• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szukają szczątków legionisty Mieczysława Krzaka. Prace na Westerplatte

Szymon Zięba
17 maja 2024, godz. 16:00 
Opinie (82)
  • Trwają prace archeologiczne na półwyspie Westerplatte.
  • Trwają prace archeologiczne na półwyspie Westerplatte.
  • Trwają prace archeologiczne na półwyspie Westerplatte.
  • Trwają prace archeologiczne na półwyspie Westerplatte.

Przez kolejne sześć miesięcy archeolodzy z Muzeum II Wojny Światowej będą odkrywać tajemnice, które wciąż skrywa ziemia półwyspu Westerplatte. Co istotne, kontynuowane będą poszukiwania szczątków legionisty Mieczysława Krzaka, który w chwili śmierci najprawdopodobniej znajdował się na stanowisku obserwacyjnym przy falochronie, na przedpolu placówki "Fort".





Kim był legionista Mieczysław Krzak?



Jak oceniasz swoją wiedzę historyczną?

Jak przypominają pracownicy Muzeum II WŚ, legionista Mieczysław Krzak urodził się 29 stycznia 1915 r. we wsi Boiska. Służbę wojskową odbywał w 4. Pułku Piechoty Legionów w Kielcach. Na Westerplatte przybył 5 kwietnia 1939 r. jako celowniczy moździerzy. Pierwotnie został przypisany do 8. drużyny III plutonu.

W jego ramach zajmował się obsługą broni towarzyszącej piechoty, w tym wypadku obsługą moździerzy, które potajemnie dostarczono na Westerplatte. Na podstawie zachowanej dokumentacji oraz z relacji kolegów można stwierdzić, że najprawdopodobniej był obserwatorem-celowniczym.

Po doraźnej reorganizacji systemu obronnego Westerplatte (w związku ze zniszczeniem stanowisk moździerzy oraz m.in. zburzeniem wartowni nr 5 2 września 1939 r.) wszedł w skład nowo utworzonego punktu obrony w rejonie toru kolejowego i magazynów nr 12-15.

Placówka "Fort". Stare umocnienie posłużyło obrońcom Westerplatte



Poległ w bliżej nieokreślonym miejscu niedaleko placówki "Fort".

Obiekt nazywany dzisiaj placówką "Fort" pochodzi z 1911 roku i jest częścią pruskiego systemu fortyfikacji nadbrzeżnych. Było to dwukondygnacyjne stanowisko dowodzenia komendanta artylerii nadbrzeżnej. Podczas przygotowywania terenu Wojskowej Składnicy Tranzytowej (WST) do obrony w 1939 roku, wykorzystano stary fort do umiejscowienia tu placówki pełniącej rolę obrony przeciwdesantowej oraz powiązania systemu ognia broni maszynowej z innymi obiektami. Dowódcą placówki "Fort" był mat Bernard Rygielski. Obiekt nazywany dzisiaj placówką "Fort" pochodzi z 1911 roku i jest częścią pruskiego systemu fortyfikacji nadbrzeżnych. Było to dwukondygnacyjne stanowisko dowodzenia komendanta artylerii nadbrzeżnej. Podczas przygotowywania terenu Wojskowej Składnicy Tranzytowej (WST) do obrony w 1939 roku, wykorzystano stary fort do umiejscowienia tu placówki pełniącej rolę obrony przeciwdesantowej oraz powiązania systemu ognia broni maszynowej z innymi obiektami. Dowódcą placówki "Fort" był mat Bernard Rygielski.
- Najprawdopodobniej na wschód od niej, nie wcześniej niż w godzinach popołudniowych 2 września 1939 r. Dokładna data jego śmierci jest jednak niepewna - według niektórych relacji mógł zginąć w dniach następnych. Miał zostać prowizorycznie pochowany przez Polaków, a po walkach uznano go za zaginionego. Najprawdopodobniej ciało poległego odnaleziono w trakcie prac porządkowych na Westerplatte i z nieznanych powodów mogło zostać spalone w tym samym miejscu. Miało to nastąpić dopiero w początkach 1940 r. Potwierdzać to mogą co najmniej dwie niezależne relacje świadków - tłumaczą pracownicy muzeum.


Przyjmują oni, że szczątki ciała poległego legionisty mogą wciąż znajdować się na terenie półwyspu i należy podjąć wszelkie możliwe działania, aby je odszukać i godnie pochować na nowo powstającym cmentarzu na Westerplatte.

Między innymi dlatego w ramach XI. etapu prac na Westerplatte od pierwszej połowy maja 2024 r. przez kolejne sześć miesięcy archeolodzy z MIIWŚ będą odkrywać tajemnice, które wciąż skrywa ziemia półwyspu.

W ramach rozbudowy posiadanej kolekcji Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zakupiło do zbiorów armatę polową wz. 1902 kalibru 76,2 mm. Została zbudowana w 1917 r. w Zakładach Putiłowskich w Petersburgu, a od 1918 r. znajdowała się na uzbrojeniu fińskich sił zbrojnych. Jeszcze w latach 90. była wykorzystywana do podstawowego szkolenia przyszłych artylerzystów. Armaty polowe wz. 1902 znajdowały się również na stanie Wojska Polskiego. W ramach rozbudowy posiadanej kolekcji Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zakupiło do zbiorów armatę polową wz. 1902 kalibru 76,2 mm. Została zbudowana w 1917 r. w Zakładach Putiłowskich w Petersburgu, a od 1918 r. znajdowała się na uzbrojeniu fińskich sił zbrojnych. Jeszcze w latach 90. była wykorzystywana do podstawowego szkolenia przyszłych artylerzystów. Armaty polowe wz. 1902 znajdowały się również na stanie Wojska Polskiego.
- Badacze powrócą również w okolice budynku elektrowni, gdzie lokalizowane jest stanowisko polskiej armaty polowej, tzw. putiłówki. Równolegle z poszukiwaniami, w pasie biegnącym od cmentarza Żołnierzy Wojska Polskiego do wysokości nowych koszar, będą prowadzone prace związane z inwestycją budowy oddziału Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Archeolodzy spodziewają się tu odsłonić architektoniczne relikty obiektów powstałych jeszcze w czasie funkcjonowania kurortu, a następnie zaadaptowanych do potrzeb Wojskowej Składnicy Tranzytowej, m.in. pozostałości altany ogrodowej przekształconej w kaplicę polową - informuje Muzeum II WŚ.


Prace na Westerplatte potrwają do listopada 2024 r.



Zakładany obszar badań wyniesie łącznie ponad 2 tys. m kw. Prace planowo potrwają do początku listopada 2024 r.

Dotąd w ramach dziesięciu etapów badań przeprowadzonych na Westerplatte:

  • Szczegółowo przebadano obszar o powierzchni 7512,4 m kw.
  • Oczyszczono z materiałów wybuchowych i niebezpiecznych pochodzenia wojskowego teren o wielkości ponad 13,5 ha.
  • Przeprowadzono również nadzór archeologiczny nad budową cmentarza Żołnierzy Wojska Polskiego, modernizacją i przystosowaniem budynku byłej elektrowni WST do celów wystawienniczych oraz nad budową punktu obsługi ruchu turystycznego w części znajdującej się w granicach WST.
  • W efekcie pozyskano ponad 82 tys. zabytków, w tym 32 tysiące artefaktów o dużej wartości historycznej, ekspozycyjnej i naukowej obrazujących burzliwą historię półwyspu od połowy XVII do XX w.
  • Znaczną część pozyskanego zbioru stanowią przedmioty związane ze służbą żołnierzy polskich na Westerplatte i walkami prowadzonymi w trakcie obrony Wojskowej Składnicy Tranzytowej.

Miejsca

Opinie (82) 6 zablokowanych

  • Po co to,czy na Monte Cassino też pojedziecie wykoptwac kosci, dajcie im w spokoju spoczywać, żenada

    • 9 16

  • Artykuł zawiera nieprawdę: nie "w związku ze zniszczeniem stanowisk moździerzy":, ale w związku ze zniszczeniem samych (6)

    moździerzy. Przez wielki błąd mjr Sucharskiego, który 1 września odrzucił sugestie kpt Dąbrowskiego, aby nie trzymać wszystkich czterech razem w jednym pomieszczeniu, w zbrojowni w koszarach. No i wystarczyła jedna b0mba w ten budynek w znanym dużym nalocie w dn. 02 września. Gdyby Sucharski raczył posłuchać Dąbrowskiego, trzeba by je było trzymać po 2 w pewnym oddaleniu i ze 2 by wtedy ocalały. Dąbrowski odizolowawszy Sucharskiego, może 3-go września wpadłby na pomysł, aby z ocalałych dwóch Szlezwigowi "podokuczać", a czemu nie, spędziłoby się pod pokład załogi dział 88 mm i 20 mm, prowadzących intensywny ogień do Polaków. Nawiasem mówiąc, do tych moździerzy 1-go września przydzielono też zmobilizowanego pracownika cywilnego (b. żołnierza placówki) J. T_ska, którego udział w obronie jest na ogół pokryty milczeniem. Ale to niespełna dobę tak powalczył. Facet mógł być daleką rodziną dziadka pewnego znanego "polskiego" polityka.

    • 4 6

    • bujdy wypisujesz, nie rób boga z Dąbrowkiego

      • 2 3

    • Koszary przetrwały wojnę praktycznie nietknięte - rozbito je w latach 70 (1)

      Moździerze nie były trzymane/magazynowane w pomieszczeniach! Stały na stanowiskach bojowych na zewnątrz.
      Nikt nie przypuszczał, że bomby trafią w tak mały i zamaskowany cel...
      Bajki o tym , że Dąbrowski odizolował Sucharskiego, że Sucharski się załamał itp. bzdury zaczęto kolpotować wśród dziennikarzy dopiero w latach 90. Ktoś za pieniądze robił tanią sensację. Ostani z żyjących Westerplatczyków - mjr Skowron wspominał że to nieprawda. W trakcie walk rozmawiał z mjr Sucharskim - nie Dąbrowskim.
      A najlepsze jest że dziennikarz który te bzdury propagował, nie ma ani nagrania rozmowy z rzekomym Westerplatczykiem, ani podpisu na maszynopisie... O odręcznym spisaniu tych "rewelacji" też nikt nie pomyślał...

      • 2 1

      • Bzdury propagujesz

        "Ciężko uszkodzone zostały także koszary, gdzie bomby zniszczyły kuchnię i radiostację, zniszczone zostały wszystkie moździerze i przerwana łączność telefoniczna. Nalot trwał łącznie 40 minut" to o nalocie z 02 września. Moździerze miały być schowane do piwnicy - wg tej wersji - dla zabezpieczenia przed ostrzałem artylerii głównej i średniej pancernika. A "major Skowron" - jaki tam major, nadawali dziadkowi bezprawnych awansów. Był kapralem, powinien dostać awans na chorążego (jeden na sierżanta, drugie na chorążego). Dostał awans o trzy stopnie w 1989 na podporucznika i kolejne trzy potem, na porucznika, na kapitana, na majora. Cyrk. I na wszystko, łasy zaszczytów, się zgadzał! Awanse powojenne o sześć stopni !! ??

        • 1 0

    • Moździerz w budynku? (2)

      One stały na zewnątrz...
      Moździerz nei miał szans ostrzelać pancernik - za daleko...

      • 1 1

      • Bzdury tu kolportujesz - te moździerze z centralnej części półwyspu miały do pancernika 1100-1200 metrów (1)

        a ich zasięg maksymalny wynosił 3000 metrów. Czyli by strzelały do niego na mniej, niż 50% swojego zasięgu. Nawet jeśli za takowy uznać mniej, tzn. 2500 metrów.

        • 0 0

        • I mało tego, moździerze 81 mm miały i granaty ciężkie, ale o mniejszym zasięgu, 1200 metrów

          Znaczy, na maksymalnym zasięgu Schlezwiga by siegnęły!

          • 0 0

  • Celowo pozostawione w WP, przed 1939r., nie przekalibrowane na 75mm armaty rosyjskie były ponoć zwane "armatami prawosławnymi" (2)

    A powodem nieprzekalibrowania był posiadany nadal przez Wojsko Polskie znaczący zapas amunicji produkcji rosyjskiej. Kto wie, może i bolszewickiej, że wyprodukowana w 1919, a my to zdobyliśmy na nich w 1920. Armaty takie były też używane m. in. do obrony umocnień na Wiźnie.

    • 6 1

    • Lufy nie przekalibrujesz (1)

      Możesz ją co najwyżej wymienić...
      Kraj nie nadązał z produkcją, bo przemysł w PL dopiero był budowany... Dlatego zostawili te armaty

      • 1 1

      • Doucz się, a nie mędrkuj. Jest to na Wiki

        • 0 0

  • Górnikiewicz-Kurowska (8)

    Dlaczego tak długo nie robiono nic w sprawie Westerplatte? Otóż łapę na nim położyła oficer bezpieki, która inwigilowała Westerplatczyków i do 2015 roku, gdy zmarła, torpedowała wszelkie akcje, które mogłyby rzucić światło na to, co się tam działo. Była ona odpowiedzialna za stworzenie oficjalnej wersji wydarzeń za komuny i skutecznie kontrolowała weteranów i ich rodziny, aby czasem nie ujawnili niewygodnych faktów.

    • 47 9

    • (4)

      No naprawdę musiała posiadać wszechpotężne moce by 30 lat po obaleniu komuny dalej jako stara niedołężna postkomusza blać torpedować jakiekolwiek prace tam.

      Prawda raczej jest prostsza. Pieniądze. Lepiej miastu było część terenów sprzedać pod port i nie wydawać z kasy miasta środków na skrawek zagajnika. Nie było jak na tym wałka ukręcić a najlepsze walki w trojmiescie robi się na deweloperce. Tam akurat penthouse by nie przeszedł, nawet budyniowi

      • 11 4

      • Ona robiła za jedyną ekspertką od Westerplatte. (1)

        Więc wszystkie informacje przechodziły przez jej ręce i publikowano tylko to, co zgadzało się z jej wersją. Na przykład nie przeprowadzano prac archeologicznych, bo jej oficjalna wersja była taka, że tam nic nie było i nie ma. Z żadnym z weteranów nie dało się porozmawiać bez jej wiedzy i pośrednictwa. A niechby który powiedział coś nie po jej myśli, to groziły mu różne konsekwencje. Na przykład tam była sprawa spotkania i pojednania westerplatczyków z byłymi żołnierzami z Schleswiga-Holsteina, które ona storpedowała i wytoczyła kampanię nienawiści wobec zainteresowanych.

        • 9 2

        • dopoki żyli westerplarczycy to byli zapraszani nie tylko przez gdanskie szkoly na historyczne prelekcje.

          wiele osób wiedziało gdzie były groby pochowanych tam żołnierzy, wiele osób zapamiętało rozmaite opowieści

          • 5 3

      • kłamstwa!

        • 1 1

      • 30 lat po obaleniu komuny to nie, ale z 8 lat to na pewno. Wystarczyło

        • 6 0

    • skoro była ub-kiem to dlaczego "czci" ją kierownictwo obecnrgo muzeum II wojny światowej w gdańsku (2)

      nie neguję , tylko pytam?

      • 5 4

      • nie czci a korzysta z wiedzy a ty nigdy tego nie zrozumiesz,

        • 6 6

      • obecne muzeum II wojny światowej w gdańsku ma lewackie kierownictwo

        • 2 0

  • Manipulowanie prawdą historyczna

    Teraz przebierańcy to robią i ubecja

    • 3 0

  • Lepiej byc synem obroncy Westerplatte niz "corka lesniczego"

    Albo tez zydowski adwokacina, rzekomy obronca opozycjonistow, ktory robil to na zlecenie bezpieki, zeby skuteczniej inwigilowac podziemie. Za fakt urodzenia sie pod koniec wojny w obozie uznal sie za kombatanta ZBOWiDu. Bo mogl, kiedy zostal ministrem do Spraw Kombatantow. Na szczescie byl i przeminal jak reszta pampersiakow.Zaszczyty ida nie tylko na potomnych, ale i na wstepnych, czyli przodkow. JP II mial swoje "zaslugi" ale swietymi zostali jego rodzice, tylko Duch Swiety wie, czy jest to powod do swietosci.

    • 2 3

  • Demokratyczny Gdańsk pod władzą starych komuchów.
    Co do tego, PIS miał 100% racji

    • 7 3

  • (1)

    Za dużo hajcu mają do wydania a ludzie głodują za marną emeryturę. A teraz jeszcze sztrum do ua pójdzie, masakra z tym naszym krajem...

    • 7 30

    • Za robotę się weź. Wszędzie potrzeba rąk do pracy. Najniższe bezrobocie w Europie (zasługa poprzedniego rządu), a ten narzeka. Zarób, jeśli chcesz więcej.

      • 3 1

  • Jeśli muzeum II wojny czegoś szuka, to najprędzej dotacji.

    • 4 4

  • Bohaterowie z Westerplatte - mat Rygielski (1)

    Znałem mata Rygielskiego - razem z moim Ojcem przesiadywał na stanowisku widokowo-lunetowym na brzegu morza.
    Dowódca placowki , facet historia.Lata całe pracował w PRCiP w Gdansku. Mogliby go uhonorowac - jakby chcieli np.
    pogłebiarka "Mat Rygielski " ...

    • 5 0

    • Bohaterami byli, ale prawdy, jak np. się miała sprawa z moździerzami - nie spisali. A wielka szkoda

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane