• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Temida nie ma parkingu

Tadeusz Gruchalla
4 września 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku zaraz po wejściu petenta do gabinetu wie, jakim środkiem komunikacji trafił do gmachu przy Nowych Ogrodach. Gdy na pokrytej wykładziną podłodze pozostają po nim rozmazane ślady gliny można się domyślić, że należy do tych "szczęśliwców", którym udało się zaparkować swój pojazd przy
ul. Strzeleckiej. W tej części Gdańska czas się zatrzymał. Od XIX wieku, kiedy w to miejsce przyjeżdżano konnymi bryczkami, miasto nie zadbało o nie. Nie uznało też za właściwe wybudować tam parking ani też przekazać grunt sądowi, który wykonaniem parkingu był
zainteresowany.

Gdańsk, ulica Strzelecka. Po obu stronach drogi obowiązuje zakaz zatrzymywania się i postoju. Tylko nieliczne miejsca do tego celu wydzielone zostały po prawej stronie, przy ścianie sądu. Droga prowadzi bowiem do Aresztu Śledczego, względy bezpieczeństwa nie pozwalają więc na jej zatarasowanie. Tymczasem Strzelecka niemal na okrągło bywa zakorkowana. Zmotoryzowani, nie tracąc nadziei, niejednokrotnie na próżno szukają tu miejsca, gdzie mogliby pozostawić swój pojazd. Cały ten ogromny plac, należący do Skarbu Państwa, ale będący w zarządzaniu władz miejskich, wykorzystywany jest jako parking, chociaż parkingu tu nie zrobiono.

Władze sądowe dwukrotnie występowały do Urzędu Miasta Gdańska o przekazanie im gruntu przy ul. Strzeleckiej. Ponieważ odpowiedzi nie było, wiceprezes Wojciech Andruszkiewicz sam się tam udał.
- Chcieliśmy ten teren zagospodarować, mieliśmy wtedy jeszcze na ten cel pieniądze - twierdzi wiceprezes. - Także sędziom brakuje miejsc parkingowych, nie mają gdzie parkować nasi petenci, a także osoby udające się do Aresztu Śledczego. Spotkaliśmy się z odmową, miasto niezmiennie tłumaczy, że grunt przeznaczony jest na inne cele. Później dowiedzieliśmy się, że parkingiem zajmie się jakaś firma. Do dziś jednak nic się nie zmienia, a nam, władzom sądu, jest szalenie przykro, że zmotoryzowani nie mają gdzie parkować, a ci, którym się to już udaje, podczas opadów zmuszeni są przedzierać się przez błotną maź.

Plac podzielony jest na trzy przylegające do siebie części. Mężczyźni uzurpujący sobie na nim prawo do pilnowania samochodów ani na moment nie tracą z oka potencjalnego klienta. Gdy zauważają jadące powoli auto, jak nawigatorzy, naprowadzają je na wolną przestrzeń. Nie mówią, ile chcą za pilnowanie, nie są nachalni, lecz taktowni. I co ważne - pierwsi nie wyciągają nigdy ręki po pieniądze. Zdarza się, że zdezorientowanych kierowców zaraz po wyjściu z auta pytają grzecznie, czy życzą sobie przypilnowania samochodu. Czasem kłócą się między sobą o sektory. Dobrze wiedzą, który z nich daje możliwość uzyskania większych zarobków.

Niestety plac przy Strzeleckiej słynie z ogromnych nierówności, dziur, najróżniejszych przeszkód. Nie jest niczym wyrównany, utwardzony. Już przy najmniejszym deszczu teren pokrywa błoto, auta toną w glinianej mazi, a petenci wnoszą potem ją do sądowego gmachu.
- Gdy ktoś zaparkuje tam i przyjedzie do mnie, zaraz to zauważam po śladach na wykładzinie - twierdzi sędzia Wojciech Andruszkiewicz, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Nie dla wszystkich mimo wszystko miejsca wystarcza. Zmęczeni próżnym krążeniem w poszukiwaniu parkingowego miejsca zestresowani kierowcy ostatecznie decydują się na pozostawienie pojazdu w miejscu niedozwolonym, na poboczu Strzeleckiej.
- Jeśli mają do wyboru otrzymanie mandatu za parkowanie w miejscu niedozwolonym a otrzymaniem kary porządkowej przez sąd, wolą jednak to pierwsze - dodaje wiceprezes W. Andruszkiewicz.

Gmach sądu przy Nowych Ogrodach powstał w XIX wieku. Wtedy na plac przy Strzeleckiej wozacy nie narzekali. Bryczki, którymi dowożono interesantów, z błotem radziły sobie lepiej niż samochody.
Głos WybrzeżaTadeusz Gruchalla

Opinie (11)

  • Toalety a sprawa polska ???

    Kible w sądzie wyglądają jeszcze gorzej niż ten plac !
    Byłem, widziałem.

    NIECH ŻYJE ! NIECH ŻYJE !

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane