- 1 Poszukiwania 36-latka na Stogach (130 opinii)
- 2 Archeolożka i kelnerka w wojsku WOT (103 opinie)
- 3 Podpalacz i morderca w rękach policji (102 opinie)
- 4 Michał Guć odchodzi z Rady Miasta Gdyni (250 opinii)
- 5 We wtorek spotkanie na szczycie ws. pyłu (143 opinie)
- 6 Ten punkt może uratować twoje wakacje (24 opinie)
Super statek pod polską banderą!
"Imor" to katamaran zaprojektowany specjalnie do badań na płytkich wodach, dostosowany parametrami do kapryśnej, krótkiej fali bałtyckiej. Wyposażony jest w system pozwalający na bardzo proste sterowanie nim - przy pomocy jednego joystika. Wygląda to prawie jak zabawa przy komputerze. Właściwości manewrowe statku są wręcz niesamowite - potrafi z pełnej prędkości zatrzymać się na jednej swojej długości i wycofywać się. Pod tym względem jest to jednostka unikalna.
Statek posłuży do badań hydrograficznych, geofizycznych, batymetrycznych, przedinwestycyjnych badań dna czy badania dna pod kątem zanieczyszczeń. Może też wykonywać badania biologiczne. Na pokładzie jest miejsce dla trzech 20-stopowych kontenerów - przenośnych laboratoriów.
- Chrzest i podniesienie polskiej bandery - to drugie jest dzisiaj rzadkością - mówi Krzysztof Ossowski, dyrektor Instytutu Morskiego w Gdańsku. - Nie jest to statek państwowy, bo my nie jesteśmy budżetówką służb morskich. Matką chrzestną będzie pani prof. Szaniawska z Uniwersytetu Gdańskiego. To unikatowa jednostka - drugiej takiej nie ma w Polsce. Jest podobna w Niemczech, ale większa, cięższa i dużo, dużo droższa.
"Imor" kosztował 14 mln zł z czego 6 mln zł to dotacja Ministerstwa Nauki i Informatyzacji. Reszta to środki własne Instytutu Morskiego. Teraz statek musi na siebie zarobić: będzie zlecenie - popłynie w rejs. Przejmie kontrakty starego statku Instytutu Morskiego. Będzie pływał po całym południowym Bałtyku. Ma też kontrakt w Niemczech - przy elektrowniach wiatrowych. Trwają rozmowy o pracach przy wybrzeżach Łotwy i Estonii.
Opinie (110)
-
2005-10-05 09:08
nie kasiu, nie było, do 89 stocznie produkowały głównie na rynek sowiecki i nazewnictwo angioelskie nie było w obiegu. tym bardziej nie było angielkskiej dokumentacji.
tym bardziej w conradzie, który po prostu tłukł cartery i nawet jeżeli je exportował na zachód to nie były vessels tylko yachts
ogólnie na świecie vessel używa się wtedy gdy nie określa się rodzaju statku, jego wielkości, rodzaju pędnika itd.- 0 0
-
2005-10-05 09:13
Vessel
Ciekawe. Vessel oznacza "urządzenie pływające". Ale vessel to też naczynie, np. misa. (W jednym z irlandzkich mitów czytamy: "She poured water from the golden vessel"). A w języku polskim też mówiło się kiedyś o zmywaniu statków.
No dobrze, pewnie to niezbyt odkrywcze, ale może zabawne?- 0 0
-
2005-10-05 09:15
troche inaczej moze
swoją przygode stoczniową zakończyłem w 1971 (XX wiek) i od tego czasu moje zainteresowania skierowałem ku modelarstwu (w stoczni jachtowej stogi pracowałem w modelarni PO)
ale miałem swego czasu sporo literatury ogólnie zwanej marynistyczną, i zabij ze słowem vessel w kontekście budownictwa okretowego stykam sie pierwszy raz
cóż, świat od 1971 poszedł do przodu i tylko b/i tego jakby nie dostrzegają:)- 0 0
-
2005-10-05 09:15
piklu przede wszystkim naczynie, to okreslennie na jednostkę płuwającą jest pochodną naczynia.
- 0 0
-
2005-10-05 09:18
gówno prawda
naczynie ogórze to misa, a statek to naczynie z napedem- 0 0
-
2005-10-05 09:18
Hi,hi,hi.Teraz mnie kolezanka Czarna Zmija rozsmieszyla.
Znajomosc jezykow bardzo sie w zyciu przydaje , ale historia jest tez piekna dziedzina nauki
-"to nie mieliście dokumentacji po angielsku? Dziwne..."
Opowiem pewna bajke . W tych pieknych czasach pracowalem rowniez w biurze projektow "Elmoru"(firma jeszcze istnieje w szczatkowej postaci)Nasze projekty na statki z tamtych czasow byly jednak robione dla postepowej czesci swiata , ktora angielski kumala tak jak i my srednio ale dla rekompensaty placila nam bardzo silnym rublem transferowym -choc to juz inna bajka.- 0 0
-
2005-10-05 09:19
taka sama zreszta misa jak twój płaski dwuwymiarowy 6 na 9 łeb
- 0 0
-
2005-10-05 09:23
mój angielski w TBO to wieczne czekanie na "nową panią" 5 lat tak czekalismy:) niewiele sie ucząc
na prace dyplomową wybrałem tylnice okretową wg lloyda
jedyny dostepny mi egzemplarz był w oryginale i smigałem z nim do poznania do siory żeby mi toto tłumaczyła
język angielski wtedy był "podejrzany" uczono sie go raczej prywatnie...- 0 0
-
2005-10-05 09:27
No proszę
a moja mamuśka właśnie w szk. średniej nauczyła się bdb angielskiego, więc kto chciał to się nauczył... a na korepetycje nie było jej stać.
A propos vessel: http:// dictionary.cambridge.org/results.asp?searchword=vessel&x=0&y=0
Trzeba dobrych słowników używać, Longmana nigdy nie lubiłam ;)- 0 0
-
2005-10-05 09:30
jedno co można wywnioskować z tego co piszesz to fakt, że nieuważnie czytasz:)
był już tutaj collins z XX wieku i wsio jasna:)
b/i kumasz:)- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.