• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szpitalna opłata za pobyt przy dziecku zaskakuje rodziców

Elżbieta Michalak
1 stycznia 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Nie we wszystkich trójmiejskich szpitalach rodzic opiekujący się dzieckiem przebywającym na oddziale musi uiścić opłatę w ustalonej przez zarząd wysokości. Są takie placówki, które zwalniają rodzica z ponoszenia tych kosztów. Nie we wszystkich trójmiejskich szpitalach rodzic opiekujący się dzieckiem przebywającym na oddziale musi uiścić opłatę w ustalonej przez zarząd wysokości. Są takie placówki, które zwalniają rodzica z ponoszenia tych kosztów.

Kiedy dziecko trafia na oddział szpitalny, rodzic może się nim opiekować całą dobę, ale musi za to zapłacić. Obowiązek opłaty nakłada ustawa, jej wysokość ustala natomiast dyrekcja szpitala.



Czy szpital powinien pobierać opłaty od rodziców opiekujących się dzieckiem?

Praktyka pobierania przez szpitale opłat za pobyt rodziców z dzieckiem na oddziale, zgodna z ustawą o prawach pacjenta z 6 listopada 2008 r., nie jest powszechnie znana, ani tym bardziej akceptowana. Dlatego zdarza się, że opiekunowie małych pacjentów zachodzą w głowę, za co i na jakiej podstawie szpital pobiera od nich opłaty.

- W Szpitalu Dziecięcym na Polankach za pobyt przy chorym 3,5-letnim dziecku policzono mi 75 zł za 7 dni - pisze pani Monika, nasza czytelniczka. - Owszem, było pomieszczenie z udostępnioną lodówką i czajnikiem, łazienka dla rodziców, ale przy przyjęciu do szpitala nikt nie poinformował mnie o tego typu kosztach. Kiedy zapytałam, za co pobiera się tę opłatę, usłyszałam, że za korzystanie z kuchni, prądu i prysznica. Uważam, że za pobyt rodzica przy małym dziecku do lat 5, opłaty nie powinno być, lub powinna być symboliczna.

Kto zatem pokrywać ma koszty, jakie generują rodzice podczas kilkudniowego pobytu w salach oddziałów szpitalnych? Nie robi tego Narodowy Fundusz Zdrowia, ponieważ ten, w ramach ubezpieczenia, pokrywa tylko koszty świadczeń zdrowotnych udzielonych pacjentowi. Kwestię opłat reguluje natomiast ustawa o prawach pacjenta. Zgodnie z jej treścią, rodzice, którzy pozostają przy dziecku na czas jego pobytu w szpitalu, muszą dostosować się do zasad przebywania i nocowania w obrębie placówki. A te ustala dyrekcja.

- W zakładach opieki zdrowotnej przeznaczonych dla osób wymagających całodobowych i całodziennych świadczeń zdrowotnych pacjent ma prawo do dodatkowej opieki pielęgnacyjnej sprawowanej przez osobę bliską - tłumaczył Mariusz Szumański, rzecznik Pomorskiego Oddziału NFZ. - Opieka ta nie jest świadczeniem zdrowotnym i jako taka nie może być finansowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Jeśli przebywanie osób bliskich przy dziecku powoduje dla szpitala dodatkowe koszty (związane np. z korzystaniem z pościeli czy mediów), wówczas szpital ma prawo pobrać od pacjenta ustaloną wcześniej przez zarząd lub dyrekcję opłatę - dodaje.

Ile jako opiekunowie zapłacimy za dzień pobytu na oddziałach dziecięcych w szpitalach trójmiejskich?Szpitalu Dziecięcym na Polankach dzienną stawką jest 12,5 zł, ale nie dotyczy ona matek dzieci do 6 miesiąca życia oraz matek karmiących piersią. Jak tłumaczy nam dyrektor ds. lecznictwa, to opłata za ciepłą i zimną wodę, energię, pranie pościeli i koców, środki czystości, wywóz śmieci, czy koszty związane z eksploatacją sprzętu.

- Rodzic na czas pobytu przy dziecku w szpitalu dostaje wygodne łóżko, które znajduje się przy łóżeczku dziecka, pościel, koce, dostęp do kącika ze sprzętem AGD: lodówką, mikrofalówką, czajnikiem) - mówi Maria Kucharska-Kulwikowska, dyrektor ds lecznictwa w Szpitalu Dziecięcym na Polankach. - Mamy też specjalnie przygotowane dla rodziców łazienki, w których mogą np. wziąć kąpiel czy odświeżyć się. Jeśli rodzica na taką opłatę nie stać, może napisać podanie do dyrekcji ds finansowych i wówczas zwalniany jest z takiej opłaty.

W Copernicusie (dawnym Szpitalu Wojewódzkim), za dzień pobytu przy łóżku dziecka zapłacimy symboliczne 7 zł.

Nie wszystkie szpitale pobierają jednak te opłaty. Zwalniani są z nich pacjenci i odwiedzający w Szpitalu św. Wojciecha na Zaspie oraz pacjenci mniejszych jednostek, z niewielkimi oddziałami dziecięcymi. Dlaczego? Jak tłumaczą ci drudzy, głównie ze względu na brak warunków lokalowych i niemożność zapewnienia opiekunom małego pacjenta hotelowych warunków.

- Nie pobieramy opłat od rodziców, ponieważ nie mamy możliwości stworzenia godnych warunków dla pobytu rodziców z dzieckiem i jest to dla nas niepotrzebny dodatkowy problem - tłumaczy Ewa Książek-Bator, dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.

- Nie stosujemy żadnej opłaty, nie przymusiła nas do tego jeszcze sytuacja, ale na pewno będziemy taką ewentualność rozważać - mówi Lidia Kodłubańska, dyrektor Szpitala św. Wincentego a Paulo w Gdyni. - Przyjrzymy się kosztom uśrednionym, jakie ponosi szpital, choćby za zużycie wody, prądu, czy eksploatację foteli dla rodziców, które trzeba przecież utrzymywać w dobrym stanie. Zebrane pieniądze nie miałyby znaczenia dla ekonomii szpitala, ale na pewno wspomogłyby oddział, choćby w zakresie dbania o sprawność rozkładanych foteli dla rodziców.

- Nie mamy warunków, by pobierać opłaty od rodziców, poza tym nasz oddział dziecięcy jest naprawdę mały i trafia do nas niewielu małych pacjentów - mówi Barbara Gierak-Pilarczyk, dyrektor Wojewódzkiego Zespołu Reumatologicznego w Sopocie. - Jeśli jednak zdarza się sytuacja, w której rodzic chce zostać przy dziecku, ułatwiamy mu to, bez konieczności uiszczenia opłaty.

Informacje o tym, w której placówce medycznej i ile zapłacimy za pobyt przy dziecku powinny znajdować się na stronie internetowej danego obiektu, w regulaminie lub zakładce "cennik". Często wywieszone są również w szpitalnej gablocie z ogłoszeniami, z którą jako pacjenci lub opiekunowie pacjentów powinniśmy się zapoznać.
Elżbieta Michalak

Opinie (423) 2 zablokowane

  • Wygodne łóżka (1)

    Ze jakie one są? Ktoś widział stan materacy na tych polówkach? Te stare sprane koce które są ubrane w poszewki? Byłam tam z 4 letnim dzieckiem parę miesięcy temu... Wygodniej byłoby na podłodze.....

    • 7 3

    • To wynajmij hotel !!!! I nie marudz babo !!!!

      • 2 7

  • "koszty, jakie generują rodzice podczas kilkudniowego pobytu w salach oddziałów szpitalnych"

    hmmm... a czy ktoś policzył oszczędności z tego tytułu? Ile więcej pielęgniarek do przewijania, karmienia, opiekowania trzeba by zatrudnić? Nie wspomnę już o tym, że dziecko przy rodzicu czuje się bezpieczniej i z reguły szybciej dochodzi do zdrowia niż tęskniąc, płacząc i często z tego powodu dodatkowo gorączkując.

    • 12 1

  • Polanki to kpina i opłaty.

    Dla porównania mam dwa szpitale: Copernicus oddział laryngologii i pediatrii oraz Polanki oddział pediatrii. Zatem w Copernicu na laryngologii dzieci są razem z dorosłymi jest jeden oddział wspólny, pokoje oddzielne, ale łazienki wspólne ( niektórzy dorośli często się nie myją) nie dostaje się łóżka, ale można się położyć na łóżku dziecka, prysznic ok na oddziale, ale trzeba płacić za łóżko, którego się nie dostaje, nieważne że nie korzysta się z prysznica itd., tylko leci się do domu na kąpiel. Opieka pielęgniarek i lekarzy może być, lekarze trochę olewają obchody lub przychodzą jak dzieci śpią, ale lekarze prowadzący zawsze zbadają. Tak czy siak leki i wszystko co koło dziecka się robi wykonuje rodzic, ale pielęgniarki nie bagatelizują problemów. Copernicus-pediatria, mimo że sale nie wyglądają może jakoś super i nie ma łóżek, tylko cienkie materace, to opieka jest rewelacyjna ze strony lekarzy i pielęgniarek. Choć jest jedna niezbyt miła, ale liczy się całość. Pielęgniarki bardzo często zaglądają i ułatwiają dziecku podanie lekarstw, podziobią, wymieszają jak dziecku łatwiej, lekarze rewelacja. Ogólnie według mnie copernicus zachęca, jest w miarę czysto, jedyny minus pediatrii, że łazienka dla rodziców nie zachęca, wręcz odrzuca, ale jest czysto. Co do Polanek. Każą płacić kolosalne sumy za pobyt rodzica, pielęgniarki chamskie, leniwe i nie znające zasad higieny. Wenflon dziecka nie zmieniony od 5 dni!! Uważają, że dziecko, które ma 5 lat zrobi kupkę do pojemniczka na kał, które ledwo stoi. Pielęgniarki kazały zbierać kupkę prosto z toalety!!!! do badań!!! nie dając nic w co można by zebrać, więc w ruch poszła nerka, ale za to ochrzan bo jak to to niehigieniczne.. w łazience dla dzieci syf brud, można się zabić wręcz. W łazience dla rodziców, która jest na zimnym parterze JEDNA na wszystkie oddziały z danego budynku!!! syf i brud, pełno kłaków, strach korzystać z toalety infekcja murowana. Pielęgniarki śpią w nocy, dobudzić ich nie można, a żeby wezwały lekarza to łaskę robią. Dziecku, które wymiotuje po lekach doustnych nie zamienili na dożylne, nie interesowało, że dziecko prawie dobę wymiotuje to dopiero po 19h po awanturze podłączyli kroplówkę z łaską. Na usg wysłali dziecko po 4 dniach mimo że uszkodzenie narządów wew. było wysokie w tej chorobie. Po prostu hańba! W tycim pokoju kładą troje dzieci, które mogą się wzajemnie pozarażać różnymi chorobami. Do tego mają tam spać rodzice, koszmar!!

    • 10 3

  • Świeży tata (1)

    To spi......aj do Angli jak tutaj ci nie dobrze !!!!

    • 4 4

    • swiezy tata

      ty pajacu pier.....olony a ty zgnijesz w tej polsce razem z tymi zlotowkami

      • 1 1

  • W takim razie

    niech szpital zapłaci mnie, jako rodzicowi za opiekę nad takim dzieckiem!!! Do licha!!! Miałem to nieszczęście, że musiałem być w szpitalu z 3 miesięczną - wówczas - córką. Widziałem też innych rodziców ze swoimi dziećmi, jak "odwalali robotę" za personel. Pielęgniarki zaglądały tylko wówczas, jak ordynator był "na oddziale".

    • 15 3

  • Jestem na tak

    Wolałabym bym zapłacić i mieć takie warunki jak na Polankach,ostatnio byłam 3 dni w szpitalu w Gdyni Redlowie i uwierzcie mi.ze było to o 3 dni za dużo!!!okropne warunki a właściwie ich brak dla rodzica!

    • 7 2

  • Dla niektórych 75 zł za 7 dni to może być właśnie opłata symboliczna.

    • 4 1

  • niskie podatki = niskie świadczenia, wysokie podatki = wysokie świadczenia (1)

    Jasne, najłatwiej powiedzieć "daj".
    Wszyscy narzekają, że podatki za wysokie, że wszelkie składki za wysokie. Ale jak przychodzi co do czego, to wszystko chcielibyśmy "za darmo" - darmową służbę zdrowia, darmowe szkolnictwo, darmowe wszystko.
    Otóż nie ma czegoś takiego jak "darmowe", za wszystko zapłacić trzeba. "Darmowy" pobyt rodziców (woda, prąd, pościel) byłby opłacany z naszych podatków.
    A przepraszam, symboliczna kwota to jaka, jeśli czy 75zł za 7 dni (czyt. 10,71/dzień) to za dużo? Nie popadajmy w paranoję.

    Jeśli podatki mają być niskie, to skąd państwo miałoby wziąć pieniądze na te wszystkie "darmowe zachcianki" społeczeństwa?
    A jeśli faktycznie chcemy mieć wszystko "darmowe", to niestety, ale podatki powinny być przynajmniej dwa razy takie, żeby to było możliwe.
    Coś za coś.

    • 7 4

    • szkoda tylko, ze w PL podatki są bardzo wysokie ...

      • 0 0

  • Jestem na tak C.d.

    A o lekarzach i pielegniarkach to już nie wspomnę,bo szkoda słów!na oddziale chirurgii dziecięcej)oczywiście wyjątki sie zdarzają,ale sa nieliczne!przykre

    • 1 1

  • Pominięto w artykule podstawowy fakt .... (8)

    ... że szpitale zyskują na tym podwójnie. Ale to wyjaśnię za moment.

    Moje doświadczenia z Polanek są powodują, że podaną wypowiedź pani dyrektor z tego szpitala należy traktować jako kpinę z rodziców.

    Dziecko przywiezione w ciężkim stanie w nocy, trwające 4 godziny przyjęcie na oddział "umilane" komentarzami piguł w stylu "Ale czego on się tak drze" ?

    Pomieszczenie - mała klitka w którą jakoś dało się wcisnąć łóżko dla rodzica - ot taka składanka dla młodzieży z połamanymi szczeblami (skąd te braki w szczeblach przekonałem się szybko - jak się nie usiadło na łóżku z pełną ostrożnością to szybko leciały). Pościel nie wiem z jakiej epoki, trafić pod prysznicem na ciepłą wodę to cały sukces (pomijając, że jest tam jeden prysznic dla rodziców), czajnik działający tylko pod nadzorem.

    Ale wracając do początku - pominięto jeden szczegół. Na 30-40 dzieci na oddziale są 2 pielęgniarki. NIE MA MOŻLIWOŚCI by były w stanie zająć się dziećmi bez pomocy rodziców.
    Do tego należy dodać fakt, że piguły tam dzielą się na 2 grupy - mniejsza pracująca z prawdziwym oddaniem (pełen szacunek dla nich) i druga zainteresowana głównie tym by im nie zawracano głowy. Szybko trzeba było się nauczyć, że jak się nie będzie mocno stanowczym to można czekać na ich reakcję bez końca, szczególnie w nocy - zdarzyło mi się reagować latać by wymusić reakcję w sprawie dzieci w pokojach obok (wszystkie klitki rodem z PRL-u w których trzymane są dzieci połączone są ściankami z oknami bez zasłon - więc jest się uzależnionym od tego co się dzieje 2 pokoje dalej).

    Tak więc szpital robi podwójny biznes:
    1.
    Nie musi zatrudniać większej ilości pielęgniarek, bo są rodzice (jak mi jedna przyznała - przy ponad 30-ce dzieci we dwójkę to ganianie bez końca - ledwo dojdą do końca już trzeba wracać na początek);
    2.
    Tak więc skoro muszą być rodzice obok przeciętnie 1,5 pielęgniarki (1,5 a nie 2 bo należy uwzględnić ich "zapał" do pracy) to można ich skasować. W końcu rodzic się nie zbuntuje i widząc co się dzieje będzie przy dziecku.
    3.
    Jak już wspomniano wcześniej o opłatach nikt nie informuje.

    Powiem uczciwie - rozumiem opłaty gdy dziecko ma zapewnioną opiekę bez pobytu rodzica. Ale nie wiem jak inne szpitale, ale szpital na Polankach nie jest w stanie tego zapewnić ani z racji zbyt małego personelu, ani tym bardziej z racji braku weryfikacji jakości połowy tego personelu.

    Kiedy w zeszłym roku próbowano mi odesłać dziecko z pogotowia na Polanki (problem z odrzucaniem antybiotyku) wolałem narazić dziecko na zastrzyki domięśniowe 2 razy dziennie w przychodni niż narażać je na traumę pobytu na Polankach (po pierwszym pobycie długo dochodziło do siebie). Na szczęście przychodnia się wykazała i pielęgniarki środowiskowe przychodziły do domu by zrobić zastrzyki i nie ciągać dziecka.

    Nie wiem jak wyglądają inne szpitale dla dzieci - ale na Polankach bez rodziców nie daliby rady.

    • 31 5

    • (1)

      Bardzo trafna ocena kwalifikacji i przede wszystkim zaangażowania pielęgniarek na polankach. W moim przypadku najlepsze było to ze doktor Prowadzącą zobaczyłam po 4 dniach i chyba tylko ze 3 razy była u dziecka przez 10dni pobytu. Inni lekarze nic nie wiedzą a pielęgniarki to szkoda słów w ogole (poza jedną)

      • 4 3

      • Z lekarzami problemu większego problemu ...

        ... nie było, no może poza tym, że przy pierwszym obchodzie okazało się, że nie wykonano pewnych podstawowych badań (pomimo trzymania dziecka 4 godziny na przyjęciu i 3 serii badań).

        No i kwiatkiem była wizyta profesora z kilkunastoosobową świtą adiunktów - ta cała masa próbowała zapakować się się do klitki w której 2 osoby ledwo się poruszają. I to w sytuacji kiedy po kilku dniach zabiegów przez te mniej chętne do pracy pielęgniarki niespełna półtoraroczne dziecko panicznie reagowało na widok białych kitli.

        A swoją drogą to ciekawe, że jedne pielęgniarki potrafią podejść do dziecka tak by minimalizować stres, podczas gdy druga połowa traktuje je jak "żywe mięso".

        • 4 2

    • Coś w tym jest (2)

      Że tyle osób ma podobne doświadczenia z tym szpitalem.

      • 4 1

      • Tam po prostu nic nie zmienia się na lepsze od lat (1)

        • 1 1

        • Faktycznie oddział w wielu aspektach sprawia wrażenie jakby utknął w przeszłości

          • 0 0

    • ja jednak to napiszę (2)

      Jak bywałam w nocy na polankach to jak przywiżli jakieś dziecko to obie pielęgniarki były zajęte przez dwie, dwie i pół godziny. Czyli wtedy dzieci w większości poniżej 2 lat nie mają żadnej opieki, a sporo z nich jest w kiepskim stanie. Jak wtedy zostawić samo ciężko chore dziecko na noc ?

      • 2 0

      • 2-2,5 to pół biedy. (1)

        Mój spędził na dole na przyjęciu z pół godziny, a potem trzymano go na przyjęciu z kolejne 3,5. I faktycznie o ile pamiętam obie pielęgniarki były w pokoju przyjęć na oddział. Czyli na oddziale wszytko zależało od rodziców.

        • 2 0

        • Tak dokładnie

          bez rodziców ten oddział (nie wiem jak inne) nie funkcjonowałby. A to przecież oddział ciężkich przypadków.

          • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane