• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tajemnice gdańskiego kata, mrocznej i fascynującej profesji

Michał Ślubowski
13 marca 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Fragment tzw. planu sztokholmskiego z około 1600 roku. W okręgu zaznaczony zaułek, w którym mieszkał kat i jego personel. Fragment tzw. planu sztokholmskiego z około 1600 roku. W okręgu zaznaczony zaułek, w którym mieszkał kat i jego personel.

Kat był jedną z najbardziej ponurych, ale i fascynujących osób, które przemierzały uliczki dawnych miast. Z jednej strony stał po stronie wymiaru sprawiedliwości, z drugiej zaś: w świecie nieczystości i przestępstwa. Dzisiaj przyjrzymy się bliżej postaci gdańskiego kata.



Czy interesujesz się historią swojego miasta?

Przywileje dotyczące wykonywania sprawiedliwości były przez dawne miasta zazdrośnie strzeżone, bowiem były one symbolem prestiżu miejskich władz. Większe i ważniejsze miasta posiadały tzw. prawo miecza, czyli możliwość wykonywania kar śmierci. Zajmował się tym specjalny urzędnik, czyli kat.

Jednak zawód kata, związany ze śmiercią i obcowaniem z najgorszymi członkami miejskiej społeczności, nie cieszył się popularnością mieszczan. Już samo dotknięcie kata w symboliczny sposób przenosi nieczystość; dlatego musiał on nosić specjalny strój, dzięki któremu mieszkańcy z daleka mogli widzieć z kim mieli do czynienia. W Gdańsku kat musiał nosić niebieskie odzienie i podlegał zwierzchnikowi strażników miejskich, który rezydował na Ratuszu Głównego Miasta. Sam kat zamieszkiwał od końca XVI wieku zaułek między ulicą Tobiasza i Straganiarską. Dzisiaj reliktem tamtego miejsca jest niewielka uliczka Pachołów, a na miejscu siedziby kata znajduje się przedszkole Pod Wesołą Chmurką.

Artykuły Michała Ślubowskiego



Praca w Katowni



Do głównych zadań kata należało nadzorowanie przesłuchań... oraz tortur. W epoce nowożytnej cały ten proces miał miejsce na piętrze Katowni, gdzie znajdowała się spora (65 metrów kwadratowych) sala przeznaczona do tego właśnie celu.

Nawet jeżeli oskarżony się nie przyznał i został oczyszczony z zarzutów, najczęściej zabiegi katowskie doprowadzały do licznych urazów i kalectwa - chociaż niewiele osób wytrzymywało wizytę w izbie tortur bez przyznawania się do winy. Dzięki specyfice tego zajęcia kaci często zdobywali podstawową wiedzę medyczną i anatomiczną, którą mogli wykorzystać wyjątkowo zdesperowani - lub biedni - pacjenci.

Dostęp do informacji uzyskanych w trakcie tortur mógł być niekiedy problematyczny, ponieważ kaci swój wolny czas spędzali w towarzystwie innych ludzi wyrzuconych poza margines społeczeństwa, co mogło prowadzić do demoralizacji budzącego grozę funkcjonariusza. Zresztą często kat miał za sobą przestępczą przeszłość, a objęcie przez niego nowej funkcji było sposobem na uniknięcie kary śmierci. To samo dotyczyło jego małżonki, która pochodziła z innej katowskiej rodziny lub była zbrodniarką, która w zamian za darowanie kary wchodziła w związek małżeński z katem.

Gdzie mieszkał gdański kat? Gdzie mieszkał gdański kat?

Na katowskich pachołkach spoczywała odpowiedzialność pilnowania skazańców przed wykonaniem wyroku, kiedy to znajdowali się w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu nazywanym izbą żałobną.

W 1630 roku czeski poeta Wacław Klement Żebracki napisał poemat, który sławił Gdańsk. Opisał w nim również Katownię i Wieżę Więzienną: Przed samym już wejściem wiszą tu liczne narzędzia kar: krzyż, kajdany na ręce, na nogi, sznury dla ochrony, rózgi silne i kije, korbacze dla wymierzania chłosty, noże oprawców, machiny do łamania kości - strasznie na sam już ich widok! Smutek tu na obliczach. Terror i Trwoga przybywają tu Troski, leży nieubłagana Śmierć, trapią tu więzionych zbrodniarzy Zbrodnie.

Czytaj też: Dwaj ludzie z szafą, czyli stary Gdańsk w filmowych kadrach

Wieża Więzienna i Katownia; praca P. Willera z 1687 roku. Przy pręgierzu scena wykonywania kary chłosty. Wieża Więzienna i Katownia; praca P. Willera z 1687 roku. Przy pręgierzu scena wykonywania kary chłosty.

Wykonywanie wyroków



Na kacie i jego pachołkach spoczywał również obowiązek wykonywania kar. W bogatym mieście portowym, pełnym lokalnych i obcych kupców i marynarzy, nie brakowało również ludzi którzy prowadzili bardziej szemraną działalność. Liczne gospody, słynne gdańskie piwo i sprowadzane zza granicy wino również mogły być źródłem kłopotów z prawem; nie mówiąc już o zwykłych emocjach dnia codziennego.

W nowożytnym Gdańsku katalog przewinień karanych na gardle był całkiem pokaźny, chociaż nad Motławą stosowano jedynie cztery metody wykonywania kary śmierci. Najrzadziej palono na stosie, co groziło nie tylko oskarżonym o czarostwo (i inne występowanie przeciwko boskiemu porządkowi), ale również fałszerzom pieniędzy. Jeżeli już jednak padał taki wyrok, stos był wznoszony na Targu Węglowym.

Złodziejów wieszano na położonej przy drodze do Oliwy Górze Szubienicznej; tutaj też łamano kołem skazanych za najbardziej brutalne przestępstwa. Jednak najpopularniejszą metodą uśmiercania wybieraną przed gdańską Temidę (ponad 60% znanych przypadków) było ścięcie mieczem, które odbywało się tuż przy północnej ścianie Wieży Więziennej.

Z czasem wymiar sprawiedliwości złagodniał, a coraz więcej wyroków kończyło się jedynie wygnaniem bądź chłostą. Co ciekawe, Gdańsk dysponował mobilnym pręgierzem, dzięki któremu skazańca można było dodatkowo obwozić ulicami miasta!

Czytaj też: Drzwi kata na Wieży Więziennej w Gdańsku. Będą zrekonstruowane?

Odręczny rysunek Petera Mundy'ego  z połowy XVII wieku przedstawiający gdańskiego kata i jego pachołków. Kat  dosiada konia. Odręczny rysunek Petera Mundy'ego  z połowy XVII wieku przedstawiający gdańskiego kata i jego pachołków. Kat  dosiada konia.

Nieczystości? Wezwij kata!



Tortury i wykonywanie kar w ciągu upływu kolejnych stuleci schodziło na boczny tor działalności kata. Zaczął on zajmować się przede wszystkim dbaniem o czystość miasta! To właśnie na nim spoczywał obowiązek wywozu nieczystości z prywatnych i miejskich kloak. Często ich zawartość lądowała w okolicy szubienicy, co dodatkowo zwiększało upiorność tego miejsca: proszę sobie wyobrazić wiszące zwłoki złodziejów na łysym wzgórzu, wbite w ziemię koła do łamania, oraz smród nieczystości.

Oprócz tego, kat zajmował się sprzątaniem ścierw z ulic oraz wyłapywaniem bezpańskim psów. Raz do roku, wiosną bądź latem, kat i jego pachołkowie wyłapywali setki psów z gdańskich ulic, za co otrzymywali sowitą opłatę. Dodatkowo mieszczanin który chciał z jakiegoś względu pozbyć się swojego czworonoga, nie mógł tego zrobić sam, tylko musiał wezwać mistrza małodobrego.

Kres działalności kata przyniósł XIX wiek. Nie stosowano już tortur, zaś wykonanie wyroków wymiaru sprawiedliwości stało się obowiązkiem władz państwowych. Chociaż profesja kata wciąż istniała, był on już jedynie urzędnikiem, a nie tak barwną i fascynującą postacią jak przed wiekami.

O autorze

autor

Michał Ślubowski

Popularyzator historii Gdańska, autor bloga Gedanarium i podcastu Historia Gdańska dla każdego oraz współautor podcastu Makabreski, poświęconego mrocznym historiom z przeszłości regionu.

Opinie (50) 5 zablokowanych

  • Kat?

    Wyrocznia!!!

    • 4 2

  • Nic nowego (4)

    Od lat podczas świetnych wycieczek opowiada to pan Słowik. Widać, że autor dużo się od niego nasłuchał.

    • 6 13

    • No i...

      • 2 0

    • pan słowik korzysta z jakiś materiałów i opracowań znanych tylko sobie?

      • 5 0

    • Co za absurd...

      Rozumiem, że pan Słowik ma monopol na tę tematykę, jakieś zastrzeżone źródła, opracowania itp? Nie każdy miał okazję uczestniczyć w jego wycieczkach, natomiast dzięki temu artykułowi więcej ludzi ma okazję poszerzyć swoje horyzonty. Bezsensowne czepianie się autora, przykro się czyta takie komentarze.

      • 10 0

    • witam

      nie mam z tym nic wspólnego, proszę usunąć ten komentarz

      • 1 0

  • Tera

    Kata to Ci mogą z auta ukraść

    • 2 1

  • Teraz by się przydał kat aby łeb odciąć takiemu jednemu co w bunkrze na Uralu siedzi a drugi znowu to lacho ciąg zamelinowany w Mińsku na wysokim stanowisku

    • 0 0

  • Tym chata bogata, kto uniknal kata.

    • 1 0

  • Ciekawa ilustracja

    W środku obrazek "łamania kołem". Wbrew bzdurom wypisywanym w większości żródeł, łamanie kołem nie polegało na przywiązywaniu delikwenta do koła i łamania mu kości drągiem, a po prostu spuszczaniu koła na kolejne miejsca podlegające łamaniu. Dzięki temu sam proces był skuteczniejszy (koło swoje waży...). Ilustracja doskonale to pokazuje.

    • 0 0

  • Reaktywować i zsyłać tam każdego skorumpowanego urzędnika.

    Może nagle okazało by się, że plan zagospodarowania nie zmienia się na życzenie deweloperów, drzewa nie są wycinane przy braku winnych i sporo usług miejskich działa lepiej.

    • 5 0

  • Wielkim błędem krajów zachodnich było odejście od kary śmierci (1)

    Chwasty się wyrywa, raka się wycina, morderców należy mordować.

    Sam artykuł bardzo ciekawy.

    • 2 1

    • A zgadnij dlaczego odeszło.

      • 1 0

  • Oferujemy prace w mlodym, zgranym zespole

    • 2 0

  • A gdzie kat zarzynal wylapywane bezpańskie psy. Może przerabiał je na żywność po zabiciu. Teraz kat powinien zapolować na Putina by poddać go przesłuchaniom i torturom aż wszystko wyjawi jak to było od początku.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane