w Gdańsku. - Generalnie zakaz wejścia policjantów dotyczy tylko mieszkań prywatnych w godzinach od 22.00 do 6.00 rano. Ale i ten zakaz może być złamany, jeśli zaistnieje uzasadniona potrzeba.
- Obiekty użyteczności publicznej mamy prawo kontrolować w każdej chwili - wyjaśnia st. asp. Jan Żminko, rzecznik pomorskiej Państwowej Straży Pożarnej. - Jeśli jest to planowana kontrola, to wcześniej uprzedzamy o niej. Jeśli jednak działamy interwencyjnie, nikogo nie informujemy o naszej wizycie.
- Tylko asystowaliśmy strażakom - mówi nadkom. Orłowski, komendant policji w Sopocie. - Mieliśmy udzielić pomocy, zapewnić im bezpieczeństwo. Uniemożliwienie kontroli to nie nasza sprawa. Nie mieliśmy podstawy prawnej, aby wymusić wejście. Gdyby sprawa dotyczyła naszych działań, zapewniam, że nie byłoby żadnych problemów z wejściem do środka "Viva Clubu".
Strażacy chcieli sprawdzić, ilu gości bawi się w dyskotece i czy jest to zgodne z przepisami. Od ochroniarzy usłyszeli, że nie zostaną wpuszczeni, gdyż nie mają nakazu prokuratora.
- Jest to problem - przyznaje mł. brygadier Janusz Pijanowski, sopocki komendant Państwowej Straży Pożarnej. - Okazało się, że prawo w tym zakresie nie jest doskonałe. Nasze przepisy nie pozwalają na sankcje wobec osób, które utrudniają lub uniemożliwią wejście do lokalu i kontrolę. Jest to wyraźna luka prawna.
Sopocka straż oddała sprawę do prokuratury. Niestety, jak zauważa komendant Pijanowski, stwierdzono, że nie ma podstaw prawnych, aby wszcząć czynności w tej sprawe.
Tym samym okazało się, że służba działająca w ramach struktur do której należy m.in. przeciwdziałanie zagrożeniom i szeroko pojęta prewencja w tym zakresie, jest w takich sytuacjach ubezwłasnowolniona i bezradna. Do tej pory właściciele lokali szanowali strażaków i ich pracę i nie było problemów z dokonywaniem kontroli, teraz jednak okazało się, że lekceważenie bezpieczeństwa jest dozwolone, a pole do pracy mają nie tyle strażacy, co parlamentarzyści.
W poprzedni weekend, nocą z soboty na niedzielę, bywalcy sopockiej dyskoteki "Viva Club" zauważyli, że ochrona lokalu nie chce wpuscić do środka strażaków i policjantów. Czy to oznacza, że służby odpowiedzialne za nasze bezpieczeństwo nie mają prawa wejść do obiektów użyteczności publicznej, kiedy uważaja, że jest taka potrzeba?
- Wszystko zależy od powodów, dla których funkcjonariusze chcą wejść do środka - tłumaczy nadkom. Gabriela Sikora, rzecznik KWP w Gdańsku. - Generalnie zakaz wejścia policjantów dotyczy tylko mieszkań prywatnych w godzinach od 22.00 do 6.00 rano. Ale i ten zakaz może być złamany, jeśli zaistnieje uzasadniona potrzeba.
- Obiekty użyteczności publicznej mamy prawo kontrolować w każdej chwili - wyjaśnia st. asp. Jan Żminko, rzecznik pomorskiej Państwowej Straży Pożarnej. - Jeśli jest to planowana kontrola, to wcześniej uprzedzamy o niej. Jeśli jednak działamy interwencyjnie, nikogo nie informujemy o naszej wizycie.
- Tylko asystowaliśmy strażakom - mówi nadkom. Orłowski, komendant policji w Sopocie. - Mieliśmy udzielić pomocy, zapewnić im bezpieczeństwo. Uniemożliwienie kontroli to nie nasza sprawa. Nie mieliśmy podstawy prawnej, aby wymusić wejście. Gdyby sprawa dotyczyła naszych działań, zapewniam, że nie byłoby żadnych problemów z wejściem do środka "Viva Clubu".
Strażacy chcieli sprawdzić, ilu gości bawi się w dyskotece i czy jest to zgodne z przepisami. Od ochroniarzy usłyszeli, że nie zostaną wpuszczeni, gdyż nie mają nakazu prokuratora.
- Jest to problem - przyznaje mł. brygadier Janusz Pijanowski, sopocki komendant Państwowej Straży Pożarnej. - Okazało się, że prawo w tym zakresie nie jest doskonałe. Nasze przepisy nie pozwalają na sankcje wobec osób, które utrudniają lub uniemożliwią wejście do lokalu i kontrolę. Jest to wyraźna luka prawna.
Sopocka straż oddała sprawę do prokuratury. Niestety, jak zauważa komendant Pijanowski, stwierdzono, że nie ma podstaw prawnych, aby wszcząć czynności w tej sprawe.
Tym samym okazało się, że służba działająca w ramach struktur do której należy m.in. przeciwdziałanie zagrożeniom i szeroko pojęta prewencja w tym zakresie, jest w takich sytuacjach ubezwłasnowolniona i bezradna. Do tej pory właściciele lokali szanowali strażaków i ich pracę i nie było problemów z dokonywaniem kontroli, teraz jednak okazało się, że lekceważenie bezpieczeństwa jest dozwolone, a pole do pracy mają nie tyle strażacy, co parlamentarzyści.
Opinie (13)
-
2002-05-22 21:50
Ot i "polswiatek" sie ozwal na forom
Witamy gdanski polswiatek. Czekam ze zniecierpliwieniem na riposte stogow. BTW antytigerze, skad jestes, bo pogubilem sie w ostatnich konfliktach ciemnej strony miastea.
- 0 0
-
2002-05-22 23:12
teee fazzi
...lepiej nie podawaj emaila bo ci zaraz ktos przesle "dresa" tzn. wirusa ;-)
- 0 0
-
2002-05-25 13:44
A niech sle, przynajmniej bedzie wesolo
A co do dresow to ja prpoponuje przejzec "Clopaki nie placza i posluchac co Bolec mowi na temat tego, że przydalo by sie troche luzu naszyb chlopakom...
- 0 0
2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.