• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Świadek pobicia: "Nikt nie chciał pomóc"

Maciej Korolczuk
23 listopada 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Pan Bartosz był jedynym pasażerem, który próbował interweniować podczas tragicznego zajścia, do jakiego doszło w poniedziałek. W trosce o swoją prywatność nie chce ujawniać swojego wizerunku i personaliów. Pan Bartosz był jedynym pasażerem, który próbował interweniować podczas tragicznego zajścia, do jakiego doszło w poniedziałek. W trosce o swoją prywatność nie chce ujawniać swojego wizerunku i personaliów.

Troska o własne bezpieczeństwo czy obojętność na krzywdę innych? Co było powodem zachowania pasażerów kolejki SKM, którzy na widok bójki dwóch mężczyzn gremialnie uciekli z przedziału, nie próbując ich rozdzielić, a później udzielić pomocy ofierze? Następnego dnia 59-latek zmarł w szpitalu. O tym, co działo się w poniedziałek w składzie jadącym z Gdańska do Gdyni rozmawiamy ze świadkiem zdarzenia - panem Bartoszem, który jako jedyny próbował zapobiec tragedii.



Czy byłeś kiedykolwiek świadkiem bójki w komunikacji miejskiej?

Nie milknie echo poniedziałkowego pobicia pasażera w kolejce SKM. 59-latek następnego dnia zmarł w szpitalu, a sprawca - 31-letni mieszkaniec Sopotu - trafił do aresztu i usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu. Niewykluczone, że prokuratura postawi mu kolejne zarzuty, ale trzeba poczekać na wyniki powtórzonej sekcji zwłok ofiary.

Zdarzenie wywołało lawinę komentarzy i oburzenie naszych czytelników. Wiele spośród ponad 1500 opinii zwracało uwagę na fakt, że ofierze nie pomogli inni pasażerowie. Gdy 59-latek stracił przytomność, w przedziale nie było już nikogo, kto mógłby mu pomóc.

Jedyną osobą, która podjęła próbę wpłynięcia na agresywnego napastnika był pan Bartosz. To jedyny świadek zdarzenia, który pozostał na miejscu i złożył na komisariacie swoje zeznania.


Proszę opisać pańską poniedziałkową podróż SKM z Sopotu do Gdyni.

- Jechałem na uczelnię. Studiuję na Wydziale Nawigacyjnym Uniwersytetu Morskiego. Wsiadłem w Sopocie Kamienny Potok, znalazłem miejsce z tyłu wagonu, bo tylko tam mogłem usiąść przodem do kierunku jazdy. Włączyłem muzykę w słuchawkach i miałem zamiar czytać książkę. W pewnym momencie obok mnie zrobiło się zamieszanie. Ludzie zaczęli biec przez przedział, więc wstałem i odwróciłem się, by zobaczyć, co się stało. Wszedłem do korytarza i przez drzwi zauważyłem szamotaninę dwóch mężczyzn.

Wszedł pan do środka.

- To był impuls. Oczywiście obawiałem się o siebie, nie chciałem ani wtedy, ani tym bardziej teraz zgrywać bohatera.

Próbował ich pan rozdzielać?

- Stojąc w bezpiecznej odległości zwróciłem się do napastnika - bo widziałem już, że jeden z mężczyzn ma nad drugim znaczną przewagę - by go puścił. Kazał mi wypier...ć. Wtedy dostrzegłem krew na podłodze, więc postanowiłem się wycofać. Nie wiedziałem, czy nie ma noża lub innego niebezpiecznego przedmiotu, którym i mi mógłby zrobić krzywdę. Słyszałem tylko, jak ten bity człowiek prosił tego napastnika, by ten przestał już go bić, że ma dość. Wycofałem się i poprosiłem dwóch mężczyzn siedzących w moim przedziale wagonu, by mi pomogli, bo zaraz ten człowiek go zabije.

Jaka była ich reakcja?

- Jeden miał słuchawki na uszach i nie reagował na to, co mówię. Drugi odwrócił wzrok i patrzył przez okno. Wokół nie było już nikogo innego.

Czy tragedii udałoby się uniknąć, gdyby poza panem Bartoszem zareagowali pozostali pasażerowie? Czy tragedii udałoby się uniknąć, gdyby poza panem Bartoszem zareagowali pozostali pasażerowie?
Co się działo dalej?

- Kolejka wjechała na peron w Gdyni Głównej. Otworzyły się drzwi i do środka chcieli wsiadać niczego nieświadomi pasażerowie. Stanąłem w przejściu i prosiłem, by nie wchodzili do środka, bo to niebezpieczne. W tym czasie widziałem już, że ten człowiek się nie rusza. Niestety załamała mnie postawa tych ludzi, bo nie mogąc wejść do środka stali na zewnątrz i przez szybę ciekawsko spoglądali do środka wagonu.

Jak szybko na miejscu pojawiły się służby wezwane przez obserwatorów?

- Niemal natychmiast był kierownik pociągu, który też wszedł do środka i prosił tego człowieka, by przestał bić tego mężczyznę. Ten jednak nie reagował. Miał obłęd w oczach. Dopiero gdy po chwili przyjechała policja i SOK, szybko go obezwładniono i odciągnięto na bok. Do czasu przyjazdu karetki reanimację podjęli policjanci. Nie wiem, jak długo to wszystko trwało, bo w tak stresowej sytuacji każda minuta trwa bardzo krótko.

Był pan jedynym pasażerem, który pozostał na miejscu, by powiedzieć policjantom, co się stało.

- Tak, wszyscy pasażerowie z tego przedziału rozbiegli się, nikt nie przyszedł, by złożyć swoje zeznania. Policjanci mnie wylegitymowali i poprosili, bym podjechał na komisariat złożyć zeznania.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek na stacji Gdynia Główna. Do zdarzenia doszło w poniedziałek na stacji Gdynia Główna.
Z czego wynikała pana decyzja, by zeznawać w obecności adwokata?

- Mój tata jest policjantem i zawsze mnie uczył, że jak pomagam, to od początku do końca. Zeznawanie w obecności adwokata dało mi poczucie pewności, ze jest ze mną ktoś kto zna przepisy i procedury w takich sytuacjach. W czasie zeznań byłem jeszcze pod wrażeniem tej sytuacji, potrzebowałem wsparcia - w takich sytuacjach przydaje się pełnomocnik.

Dało się zrobić coś więcej?

- Na pewno, gdyby tylko zareagował ktoś jeszcze, może udałoby się wpłynąć na tego człowieka? Jak przeczytałem na waszym portalu, że ofiara zmarła w szpitalu, to zrobiło mi się strasznie przykro. Teraz trzeba zrobić wszystko, by rodzina zmarłego miała poczucie sprawiedliwości. Osoby, które wybiegły z przedziału w trosce o swoje bezpieczeństwo są jej to winne.

Jak na razie tylko pan zgłosił się w charakterze świadka. Będzie pan zeznawał w sądzie?

- Oczywiście. Jestem na to gotowy, choć przyznam, że mocno mną to wszystko wstrząsnęło. Korzystałem z SKM i będę korzystać, ale od poniedziałku wsiadam i wysiadam przednimi drzwiami. Niezależnie czy jeździłem w dzień czy w nocy, zawsze czułem się tam bezpiecznie. Częściej w kolejkach widuję ochroniarzy i SOK niż kontrolerów biletów. A tutaj wszystko wydarzyło się w biały dzień, w samym centrum dużego miasta! Straciłem po tym wiarę w ludzi, bo nawet nie zdają sobie sprawy, że takie sytuacje mogą się zdarzyć także ich bliskim. Apeluję do świadków zdarzenia, aby się nie bali zgłosić na policję. Aby na przyszłość nie uciekali z miejsca zdarzenia. Wiem, że każdy ma swoje ważne sprawy, ja też tego dnia jechałem na uczelnię, by złożyć rozdział pracy. Jednak wiedziałem, że muszę zostać. Zdecydowałem się na tę rozmowę trafić właśnie do tych świadków i pokazać im, że nie ma czego się obawiać i że w wyniku tego zajścia życie stracił człowiek.

Opinie (798) ponad 20 zablokowanych

  • Prawdziwy nawigator

    Jestem pod wrażeniem opisu tego młodego Człowieka. Zachował się tak, jak trzeba. Rodzice mogą być z Niego dumni. Sadze, że w przyszłości będzie bardzo dobrym Cheff Officer statku. Każdy kto będzie z Nim pracować będzie czuł się bezpiecznie. Bardzo odpowiedzialny Człowiek!!!
    Z wyrazami szacunku Irek

    • 13 0

  • gdzie ci mężczyzni???.teraz tylko zapatrzeni w siebie dzieciaki. (3)

    ważne że mają fajne gadzety np. słuchawki , smartfon...plecak buty...

    • 8 2

    • (2)

      I np. zone i dziecko dla ktorych chca zyc, a nie dac sie pochlastac jakiemus psycholowi.

      Prawdziwy mezczyzna jest gentlemanem, a nie nakoksowanym burakiem.

      • 2 6

      • (1)

        każdy pretekst dobry żeby wytłumaczyć swoja ignorancję i zwykłe tchórzostwo....kiedyś ktoś taki jak ty tez nie stanie w obronie twoich dzieci i żony, jak zajdzie taka potrzeba

        • 2 1

        • I wtedy Punisher nadejdzie...

          • 0 0

  • Smutne (2)

    Byłam świadkiem eskalacji konfliktu między dwoma mężczyznami . Starszy wyraźnie chciał się wycofać , młodszy bluzgał i już wyciągał rękę by zadać cios. Przechodziłam obok i była to tak nieprzyjemna sytuacja ( tym bardziej ze starszy raczej nie miał szans w bijatyce) ze zachowując bezpieczna odległość wrzasnęłam z całych sił : „Już wystarczy”. Napastnik stanął jak wryty . Spojrzał na mnie zdziwiony i odszedł w przeciwnym kierunku niż mężczyzna na którego chciał pobić . Czasem to „wystarczy” wystarczy , by wybić agresora z rytmu. Czapki z głów dla pana świadka , który nie był obojętny na drugiego czlowieka za odwagę, postawę i humanitaryzm.

    • 20 1

    • Kobieta może spróbować tak zrobić, ma jedynie jakieś 50% szans, że dostanie po twarzy. Gdyby tak zareagował mężczyzna, oberwałby zamiast tego starszego.

      • 4 0

    • Dokładnie! Czasami wystarczy "wystarczy"! Napastnicy czują się bezkarni, bo myślą, że są niewidzialni przez to że nikt nie reaguje na to co oni robią.

      • 1 0

  • (1)

    bardzo wymowne jest to, ze facet poszedl zeznawac jako swiadek z adwokatem. :)

    • 17 0

    • Wcale mu się nie dziwię, bo w sądzie jeszcze by wyszło tak że z dobrego człowieka który chciał pomóc, wyszedł by z wyrokiem bo coś źle zrobił.. Takie nasze sądy dla ludzi wplywowych tylko.

      • 6 1

  • (1)

    Do takiej znieczulicy doprowadziło chore prawo. Chcesz pomóc, ale nie robisz tego, bo będziesz mieć zarzuty. W tym wypadku 2-3 chłopa by wystarczyło, żeby obezwładnić. Nie ma chętnych bo nikt nie chce później zeznawać, być ciąganym po komisariatach i później sądach.
    Napastnik z żółtymi papierami będzie dalej korzystał z życia i czyhał na okazję żeby się wyżyć.

    • 12 2

    • Polemizowałabym

      Z jednej strony zgadzam się z tobą , ze prawo powinno być inaczej skonstruowane, z drugiej nie chce mi się wierzyć ze osoby odwracający wzrok ze myślały wtedy o konsekwencjach prawnych . To są skutki braku wykształcenia ekementarnych postaw obywatelskich i empatii. Każdy widzi niestety tylko czubek własnego nosa. Póki mnie problem nie dotyczy , nie wychylę się bo i po co. To jest cholernie smutne.

      • 2 1

  • I już pod artykułem pokrętne tłumaczenia:

    1. Wariat to był, mi by jeszcze krzywdę zrobił!
    2. Już kiedyś pomogłem i oberwałem!
    3. Co będę się angażował, mam swoje życie, nie mam czasu jeździć na policję!
    4. Każdy dba o siebie!

    A później płacz, że w biały dzień człowieka zabili.

    Najniżej z komentujących jednak są ci, którzy twierdzili, że to Ukraińcy. Dla nich czeka już specjalne piekło.

    • 8 3

  • Mógł nie wypuszczać ludzi

    Z jakiej racji maszynista wypuścił tych ludzi z tej skm ki powinien nie otwierać zablokować drzwi.. Niech policja poda imię i nazwisko tego oprawcy..

    • 4 4

  • Hmmm (2)

    Jeżeli ktoś kogoś okłada na ziemi to podchodzisz od tyłu kopiesz w potylice i pada

    • 5 2

    • (1)

      I kończysz z zarzutem usiłowania zabójstwa. Bo: kopnąłeś, wcelowałeś, mierzyłeś w potylicę.

      • 3 1

      • Celowalem w d*pe, noga mnie sie omskla :)

        • 1 0

  • Życzę powodzenia w bieganiu po komisariatach, a później po sądach. Niestawianie się na sprawę często konczy 1000 zl grzywną. I znając nasze sądy będą oczerniac i na każdym kroku docinac tak jakby świadek był oskarżony. Chciałem wykazać się obywatelska postawą, zostałem świadkiem w wypadku komunikacyjnym, to był mój pierwszy i ostatni raz. Sprawa ciągnie sie już drugi rok co chwile jakieś wezwania, nikogo nie interesuje że człowiek pracuje itp. I w każej placówce są tacy niemili że najchętniej by do więzienia wsadzili za samo istnienie..

    • 12 3

  • rozpacz!

    Co się dzieje z ludźmi? Brak miłości , litości i empatii. Straszne!

    • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane