• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Święto Niepodległości na wesoło

(TG, JG, MW, TN, ebro)
12 listopada 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Składanie wieńców i bukietów kwiatów, festyny, nabożeństwa a nawet widowiskowe parady towarzyszyły w tym roku uroczystościom regionalnym z okazji Święta Niepodległości. Poza wyczynami kilku chuliganów kradnących a potem niszczących flagi państwowe w Sopocie, Święto Niepodległości minęło bez zakłóceń.

Gdańska parada przeszła przed południem z Targu Rybnego pod pomnik króla Jana III Sobieskiego, w Gdyni parada rozpoczęła się w samo południe na placu Konstytucji. W południe w Bazylice Mariackiej w Gdańsku odprawiono mszę św. w intencji Ojczyzny. Potem hołd żołnierzom francuskim poległym w walkach o Polskę oddano na cmentarzu Francuskim w Gdańsku, gdzie spoczywają uczestnicy walk o niepodległość. Pochowanych jest tam ponad 1200 żołnierzy.

W Gdyni około trzy tysiące uczestników przemaszerowało podzielonych na grupy tematyczne - byli więc rzemieślnicy z kowalem i miniaturową kuźnią na samochodzie, ubrani w dawne mundury pasjonaci z grup rekonstrukcji historycznej (ponoć czasem nie śpią po nocach i specjalnie się nie golą, by wyglądać bardziej autentycznie), a studenci Akademii Morskiej na paradę wybrali się... łodzią.

- To fajny pomysł, przecież to święto powinno być radosne - mówi Marcin Bożyszkowski, który obserwował paradę z rodziną. - Tyle lat Polacy walczyli o wolność, więc powinniśmy się cieszyć, że ją mamy.

Część oficjalna odbyła się przy Płycie Marynarza Polskiego, gdzie złożono kwiaty. Potem wszystkich uczestników i obserwatorów zaproszono na festyn na placu Grunwaldzkim. Dopisała zarówno pogoda, jak i ludzie. Zabawa była w stylu lat dwudziestych i trzydziestych. Można było potańczyć w objęciach fordanserów i fordanserek, obejrzeć występy siłacza, kupić los na loterię, który losowała papuga, a na pamiątkę zamówić portret lub zrobić sobie zdjęcie w monidle, czyli szablonie, w który wsuwa się głowę.

Poważniej święto obchodziła natomiast Marynarka Wojenna. Już wczesnym rankiem na okrętach podniesiono wielką galę banderową. Złożono kwiaty na wojskowym cmentarzu i pod pomnikami Żołnierzy AK, Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, Płycie Marynarza Polskiego, a na skwerze Kościuszki odbył się pokaz musztry paradnej Orkiestry Reprezentacyjnej MW

Kwiaty pod pomnikiem Jana III Sobieskiego złożyli m.in. wojewoda pomorski, Jan Ryszard Kurylczyk oraz marszałek województwa pomorskiego Jan Kozłowski. W uroczystościach udział wzięli również licznie zgromadzeni kombatanci oraz przedstawiciele państw posiadających w Gdańsku placówki dyplomatyczne.
Władze i mieszkańcy sopockiego kurortu święto uczcili dopiero wieczorem mszą w kościele Garnizonowym, po której pod pomnikiem Martyrologii złożyli wieńce.

Policjanci z sopockiej komendy zatrzymali złodzieja flag państwowych. Było to nad ranem na ulicy Kościuszki, gdzie funkcjonariusze patrolujący miasto dostrzegli 17-latka wyciągającego flagę ze stojaka przy pomniku Pomordowanych Sopocian. Pół godziny później policjanci zatrzymali w tunelu na ulicy Kościuszki pijanego 24-letniego sopocianina uderzającego flagą w ścianę budynku.

Obaj zatrzymani odpowiedzą za publiczne znieważanie i usunięcie znaku państwowości polskiej. Grozi im kara grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do roku.
Głos Wybrzeża(TG, JG, MW, TN, ebro)

Opinie (128)

  • Miłość ziemi ojczystej to dla wielu z nas po prostu przywiązanie czy też przyzwyczajenie do miasta, w którym się urodziliśmy, do ziemi, w której pochowane są nasze babcie i dziadkowie i w której zapewne sami zostaniemy złożeni. Nie zastanawiamy się, czym jest dla nas ta ziemia na której żyjemy, bo "bez tego zastanawiania można żyć". Można życ i cieszyc sie codziennoscią jak i ta w tym roku wreszcie wesolą imprezą.

    • 0 0

  • Jesli przeczytamy uważnie "Dwojra Zielona" Zofii Nałkowskiej może nam sie udzielic pewna analogia polskiego spoleczenstwa z bohaterka tej noweli.
    Nałkowska rozmawia z przypadkowo napotkaną kobietą, która była w obozie. Ta mówi, że jest sama, nie ma oka ani zębów, jej mąż zginął. W getcie chowała się na strychu i to ją ocaliło. Wśród wspomnień zdarza się jej wypowiedzieć refleksję: "Ale nie było ważne to całe nasze życie". Lecz mimo to chciała żyć. Chciała opowiedzieć innym, co stało się z Żydami. W szpitalu, po zranieniu w oko, chciała, aby podano jej noże, żeby mogła popełnić samobójstwo. Nie chciała żyć. Gdy wywieźli ją do fabryki, na zdrowym oku zrobił się jej jęczmień. Wiedziała jednak, że gdy teraz pójdzie do szpitala, straci życie. Znów walczyła o życie. Gdy obóz został wyzwolony, nie miała sił, żeby się cieszyć.

    • 0 0

  • Korzenie są tym, bez czego nie może żyć żadna istota czująca i myśląca. Zmiany, które w sposób istotny wpływają na codzienność, są zawsze trudne. Ludzie potrzebują czasu, aby przystosować się do nowych warunków, by poznać nowe otoczenie, by nauczyć się nowych zachowań - to prawda: jedni więcej, inni mniej. Wszyscy znamy legendę o Tarzanie. Nawet jeśli pominiemy wszelkie różnice namacalne - fizyczne i materialne - dojdziemy do wniosku, że człowiek wychowany w świecie obcym sobie kulturowo, bardzo ciężko przechodzi okres adaptacji do nowych warunków.

    • 0 0

  • Jurek,kategorycznie-do lozka!

    • 0 0

  • Człowiek święty i człowiek-potwór - tak najłatwiej można streścić postawy życiowe, na których temat chciałbym się wypowiedzieć i których odzwierciedlenia chciałbym poszukać. Ludzie bywają niewiarygodnie różni, ale postawy świętego i potwora wykluczają się wzajemnie, tworząc widoczny kontrast, przez co można je bez trudu ukazać nie tylko w życiu codziennym, ale i w ...

    • 0 0

  • Re: Misz Masz

    Forma w ujęciu Gombrowicza jest pewnym rodzajem zniewolenia, któremu człowiek w trakcie swego życia jest poddany. Narzucone mu schematy postępowania, role społeczne, stereotypy myślenia ograniczają jego naturalność i wolność

    • 0 0

  • Jeśli więc w ogóle można w jakikolwiek sposób określać te Jurka, to jedynie biorąc pod uwagę ich nieprzystosowanie do brutalnej rzeczywistości, która obracała w pył ich romantyczne marzenia.

    • 0 0

  • Jurku drogi opamietaj sie:).Wez pod koldre truchlo Witkacego:)

    • 0 0

  • Przypisywana Jurkowi wina nie została bliżej określona. Ogól nie daje podstaw do jednoznacznego rozwiązania tej zagadki. Sam Jurek początkowo uważa siebie za niewinnego. Z upływem czasu nie jest jednak tego pewien. Wreszcie daje wiarę temu, że jest winny. Istnieje w związku z tą kwestią kilka hipotez. Jedna z nich zakłada, że winą Jurka jest krzywda wyrządzona Galluxowi. Inna wiąże to zagadnienie z przekonaniem, iż wina jest cechą człowieka (podobnie jak grzech pierworodny). Zatem żyć znaczy, według tego poglądu, być winnym.

    • 0 0

  • JAZDA JAZDA JAZDA BIAŁA GWIAZDA!!!!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane