- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (456 opinii)
- 2 Szybko odzyskali skradzione auto (43 opinie)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (192 opinie)
- 4 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (280 opinii)
- 5 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (166 opinii)
- 6 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (66 opinii)
Tak jedzą trójmiejscy studenci. Poznaj uczelniane bary i bufety
Kto studiował, ten pamięta jak się wtedy jadło: w ciągłym pośpiechu i raczej za niewielkie pieniądze. Sprawdziliśmy, jak to wygląda dziś na największych państwowych uczelniach w Trójmieście. Gdzie może tanio i smacznie zjeść student, a także każdy, kto ma w portfelu niecałe 15 zł.
Sprawdź najbliższy bar w twojej okolicy.
Politechnika Gdańska
W Gmachu Głównym (od wejścia w prawo po schodach w dół, vis a vis szatni) mamy całkiem sympatyczny Caffe Bar Mikawe. Jak nazwa wskazuje, to bardziej kawiarnia niż bufet, ale i tak serwowane są kanapki (za ok. 3 zł) i jogurty (w podobnej cenie). Czy studenci lubią się tam stołować? - Jest tu za mały wybór, dlatego wolę chodzić np. do Bio Waya, gdzie jest smaczniej i zdrowiej. Rzadko tu się stołuję - mówi Adrianna, studentka PG.
Skoro wybór za mały idziemy na Wydział Chemiczny (po lewej stronie od głównego wjazdu na uczelnię). Funkcjonuje tam Buffet Yellow. Trudno go nie znaleźć (jest przy wejściu do gmachu po prawej stronie), bo zapachy z kuchni (niestety mało przyjemne) zatykają nos już od wejścia do budynku. Sam bufet jest bardzo mały, mieści się w nim kilka niewielkich stolików, a pięć osób przy ladzie to już tłum. W ofercie Yellow ma min. kanapki, których cena zaczyna się już od 2,5 zł (najdroższe są za 4 zł), domowe zupy za 3 do 4,5 zł, duże hamburgery z mięsem za 5 zł (jest też bułka jarska w podobnej cenie), albo gyros za 8 zł.
Z kolei na Wydziale Zarządzania i Ekonomii, który mieści się przy ul. Traugutta 79 , poza murami kampusu, ale będący wciąż jego częścią, znajduje się oblegana przez studentów i wykładowców Manuka Cafe. Choć w ofercie dań typowo obiadowych ma niewiele, na pewno znajdziemy coś dla siebie i zaspokoimy głód. W menu ma duży wybór kanapek na zimno z różnym pieczywem (pełnoziarnistym, ziołowym itp.), w cenie od 4 do 5 zł, kanapek na ciepło (podobna cena), a także nie mniejszy wybór sałatek (ok. 6,5 zł) i blisko 20 rodzajów bagietek od 4 do 5 zł. Do tego przygotowywane są jogurty.
- Studiuję na ZiE od trzech lat i widzę jak ceny w Manuce podskoczyły. Nie jest to już bar dla studentów, którzy ledwo wiążą koniec z końcem - mówi Anna.- Natomiast jeśli tu już przychodzę to z chęcią wybieram bagietkę z kurczakiem w ziołach, albo sałatkę z kurczakiem w ziołach. Na pewno jest tu bardzo smacznie i zdrowo.
Z kolei na Wydziale Inżynierii Lądowej w podziemiach (po lewej stronie od wejścia) mieści się Bar Hydrozagadka nawiązujący nazwą i wystrojem (a dokładniej zdjęciami na ścianach) do popularnej PRL-owskiej komedii "Hydrozagadka", w której w pamiętną rolę "Asa" wcielił się aktor Józef Nowak. To typowy studencki bar, z cenami jak najbardziej na studencką kieszeń, gdzie hot-dog kosztuje 2,5 zł, herbata 2 zł, zapiekanka 4,5 zł, kanapki od 3,5 do 5 zł, a kawa od 3 do 5 zł. W Hydrozagadce głód słodkości można zaspokoić jednym z cukierniczych wyrobów jak pączek, faworek czy bajaderka - w cenie ok. 2,5 zł. Trzeba tylko uważać na krzesła - te są bowiem dość chwiejne.
W nowym gmachu Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki mieści się Restauracyjka Pasibrzuch.
Na Wydziale Oceanotechniki i Okrętownictwa koegzystują dwa studenckie bufety (na parterze, jeden po prawej, drugi po lewej stronie od wejścia). I tak po lewej stronie mamy Kambuz, którego wystrój trąci mocno PRL-em i bardziej wyglądem przypomina bar mleczny. Menu też jakby wyjęte z mlecznego: bitka, zraz zwijany, kotlet rybny, czy antrykot (w cenach do 17 zł). Z tańszych dań do wybory są pierogi w wariacji mięsnej, grzybowo-kapuścianej i ruskiej - 10 zł za 8 szt, czy grochową za 5 zł.
- Często tu przychodzę, żeby się pouczyć z kolegami, ale rzadko tu jem coś poza kanapkami. Częściej na obiady przychodzą tu wykładowcy - mówi Mateusz, student OiO.
Po prawej stronie od wejścia na wydział mieści się Bar Go-Ibo. Choć wystrojem przypomina nieco Kambuza, ma na wyposażeniu fotele, które przypominają te, jakie kiedyś można było spotkać w starych składach SKM. Jest bardziej kameralny, przez co może wydawać się przyjemniejszy niż konkurencja. Tu jednak dominują kanapki, na ciepło zjemy m.in. tortillę za 5 zł i popijemy Tigerem za 3,5 zł albo Tymbarkiem za 2,8 zł.
Lista barów na Politechnice Gdańskiej.
Gdański Uniwersytet Medyczny
Bar Mozaika to raczej mały bufecik, w którym można zjeść m.in. danie dnia za 12 lub 16 zł, zupę za 4 zł. Choć to rzadkość w studenckich barach dostaniemy tu ryby: pangę, sole i łososia do 16 zł. Makarony też zaczynają się od tej kwoty. Sałatki od 4 zł, śniadania od 5 zł, a naleśniki od 3,5 zł.
- Jem tu raczej rzadko i to głównie frytki, albo smażone ziemniaki, bo ceny są raczej dla studentów z English Division [wymiany studenckiej - przyp. red.] - mówi Zuzanna, studentka GUMed.
Bar Yellow, to część tej samej sieciówki, której bar jest na Wydziale Chemicznym PG i praktycznie niczym od wyglądu po zapachy z kuchni się nie różni.
Uniwersytet Gdański
Bar, który cieszy się sporym uznaniem wśród studentów nazywa się Matfiz i, jak nazwa wskazuje, mieści się na Wydziale Matematyki, Fizyki i Informatyki. Choć wystrój nie zachwyca (znów ten siermiężny PRL) jest sporo miejsca. Wśród bogatego menu można znaleźć takie dania jak: pierś z kurczaka z ziemniakami i surówką za 11 zł, klopsiki z ziemniakami i marchewką na ciepło - 10 zł, czy gołąbki z ziemniakami i surówką, również za 10 zł. Oprócz tego kotlety sojowe, czy gulasz - też 10 zł i naleśniki ze szpinakiem po 6 zł. A jeśli student zapragnie jakiejś potrawy, którą pamięta z kuchni w rodzinnym domu, szefowa taką przygotuje (trzeba tylko ładnie poprosić).
- Zawsze było tam smacznie, świeżo i tanio - mówi Elżbieta, która niedawno skończyła polonistykę. - Niestety nie mogę tego powiedzieć o bufecie na moim wydziale, gdzie nie było zbyt dużego wyboru, a ceny przyprawiały o zawrót głowy.
Mowa o barze Krystynka, na Wydziale Filologicznym. Pierwsze co rzuca się w oczy po wejściu to ceraty na stołach i praktycznie brak wystroju. Do tego przy ladzie, jeśli dobrze się poszuka, można odnaleźć tabliczkę informującą o tym, że "pracownicy UG są obsługiwani poza kolejnością". Choć z rezerwacją stolików tylko dla pracowników dydaktycznych spotkaliśmy się w innych uczelnianych barach, na taką "segregację" trafiliśmy tylko tu. A co w Krystynce zjemy? Na przykład kołduny w barszczu za 4,6 zł, sam barszcz za 2 zł, bigos za 4,8 zł czy fasolę po bretońsku za 6 zł. Są też paluszki rybne z frytkami i surówką za 9 zł czy schabowy za 12 (też z surówką i frytkami).
Na Wydziale Prawa i Administracji działają dwa punkty gastronomiczne: na górze typowa kawiarnia z kanapkami, drożdżówkami i ciepłymi napojami, a na dole Le Grande Buffet, w którym można zjeść coś na ciepło. Grande Bufet ma też grande menu, a w nim można zjeść m.in. łososia z grilla za 19,5 zł czy szaszłyk z grilla za 14,9 zł a nawet kotlet cordon bleu (z szynką i żółtym serem) za tą samą cenę. Oprócz tego bufet oferuje całą gamę pizzy: mała 7,5 i duża 14,5 zł. Do tego zestawy śniadaniowe o okolicach 7 zł, kanapki (do 5 zł) i sałatki (5,5 zł).
Na koniec zajrzeliśmy na Wydział Nauk Społecznych gdzie na piętrze działa Bufet senacki - kameralny (zaledwie kilka ciasnych stolików) i zdecydowanie skierowany do wykładowców, a na parterze Kawiarnia studencka. W kawiarni poza typowymi "kawiarnianymi" smakołykami jak np. ręcznie robione, finezyjne babeczki dostarczane z gdyńskiej cukierni, za 6 zł, muffiny za 4,9 zł czy blisko 10 rodzajów kaw - od 4,9 zł do 6,7 zł, dostaniemy też... sushi. Za surową rybę z ryżem (w opakowaniu, a nie robioną na miejscu) zapłacimy od 12 zł do 22 zł w zależności od wielkości zestawu. Oprócz tego można zjeść typowy obiad: filet z kurczaka za 13 zł, łososia za 17 zł, spaghetti za ok. 12 zł czy naleśniki za 11 zł. Do tego od 11:00 do 13:00 obowiązują "happy hours" na wszystkie kawy, które kosztują wówczas 4,5 zł.
Z kolei bar na Akademii Morskiej ma w ofercie m.in. zestawy obiadowe po 15 zł z karkówką, kotletem schabowym i de volaille z surówką, ziemniakami i Coca Colą, a także śniadaniową (jajecznica z 2 jaj na maśle z bułką 4,5 zł, kanapki po 3 zł).
Niewątpliwie studenci trójmiejskich uczelni mają gdzie zjeść - jeśli nie na swoim wydziale, to "u konkurencji". Co więcej z niskich cen mogą też skorzystać ci, którzy stołowanie się w restauracjach w dobie kryzysu uważają za marnotrawstwo pieniędzy. Trzeba tylko pamiętać, że uczelniane bary działają w godzinach zajęć.
Miejsca
Opinie (290) ponad 10 zablokowanych
-
2013-01-18 13:40
studenci to takie male warchlaczki,co jedza z korytka
- 0 5
-
2013-01-18 13:49
błąd w nazwie
Na PG nie ma wydziału Chemii !!!! Jest wydział Chemiczny!!! Wydział Chemii jest na UG.....
Odpowiedź redakcji:
Dziękujemy za zwrócenie uwagi. Treść została poprawiona.
- 14 2
-
2013-01-18 13:53
Prawdziwy student to najbardziej lubi w zyciu 2 rzeczy :
1. Dobrze zjesc
2. i dobrze sie po tym wykasztanic.
pozdrawiam- 12 3
-
2013-01-18 14:00
czyli reasumujac studencik to taki darmozjad
- 3 4
-
2013-01-18 14:11
I tak najlepsze kanapki są w "novum" : D (2)
- 5 1
-
2013-01-18 14:21
to są te same co na ZiE
- 1 0
-
2013-01-18 16:47
i najdroższe
- 1 1
-
2013-01-18 14:25
najgorszy bufet na filologicznym ! (5)
potwierdzam, że najgorszy bufet jest na wydziale filologicznym! żadnego wyboru, a ceny jak z kosmosu. pół bułki z plasterkiem sera koło 2 zł. jakaś kpina
- 21 2
-
2013-01-18 18:09
Teraz to już chyba nawet ponad 2 zł.
Pamiętam jak za moich czasów studenckich były megadrożdżówki wielkości pizzy za 1,30 zł. Wszyscy je wcinali :) Teraz ceny poszybowały w górę ale porcje znacząco zmalały. O jakości dań gorących się nie wypowiem bo woła o pomstę do nieba. Dlatego połowa filologicznego chodziła na Mat-fiz na ciepły obiad. Ostatnio mają tam nawet pyszne ciasto marchewkowe.
- 7 0
-
2013-01-18 20:35
Ceny straszne, bułki z kawałkiem sera, d*pką ogórka i centymetrowym kawałkiem marynowanej papryki to już legenda. Sałatki ciężko w ogóle czasami zjeść. Wystarczyłby się tylko wysilić, sprzedawać normalne kanapki, kupić blender do napojów owocowych na mleku czy do smoothies, sprzedawać kawę a nie lurę która smakuje gorzej niż z automatu. To nie, od lat tylko wyższe ceny i ten sam brak wyboru. Pomijam wyblakłe kotki i widoczki w złotych ramkach na ścianach :P
- 9 0
-
2013-01-18 22:17
prawda, na filologicznym dramat
oprócz legendarnych kanapek z papryką to bsługa niemiła, gość z bufetu co chwila ustawia krzesła i sprząta ci ze stolika jak przy nim jeszcze siedzisz...:) żenada
- 7 1
-
2013-01-19 08:25
tak zgadza sie,na fizjologicznym to jest dramat
- 5 0
-
2013-01-19 12:48
dlatego nie ma go na żadnym zdjęciu
bo to żenada, przy wszystkich pozostałych
- 3 0
-
2013-01-18 14:27
to studenci cos jadaja????
a ja myslalem, ze tylko pija
- 10 2
-
2013-01-18 14:33
Manuka tak !!!!! Mikawa nie !!!!!!
Manuka = rewelacja
mikawa - nieświeże sałatki- 5 2
-
2013-01-18 14:44
co jadają??
wełna nie wełna byle by du*a pełna
chleb posmarowany nozem- 3 0
-
2013-01-18 15:15
A dni i godziny otwarcia?
Nie poda nikt?
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.