- 1 50 lat pracuje w jednym zakładzie (147 opinii)
- 2 Coraz więcej psów na plaży. To problem? (228 opinii)
- 3 700 stoisk i 1 mln gości w Gdańsku (186 opinii)
- 4 Twórca Amber Gold pisze list do dziennikarzy (185 opinii)
- 5 Pierwsza maszynistka SKM w XXI wieku (201 opinii)
- 6 Woda w zatoce bezpieczna. Można się kąpać (133 opinie)
Strome schody do własnego M
Jesienią ub. r. nasza czytelniczka zdecydowała się na kupno własnego "M". Jej wybór padł na dwukondygnacyjny lokal na Osiedlu Cedrowym w Cedrach Małych, budowanym przez firmę Poldom. Deweloper reklamuje się hasłem: "mieszkania solidne i tanie" i rzeczywiście jego oferta należy do najtańszych na rynku. Za 84 m kw. pani Monika zapłaciła 246 tys. zł, czyli nieco ponad 2,9 tys. za m kw.
To, że jest to niezgodne z normą budowlaną potwierdza nam architekt Jakub Żelazny z pracowni Oikos. - Zgodnie z polskim prawem stopnie schodów prowadzących na drugą kondygnację w mieszkaniu nie mogą by wyższe niż 19 cm - mówi.
Gdy dowiaduje się, że stopnie schodów w mieszkaniu pani Moniki mają 10 cm więcej łapie się za głowę. - To niemożliwe! Przecież to jest drabina, a nie schody.
Pani Monika zażądała usunięcia wadliwie skonstruowanych schodów. Deweloper odmówił tłumacząc, że w mieszkaniu nie ma miejsca na ich przeinstalowanie. Zaproponował zamontowanie tzw. podstopni, czyli zaślepienia przestrzeni między stopniami.
Zdaniem naszej czytelniczki to nie rozwiązałoby jej problemu. Ponieważ stwierdziła, że będzie musiała przebudować schody na własną rękę zaproponowała obniżenia ceny m kw. na drugiej kondygnacji do 1,5 tys. zł oraz zażądała wglądu w dokumentację projektową mieszkania i samych schodów. Deweloper odmówił jej tego, a gdy nalegała rozwiązał z nią umowę. Zwrócił całą wpłaconą kwotę oraz zapisane w umowie 10 proc. tytułem odszkodowania.
- W piśmie, w którym informuje się mnie o odstąpieniu od sprzedaży, deweloper powołuje się na paragraf 22 naszej umowy, mówiący jedynie o terminie zwrotu pieniędzy i karnych odsetkach, jakie płaci sprzedający przy odstąpieniu od umowy - relacjonuje zdenerwowana pani Monika, która pozostała z kredytem, zszarpanymi nerwami, ale bez mieszkania. - Od miejskiego rzecznika konsumentów dowiedziałam się, że jest to klauzula niedozwolona, ponieważ nie wskazuje kiedy deweloper ma prawo tak zrobić. Teoretycznie może więc zrobić to w dowolnym momencie i bez podania jakichkolwiek powodów.
Kazimierz Kalenda, właściciel Poldomu nie chce wypowiadać się na temat konstrukcji schodów. Potwierdza natomiast, że zerwał umowę z naszą czytelniczką. - Miałem do tego prawo - przekonuje. - Zwróciłem jej całą kwotę, wraz z karnymi odsetkami. Zrobiłem to, ponieważ nie mogłem się z nią porozumieć. Zażądała obniżenia ceny górnej kondygnacji do 1,5 tys. zł za m. kw. Wiadomo przecież, że sprzedam to mieszkanie dużo drożej - przyznaje deweloper.
Pani Monika zapowiedziała skierowanie sprawy do sądu. - A na razie zamiast wprowadzić się do mieszkania, szukam jakiegoś innego lokum.
Opinie (145) ponad 50 zablokowanych
-
2007-04-23 23:43
Ehh
Ci developerzy i osoby zajmujące sie nieruchomościami oraz ich klienci to wcale niekoniecznie grzeczni panowie pod krawatem . Stałem na ochronie na dopiero co zakończonych targach mieszkanoiowych na Beniowskiego i wiem coś o tym
- 0 0
-
2007-04-23 23:52
KTOS SIE GRUBO WALNAL :D 29 cm to juz mocne przegiecie ... ciekawe gdzie ta pani byla podczas budowy.. :) bo zanim sie odbierze mozna wchodzic na plac budowy :)
- 0 0
-
2007-04-24 01:22
sie usmialem
29 cm! kto to w ogole podpisal? (zreszta architektura tego cudownego osiedla tez mowi sporo)
ludzka pazernosc nie zna granic.
ale juz niedlugo, przesycicie rynek i trzeba bedzie walczyc o klienta jakoscia, a nie wystawiac tylek do calowania, ze sie laskawie fuszerke sprzedaje za wartosc willi w Hiszpanii :)
zreszta mysle, ze juz na tym stracil. Kalenda, Poldom, wejscie na stych, a strych kosztuje prawie 3 tysiace za metr! zapamietane!
podstopnie, hahaha! takie dobre! to po to, zeby sie nie kojarzylo z drabina, rozumiem?
pan wiejski developer naprawde ma poczucie humoru! :)
az sobie obejrzalem oferte. czemu sie dziwic, skoro pan Poldom sprzedaje prawie 50-metrowe mieszkania z bardzo slepym aneksem kuchennym, ponad 60-metrowe z otwierajacymi sie na siebie drzwiami od WC i lazni, 75-metrowe, w ktorych lazienka i WC maja w sumie 4 metry z hakiem... no miod malina, ide zamowic :)- 0 0
-
2007-04-24 02:34
liczac ze poddasze ma 30 m2
to pani Monika wyliczyla swoja strate na 45000 zl. No coz... Jak dostala 10% to chyba da rade splacic kredyt, no trudno. Trzeba bylo byc mniej pazernym
- 0 0
-
2007-04-24 02:39
js, ale kto tu byl pazerny?
developer oczywiscie wciskajac ludziom pomieszczenia jako uzytkowe, ktore de facto uzytkowymi nie sa.
w jego obowiazku jest zapewnic klientowi swobodny dostep do kazdego pomieszczenia w kupowanym lokalu. inaczej nie moze powierzchni pomieszczen, do ktorych dojscia nie zapewni wliczyc do powierzchni mieszkania.
no i wlasnie nie zapewnil, poniewaz schody (?!) sa niezgodne z Rozporzadzeniem, wiec niezdatne do uzytku.
generalnie dziadostwo sie szerzy coraz wieksze.- 0 0
-
2007-04-24 06:59
i bardzo dobrze tak Pani Pani Moniko
podpisujecie wszystko i wszędzie bo nie chcecie stracić... kto z was przeczytał całą umowę kredytową od deski do deski? Umowa z deweloperem??? a po co czytać,najważniejsze by mieć dom... gdyby Monika włożyła tyle wysiłku w usunięcie spornego punktu umowy przed jej podpisaniem co w walkę z deweloperem po odebraniu mieszkania to by nie miała problemu... kiedyś mnie denerwował polski pospiech, odkładanie ryzyk na później i dobrze znane poleskie założenie "że napewno nic się nie stanie"... to nas różni od krajów z czołówki światowej, tam ludzi najpierw zakładają co może się stać, potem to analizują a na końcu dopiero działają... no ale jeszcze przed nami 25 lat nauki... jeszcze kilkanaście tysięcy takich pań Monik i będzie dobrze...
- 0 0
-
2007-04-24 07:26
Do boju !!
Nie po to kupuje się mieszkanie od dewelopera, żeby chodzić po budowach i doglądać. To jego obowiązek aby wszystkiego dopilnować. Pani Moniko tak trzymać uzbroić się w prawników i do boju… P.S. szczerze współczuje zaistniałej sytuacji.
- 0 0
-
2007-04-24 07:37
Budowanie domu, to nerwy, nerwy i jeszcze raz nerwy.
Co prawda w tym osiedlu nie widze osobiscie nic sielskiego , ale to kwestia gustu .
Firmy budowlane trzeba kontrolowac w trakcie budowy , a i to nie pozwala uniknac wielu klopotow .
..." deweloper powołuje się na paragraf 22 naszej umowy "... Ironia losu , jak u Josepha Hellera .
Wspolczuje pani Monice i zycze powodzenia w slusznej walce , chociaz tego typu sprawy ciagna sie niestety strasznie dlugo i kosztuja wiele nerwow .- 0 0
-
2007-04-24 07:39
prawda
prawda jest taka ze obecnie deweloper moze wciskac wszystko ... i jesli sie komus to nie podoba to on znajdzie 100 innych osob chetnych nawet na mieszkanie z wada ... przykre ale prawdziwe
- 0 0
-
2007-04-24 07:57
Sprawa jest zwyczajnie smieszna
Bo prawda jest taka, że w sądzie nic Pani Monika nie wskóra. Deweloper wg umowy miał prawo zerwać umowę w której zobowiązał się do wypłacenia całej wniesionej kwoty + karne odsetki. Jak dla mnie nie ma sprawy. Gdyby nie przyjęła tych pieniędzy to może mogłaby się odwołać ale teraz już jest po sprawie. No i co dewelopera obchodzi czy ktoś zostaje z kredytem? To jest prywatna sprawa kupującego. Ludki złote czytajcie umowy dokładnie, konsultujcie się z prawnikami zanim je podpiszecie a unikniecie problemów.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.