Strażnika miejskiego wraz z kompanem zatrzymała policja w Gdyni Chyloni. Funkcjonariusze zabezpieczyli przy nich dużą ilość narkotyków.
-
Zapoznałem się z materiałami policji i wobec tak oczywistych dowodów podjąłem decyzję o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego, skutkującego natychmiastowym wypowiedzeniem stosunku pracy z tym strażnikiem - mówi
Jarosław Kwiek, komendant Straży Miejskiej w Gdyni.
Opinia tego człowieka w pracy była do tej pory nieposzlakowana, był wielokrotnie wyróżniany podczas sześciu lat swojej służby. Przez ostatnie pół roku przebywał on na zwolnieniu lekarskim i urlopie wypoczynkowym, według aktualnych ustaleń policji wydarzenie nie miało nic wspólnego z pracą w Straży Miejskiej. Wczoraj zresztą przeszukano jego biurko i szafkę, nie znajdując nic związanego ze sprawą.
Zatrzymanie było efektem działań operacyjnych. Gdy funkcjonariusze weszli do mieszkania, w środku zastali 26-letniego
Rafała P. (pracował w Straży Miejskiej) i o rok młodszego
Krzysztofa P. Mężczyźni usiłowali wyrzucić narkotyki przez balkon, na dole jednak czekali policjanci. Wtedy próbowali pozbyć się towaru spuszczając go w toalecie, jednak nie zdążyli.
Zabezpieczono m.in.
116 tabletek ekstasy, 30 Glebbuterolu, marihuanę, haszysz, amfetaminę, wagę szalkową i elektroniczną, woreczki do porcjowania, zapiski handlowe, oraz gazowy pistolet, na który żaden z zatrzymanych nie miał pozwolenia.
-
To wydarzenie jest dla nas oczywiście szokujące, jednak jest faktem, że zatrzymany strażnik od pół roku praktycznie nie pracował - mówi
Jerzy Zając, dyrektor Urzędu Miasta Gdyni. -
Sprawa nie rozciąga się na żadnych innych strażników. Nie ma oczywiście mowy o tym, by szyld urzędu lub SM kogokolwiek ochronił przed udowodnioną winą i karą. To przede wszystkim sprawa policyjna.