• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szable w dłoń: Ułani jeszcze nie zginęli

Marek Gotard
20 maja 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 
Co roku we wsi Krojanty kolo Chojnic odbywa sie inscenizacja walk z 1 września 1939 roku pomiędzy 18 Pułkiem Ułanow Pomorskich a 20 Dywizja Zmotoryzowana pod dowództwem gen. Mauritza von Wiktorina z XIX Korpusu Pancernego gen. Heinza Guderiana. Co roku we wsi Krojanty kolo Chojnic odbywa sie inscenizacja walk z 1 września 1939 roku pomiędzy 18 Pułkiem Ułanow Pomorskich a 20 Dywizja Zmotoryzowana pod dowództwem gen. Mauritza von Wiktorina z XIX Korpusu Pancernego gen. Heinza Guderiana.

"Mają dupy jak z mosiądza, to ułani są z Grudziądza". Ta prosta rymowanka w szczery sposób chwaliła pomorskich kawalerzystów, późniejszych bohaterów słynnej szarży pod Krojantami w 1939 roku. Dziś trójmiejscy pasjonaci historii reaktywują tę kawaleryjską tradycję, a ich działania wykraczają poza rekonstrukcje historyczne, do jakich zdążyliśmy się przyzwyczaić.



18 Pułk Ułanów Pomorskich utworzono, gdy Polska odzyskała niepodległość. Jednostka stacjonowała w Grudziądzu.

Ułani z chabrowym otokiem na rogatywce walczyli podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku, gdzie starli się m.in. z ogromnymi siłami 4 armii konnej Siemiona Budionnego. Musieli wycofać się aż na Łotwę, skąd w sierpniu 1920 roku okrętami popłynęli do Gdyni, przemaszerowali do Kartuz i dojechali pociągami do Torunia. I znów powrócili na front.

Dziś grupa pasjonatów z Trójmiasta i okolic, zafascynowana barwnymi losami błękitnych ułanów, postanowiła przypomnieć o ich tradycji.

- Każdy z nas od lat pasjonował się końmi. Spotykaliśmy się na wspólnych zawodach hippicznych i na hipodromie w Sopocie. Podczas tych spotkań zawsze wracał temat ułanów i bitwy pod Krojantami [zobacz ramkę pod tekstem]. Zaczęliśmy zbierać informacje o pułku. Kolekcjonować zabytki i pamiątki, szyć mundury i oporządzenie. Z czasem nasza grupa urosła do kilkudziesięciu osób, w większości z Trójmiasta. Tak powstał "Klub Kawaleryjski im. 18 Pułku Ułanów Pomorskich" - opowiada jego prezes Sławomir Ziętarski.

Trójmiejscy ułani postawili sobie za cel nie typową rekonstrukcję, polegającą w zasadzie tylko na uczestnictwie w inscenizacjach, ale szeroko pojętą popularyzację tradycji kawaleryjskich i patriotycznych.

To dlatego bardzo łatwo spotkać ich na uroczystościach patriotycznych i świętach państwowych. Od lat prowadzą lekcje historii. Wydają za własne pieniądze broszury, skrypty i kawaleryjskie materiały szkoleniowe.

Typowa działalność edukacyjna i szkoleniowa to jednak nie wszystko Najpierw, w podgdańskim Mirowie, trójmiejscy ułani urządzili sobie teren do wspólnych ćwiczeń, bo - jak mówią - bez długotrwałego treningu jeźdźca i konia, nie można dobrze prezentować się w szyku. Potem wystąpili do Zarządu Zrzeszenia Kół Pułkowych Kawalerii o przyznanie im oficjalnego tytułu spadkobiercy 18 Pułku Ułanów Pomorskich. Dostali zgodę.

- Nasze wieloletnie wysiłki sprawiły, że dziś możemy mówić o istnieniu odrodzonego 18 Pułku. Tyle że w obsadzie "kadrowej" - mówi Ziętarski. - To nam jednak nie wystarcza. Cały czas uważamy, że w Trójmieście mało osób wie o naszym istnieniu. Chcemy to zmienić, cały czas jesteśmy otwarci na kolejnych chętnych, którzy chcą zostać ułanami.

Ale to nie takie proste. Zdobycie oporządzenia, umundurowania i rzędu końskiego to koszt przekraczający 10 tys. złotych. Nie mówiąc już o kupnie wierzchowca.

- To często zamyka drogę do nas wielu prawdziwym entuzjastom kawalerii. Dlatego chcielibyśmy, aby z czasem powstało w Mirowie coś na kształt centrum szkolenia kawalerii, które zapewniałoby umundurowanie, ekwipunek i konie ułanom - deklaruje Paweł Mietliński z Klubu Kawaleryjskiego im. 18 Pułku Ułanów Pomorskich.

Zalążkiem centrum ma być utworzenie, w oparciu o prywatne zbiory, pułkowego muzeum, oraz rekonstrukcja sztandaru 18 Pułku, który zaginął podczas Kampanii Wrześniowej.

29 maja, jak co roku, w Mirowie obchodzone jest Święto Pułku, ustanowione w 1923 roku na cześć wymarszu ułanów na front wschodni w 1920 roku. Na święto zapraszani są nieliczni żyjący ułani, ich rodziny oraz wszyscy sympatycy polskiej jazdy. Już za kilkanaście dni kolejne święto. Ku chwale kawalerii!

Bitwa pod Krojantami

Krwawą sławę i honor przyniósł pomorskim ułanom 1 września 1939 roku. Bitwę, jaką stoczyli, niemiecka propaganda w podły sposób wykorzystała później, by przedstawić Polaków jako tych, którzy "z szabelkami atakują czołgi".

A było to tak: ułani od południowej strony osłaniali Chojnice, gdy znaleźli się na linii natarcia 76 Pułku Piechoty Zmotoryzowanej, która miała opanować Grudziądz i Chojnice. Przez cały dzień polscy żołnierze opóźniali marsz niemieckich wojsk.

Pod wieczór, na wysokości lasu pod Krojantami, żołnierze natknęli się na batalion niemieckiej piechoty. W czasie ataku doszło do krótkiej szarży, która według późniejszych relacji, trwała zaledwie półtorej minuty. Niespodziewanie dla ułanów ogień do nich otworzyły ukryte transportery opancerzone i ciężkie karabiny maszynowe. W czasie ogniowej nawałnicy zginął m.in. dowódca pułku, płk Kazimierz Mastalerz.

Zaskoczeni szarżą Niemcy czasowo wstrzymali marsz. Pułk wykonał zadanie, okupując je jednak bardzo ciężkimi stratami.

Opinie (71) 2 zablokowane

  • Faktycznie, swietna alternatywa.

    Lepiej przebierac sie za ludzi, ktorzy zyli i umierali w chwale, niz ogladac plastikowych idoli.

    Jakos wiekszosc prawdziwych jeszcze zyjacych zolnierzy nie do konca rozumie sensu tych przebieranek. Koszmar wojny zapewne nie kojarzy im sie z ladnymi mundurami i ordynkiem, a duma napawa ich raczej to, ze ten koncert strachu (czy ktorys z reenactorow zeszcza sie w spodnie na inscenizacji?), krwi i brudu grali po to, zeby ich dzieci i wnuki juz nie musialy.

    Ale oni sa niedzisiejsi.

    • 2 3

  • "Ułan" to po tatarsku młodzieniec

    bo polscy Tatarzy byli wcielani w szeregi jazdy w XVII wieku a że najlepszymi byli to od nich przyjęła się ta nazwa

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane