Mieszkańcy Trójmiasta tłumnie wzięli udział w obchodach 104. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Tysiące osób przeszło przez Gdańsk, Gdynię i Sopot w trzech paradach. Było kolorowo, rodzinnie i radośnie.
nie, ale myślę, żeby spróbować
17%
Można powiedzieć, że przez ostatnia lata, gdy imprezy masowe, takie jak właśnie parady na Święto Niepodległości, podlegały różnym restrykcjom pandemicznym, mieszkańcy Trójmiasta stęsknili się za hucznym obchodzeniem rocznicy odzyskania przez nas kraj niepodległości.
Świadczyć wydają się o tym prawdziwe tłumy, które wzięły w tym roku udział w trzech miejskich paradach. Pierwsza z nich przeszła ulicami Gdańska, kolejna odbyła się w Sopocie, a na koniec swoją cegiełkę do obchodów najważniejszego polskiego święta dołożyli mieszkańcy Gdyni.
Tak relacjonowaliśmy parady
Wszędzie kończyło się chóralnym odśpiewaniem hymnu.
Było kolorowo, rodzinnie i radośnie. Obyło się - co zresztą jest już trójmiejską tradycją - bez żadnych incydentów. Wśród świętujących pojawiały się za to choćby symbole solidarności z Ukrainą.
Przede wszystkim było jednak bogato. W atrakcje. W paradach uczestniczyły zabytkowe, stare samochody, których właściciele często przyjechali specjalnie do Trójmiasta z różnych części kraju. Były zabytkowe pojazdy Straży Pożarnej, do których zresztą chętni - już po paradach - mogli zajrzeć, a nawet usiąść za ich kierownicą.
Nie zabrakło także miłośników rekonstrukcji historycznych - i tych profesjonalnych, naprawdę odwzorowujących realia minionych epok, i tych amatorskich, po prostu czujących potrzebę, aby przebrać się za postać z epoki.
Wszystko to w iście radosnej atmosferze. Bo też i Święto Niepodległości jest świętem radosnym. Do zobaczenia za rok.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
