- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (267 opinii)
- 2 Były senator PiS trafił do więzienia (329 opinii)
- 3 Dostał 5 mandatów naraz (71 opinii)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (208 opinii)
- 5 Winda, która wygląda jak kapliczka (52 opinie)
- 6 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (243 opinie)
Tablica upamiętni ks. Jana Kaczkowskiego
Kiedy rok temu chowano ks. Jana Kaczkowskiego na Cmentarzu Komunalnym w Sopocie, twórcę Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio żegnało blisko tysiąc osób. Teraz, przy okazji zbliżającej się pierwszej rocznicy śmierci duchownego, sopocianie chcą go upamiętnić - odsłaniając poświęconą mu tablicę pamiątkową.
Ksiądz Jan Kaczkowski zmarł 28 marca ubiegłego roku. Pochowano go 1 kwietnia. Choć kojarzony był z Puckiem, gdzie działało stworzone przez niego hospicjum, to miał też bardzo silne związki z Trójmiastem. Urodził się w Gdyni, a dużą część życia spędził w Sopocie, gdzie też spoczął na Cmentarzu Komunalnym.
Z okazji zbliżającej się rocznicy śmierci teologa, bioetyka i człowieka niosącego przez całe życie pomoc potrzebującym, mieszkańcy Sopotu postanowili go upamiętnić. Zebrano pieniądze, za które powstała specjalna tablica pamiątkowa. Zostanie ona odsłonięta 28 marca o godzinie 18, podczas mszy św. w kościele pw. św. Jerzego .
- Dodatkowo nowy tom "Rocznika Sopockiego" zawiera wybór tekstów dziennikarskich i relacji ludzi, którzy mieli zaszczyt i okazję poznać ks. Kaczkowskiego. "Rocznik" jest już dostępny, a 21 kwietnia w Dworku Sierakowskich o godzinie 18 odbędzie się spotkanie z redakcją i autorami tekstów tego wydania - mówi Marek Niziołek z biura promocji sopockiego magistratu.
Jak dodaje, 8 kwietnia, o godz. 20 w kościele św. Jerzego odbędzie się także uroczysty koncert poświęcony pamięci duchownego. Wystąpią muzycy Polskiej Filharmonii Kameralnej z Sopotu.
Między nauką, religią a pomocą potrzebującym
Ks. Kaczkowski urodził się w Gdyni w 1977 roku. Wychował się z kolei w Sopocie. Jego droga do kapłaństwa rozpoczęła się w Gdańskim Seminarium Duchownym, które ukończył w 2002 roku. W 2007 roku został doktorem nauk teologicznych (doktorat obronił na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Specjalizował się w dziedzinie bioetyki.
Duchowny nie skupiał się jednak na naukowej teorii - przede wszystkim był praktykiem, który całe swoje życie poświęcił, aby nieść pomoc nieuleczalnie chorym. Sam zresztą był doświadczony przez los i chorobę - od urodzenia cierpiał na lewostronny niedowład ciała, miał też poważną wadę wzroku. Zmierzył się też - i z tego starcia wyszedł zwycięsko - z nowotworem nerek.
Twórca puckiego hospicjum
W 2004 roku został jednym z głównych założycieli Puckiego Hospicjum Domowego. Kiedy placówka okrzepła, rozpoczął starania o to, by stworzyć hospicjum stacjonarne, których efektem jest otwarte w 2009 roku Puckie Hospicjum pw. św. Ojca Pio. Ks. Kaczkowski został pierwszym dyrektorem ośrodka. Pełnił tę funkcję aż do śmierci.
Kierowane przez niego hospicjum niosło pomoc wszystkim pacjentom, niezależnie od ich poglądów religijnych. Każdy podopieczny mógł liczyć na profesjonalną opiekę i otuchę w ostatnich chwilach życia. Nic dziwnego, że ks. Kaczkowski cieszył się powszechnym szacunkiem, zarówno ze strony wierzących, jak i niewierzących.
Długa walka z nowotworem
W 2012 roku u ks. Kaczkowskiego zdiagnozowano glejaka w zaawansowanym stadium. Diagnoza zabrzmiała jak wyrok - lekarze oznajmili duchownemu, że nie pozostało mu zbyt wiele czasu przed śmiercią. On jednak nie zaprzestał swojej misji. Pracował do samego końca, niosąc ulgę innym śmiertelnie chorym. W ostatnich latach przed śmiercią prowadził również internetowego vloga: mimo własnej choroby do końca przekazywał dzięki niemu słowa otuchy dla innych cierpiących.
Zobacz film z pogrzebu ks. Kaczkowskiego
Miejsca
Opinie (63) 5 zablokowanych
-
2017-03-27 17:01
Janek to byl taki równy gość,że internetowym trollom by wybaczyl
A po chwili kulturalnej rozmowy naprowadził by trolla na właściwą drogę
- 28 1
-
2017-03-27 19:32
(1)
Ksiądz Jan to był gość nad goście
- 19 0
-
2017-03-27 19:48
nick "były" ksiądz? Jakby co to polecam książkę Marty Abramowicz "Zakonnice odchodzą po cichu" - lektura smutna ale ważna. Życie różnie się plecie... Życzę dużo szczęścia i... uszy do góry!
- 2 0
-
2017-03-27 20:13
RIP
Księdza Jana spotkałem tylko raz "na żywo" 23 czerwca 2015 r. podczas spotkania w bibliotece na Żabiance. Rewelacyjny człowiek. Mądry, pełen pozytywnej energii. Po spotkaniu, chociaż sprawiało mu to już trudność, podpisywał książki. Wiele dokonał, pięknie przeżył życie i zasługuje na dobrą i wdzięczną pamięć. RIP
- 18 0
-
2017-03-28 10:38
cześć jego pamięci
bardzo bardzo wartościowy człowiek mądry ksiądz
- 3 0
-
2017-03-28 11:17
Przestańcie już pitolić o tym Janie Kaczyńskim
- 0 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.