- 1 Poważny wypadek w Gdyni. Lądowało LPR (60 opinii)
- 2 Schowek w samochodzie pełen narkotyków (66 opinii)
- 3 Sami złapali złodzieja katalizatorów (143 opinie)
- 4 Co kryje piasek sopockiej plaży? (73 opinie)
- 5 Straciła 6 tys. zł, myśląc, że pomaga przyjaciółce (158 opinii)
- 6 Kiedy deszcz bywa groźny? (77 opinii)
Szuka rodziny oficera carskiej floty z 1905 roku. Był pierwszym Polakiem grającym w go?
W 1980 roku, podczas prezentacji starochińskiej gry planszowej go w klubie Żak, pojawił się starszy pan, którego ojciec - oficer carskiej floty - trafił do niewoli japońskiej podczas wojny w 1905 roku i tam nauczył się w nią grać. To mógł być pierwszy gracz w go w Polsce.
AKTUALIZACJA 24 maja 2021
Po naszym artykule z Włodzimierzem Malinowskim skontaktował się jego kolega z dawnych czasów i uczeń gry w go.
- Okazało się, że on po tym spotkaniu w Żaku w 1980 roku rozmawiał ze wspomnianym starszym panem, który nawet zaprosił go do domu. I nawet parę razy się spotkali, by rozegrać kilka gier w go - opowiada Włodzimierz Malinowski. - Jednak nie ma on pewności, jak ów pan się nazywał. Po głowie chodzi mu imię Tadeusz i nazwisko na literę Z. Jedyne co pamięta to, że wysiadał na przystanku Gdańsk Stocznia. Ten pan był emerytowanym inżynier, prawdopodobniej od konstrukcji stalowych. Mieszkał z żoną, ale nie miał innej najbliższej rodziny na miejscu. Raz przyjechał do niego syn z Kanady i ponoć ten pan też tam u niego raz był.
- W latach 80. brałem ze sobą dużą planszę demonstracyjną, żeby prezentować tę grę w szkołach i klubach. Zostałem zaproszony do Żaka, który mieścił się wówczas w Kawiarni Kameralnej nad kinem Leningrad [główna siedziba Żaka przy Wałach Jagiellońskich 1 była wówczas w remoncie - dop. red.]. Na prezentacji zjawiło się około 30 osób. Kilka z nich podeszło po spotkaniu i pytało o prawidła gry. W tym zamieszaniu zjawił się też starszy pan, który mógł mieć ok. 60-70 lat i powiedział mi, że jego ojciec był oficerem carskiej floty, który trafił do niewoli japońskiej podczas wojny Rosji z Japonią w 1905 roku. W niewoli nauczył się grać w go i był silnym graczem - wspomina Włodzimierz Malinowski.
Przeprowadzka z Gdyni do Tucholi
Sam nauczył się grać w go w połowie lat 70. Stało się to za sprawą znajomości z Januszem Korwin-Mikkem, który z kolei grał w tę grę z Lechem Pijanowskim, ojcem Wojciecha Pijanowskiego - znanego prezentera telewizyjnego prowadzącego m.in. teleturniej "Koło fortuny".
Włodzimierz Malinowski do 1990 roku mieszkał w Gdyni, potem przeprowadził się do Tucholi, gdzie mieszka do dzisiaj.
Ma 3 dan - to stopień określający siłę gracza w go. W latach 80. był kilkukrotnie drugim wicemistrzem Polski. Dla porównania, Lee Sedol - południowokoreański mistrz świata sprzed kilku lat - ma 9 dan, czyli najwyższy profesjonalny stopień.
Lubisz gry planszowe? Oni je sprzedają
Wraca pytanie, kto był pierwszym graczem go w Polsce
Znów cofnijmy się do spotkania w Żaku w 1980 roku. Malinowski, jak sam twierdzi, wykazał się wówczas wielkim gapiostwem i nie poprosił swojego rozmówcy choćby o nazwisko lub numer telefonu.
Ale dlaczego postanowił poruszyć tę sprawę po ponad 40 latach?
- To jest mój wyrzut sumienia, który co jakiś czas wraca do mnie. Tym bardziej, że w internecie znów zaczęła się dyskusja, kto był pierwszym graczem w Polsce w go - wyjaśnia Włodzimierz Malinowski. - Moim zdaniem to był właśnie ten oficer. Niestety nie ma żadnego punktu zaczepienia, żeby odnaleźć jego rodzinę. Zakładam jednak, że mężczyzna, z którym wtedy rozmawiałem w Żaku, był z Trójmiasta, może nawet z Gdańska. Z drugiej strony ile może być osób, które mogą powiedzieć, że ich pradziadek był oficerem w carskiej Rosji i jeszcze grającym w go.
W okresie wojny rosyjsko-japońskiej do niewoli trafiło niespełna 5 tys. Polaków, którzy przebywali w kilkunastu obozach zlokalizowanych w mieście Matsuyama. Wybudowano je w marcu 1904 roku, a zamknięto w lutym 1906 roku.
Liczba kombinacji - 1 z 630 zerami
Włodzimierz Malinowski liczy, że za naszym pośrednictwem uda się znaleźć rodzinę tego oficera i uhonorować go jako pierwszego Polaka potrafiącego grać w tę grę. Grę, dzięki której dokonał się m.in. przełom w rozwoju sztucznej inteligencji.
Goban, czyli plansza do gry w go, ma 19 linii poziomych i 19 linii pionowych tworzących 361 przecięć (skrzyżowań). To sprawia, że liczba możliwych kombinacji gier jest niewyobrażalnie wielka. Wynosi 1 z 630 zerami.
Edward Lasker, szachista i mistrz go, powiedział kiedyś: "Jeżeli szachy są królową gier, to go z pewnością jest ich cesarzem".
- Mnogość ruchów sprawia, że gdy kilka lat temu Google rozpoczęło pracę nad programem do gry w go, zakładaliśmy, że miną dekady, zanim takie coś powstanie. Jednak w 2016 roku program komputerowy wykorzystujący mechanizmy sztucznej inteligencji - AlphaGo - pokonał ówczesnego mistrza świata Lee Sedola - opowiada Malinowski. - To wstrząsnęło światem miłośników tej gry.
Taco Hemingway i Quebonafide też grają
W Polsce w go gra obecnie ok. 1000 osób, ale w turniejach startuje zaledwie 100-200 graczy.
- Gra przeniosła się do sieci, łatwiej jest zagrać z kimś z końca świata, niż fizycznie wybrać się do innego miasta na turniej - przyznaje Malinowski. - Poza tym zasad go łatwo się nauczyć, ale trzeba poświęcić dużo czasu, żeby zacząć dobrze grać - to może zniechęcać.
Trzy lata temu duet Taconafide, czyli raperzy Taco Hemingway i Quebonafide, wrzucili na Instagram grafiki z planszą do gry go. Fani sugerowali, że może to zwiastować, że wspólnie nagrają nową płytę, tak się jednak nie stało.
- Liczyliśmy, że takie działanie znanych osób podniesie popularność go w Polsce, ale tak się nie stało - przyznaje Malinowski.
Go - zasady gry
- Dwaj gracze (czarny i biały) wykonują ruchy, kładąc naprzemiennie po jednym kamieniu na planszy (jest ich po 180 w każdym kolorze).
- Kamienie muszą być stawiane na przecięciu pionowych i poziomych linii.
- Gdy kamień jest położony, nie można go przemieścić, jedynie w określonych warunkach usunąć.
- Każdy zagrany kamień ma pewną liczbę "oddechów", czyli wolnych miejsc naokoło siebie.
Opinie (68) 1 zablokowana
-
2021-05-22 13:42
Czyli ojciec tego pana był Polakiem i był oficerem cesarskiej floty japońskiej, który trafił do niewoli, ale nie da się znaleźć (3)
To ile takich osób było? Czy w tekście brakuje jakichś informacji?
- 1 6
-
2021-05-22 13:50
tak zdecydowanie brakuje informacji
ze to wszystko kompletne bzdury
- 0 5
-
2021-05-22 13:52
Brak podstawowej wiedzy historycznej się kłania. Oraz brak czytania ze zrozumieniem. Bohater opowieści był oficerem rosyjskim. Dokładniej oficerem floty rosyjskiej. Dokładniej tej części floty rosyjskiej, która walczyła w wojnie rosyjsko-japońskiej w 1905 r. I jako rosyjski oficer trafił do japońskiej niewoli.
- 7 2
-
2021-05-22 15:03
nawet tytułu nie przeczytałeś poprawnie - napisano "carskiej" a nie "cesarskiej"
- 2 2
-
2021-05-22 14:01
Bardzo interesująca i zarazem zawiła historia (3)
Jednak chciałbym się skupić na samej flocie. Wojna w 1905r. to przede wszystkim wojna na morzu, bo właśnie okręty miały tam kluczową rolę. To był konflikt o wyspę Sachalin o ile dobrze pamiętam.
Japończyki chcieli zagarnąć tą wyspę i kilkanaście mniejszych wysepek na Pacyfiku. Ostatecznie się poddali i wyspy znów wróciły do Rosji.
To jest dowód na to, że wiele państw marzyło o wojnie z Rosją (największą potęgą militarną).
- od zachodu Polska i Finlandia (wojna zimowa)
- od południa Kalifat i Mongołowie (ostatecznie się poddali)
- od wschodu Japończycy i Amerykanie (Pearl Harbour)
Był nawet taki pomysł, i to całkiem niedawno, żeby Rosja podzieliła się na kilkadziesiąt republik. Na szczęście ten plan się nie udał. Myślę że to był pomysł Amerykanów, którzy pod przykrywką tolerancji etnicznej (Rosja to kraj wielonarodowy) chcieli osłabić armię Federacji Rosyjskiej.
Wszyscy mówią, że Rosja jest zła, bo Putin. Ale spójrzcie na ten kraj historycznie i zobaczcie, że cały czas był atakowany przez mniejsze i słabsze państwa.- 1 14
-
2021-05-22 14:14
Warto sprawdzić kto był agresorem w wojnie zimowej.
- 4 2
-
2021-05-22 19:33
Czesc wojska wiezli wtedy droga ladowa, nowo otwarta wtedy linia Moskwa-Wladywostok, jezeli sie nie myle. Kolej jechala bardzo blisko jeziora Bajkal. Bylo je dobrze widac. W wagonach wybuchla wtedy epidemia dzumy. Trupy wyrzucali przez otwarte drzwi. Zolnierze nie mieli co jesc, byli nieszczesliwi. Szli pieszo przez Syberie, widzieli na dnie strumieni brylki zlota. Jak w Kalifornii ... Tylko ze bylo im wszystko jedno i tego nie brali, bo zwyczajnie nie mieli wtedy chleba, a tego wtedy chcieli. Bardzo bali sie , zeby nie wpasc do niewoli japonskiej, bo Japonczycy brali szable i cieli od razu leb bez litosci.To jest relacja rodzinna.
- 3 0
-
2021-05-23 14:56
hahaha....
.....ale bzdety , weź nie chlaj albo nie ćpaj tyle ;) słabsze państwa napadały ruskich niezły s-f ;)
- 0 0
-
2021-05-22 14:17
Trop? (2)
Mój pradziadek, Tadeusz Świderski, był oficerem w tej wojnie. Podpytam dziś krewnych i dam znać, jeśli dowiem się czegoś istotnego. P.S. Bardzo lubimy Tucholę i Nadleśnictwo Świt :)
- 8 1
-
2021-05-22 18:21
Zosia
Rozmawiałam z tatą, pradziadek raczej nie był w niewoli, wstąpił do legionów generała Józefa Dowbora-Muśnickiego. Tata nie słyszał o tym, żeby pradziadek potrafił grać w go. Ojciec taty zmarł w latach 50-tych, natomiast pod koniec lat 80-tych na jakiś czas przyjechał z Kanady brat ojca mojego taty, Tadeusz Junior, który był mniej więcej w wieku opisywanego nieznajomego. Ale pewnie to nie on... Powodzenia w poszukiwaniach!!
- 4 1
-
2021-05-22 22:53
Bardzo bym sie cieszył, gdyby to był On. Pozdrawiam serdecznie, a do Świtu i na Jelenią Wyspę zapraszam cały rok :) Włodek Malinowski
- 5 1
-
2021-05-22 21:10
Jo w sumie. Rok 80ty. Ten dziadek jeśli miał 60/70 lat, to musial być z 1910/1920 roku. Czyli jeśli jego przodkowie żyli w dawnym caracie, to zapewne komplikuje sprawę, bo jego "wielkomiejskie" dzieci/wnuki z 3ciego pokolenia interesuje bardziej ajfon w 35 ratach lub kratowe burgery, ehh:( Swoją drogą, to przegrana Rosji z Japonia była jednym z ostatnich podrygów nieudolnego caratu i szansa aby odwrócić uwagę opinii publicznej od powszechnego zacofania, biedy, analfabetyzmu... Smutne, ale to dobry patent rządzących. Podobnie było z ruskim napadem na Krym dla podwyższenia słupków poparcia Ptinowi, żałosny atak Argentyny na Falklandy, Mussoliniego na Etiopię. Tonący brzytwy się chwyta i najlepiej to gra się w patriotyczna tonacje. Haha:)
- 0 1
-
2021-05-22 21:26
Sprawa dla bochatera z cyklu przygód Autora Andrzeja Pilipiuka ...Roberta Storma
- 0 2
-
2021-05-22 21:33
Najlepsze zagadki ....
- 0 1
-
2021-05-22 22:14
Gra w piki
daje wyniki
- 2 1
-
2021-05-23 03:35
Kto to dziś będzie wiedział
Nawet dzieci tego pana będą już staruszkami a kolejne pokolenia mogą już nie znać takich szczegółów.
- 3 4
-
2021-05-23 09:26
Po grze w podwojne go (go go), do ktorej werbuja panie z parasolkami wychodzi sie go-lo i bez skarpetek.
- 2 0
-
2021-05-23 09:53
najwazniejsza zaleta gier planszowych (1)
to kontakty z ludzmi,nie online tylko osobiście
- 1 1
-
2021-05-23 10:46
to zależy - są też platformy do gry we współczesne gry planszowe online (np. board game arena)
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.