Minął kolejny wspaniały turniej w Sopocie. Organizatorzy twierdzą, że to kolejny turniej w z znakomitej obsadzie nagłośniony już rangą imprezy i historią. Niestety jest to wydarzenie medialne, w którym nieważny jest kibic. Jak twierdzi jeden z naszych czytelników to
"tenis dla Vip-ów"Organizatorzy wpadli chyba w samozachwyt i w tym wszystkim nie zauważyli wszystkich niedociągnięć organizatorskich. Zaparkowanie samochodu przed kortami graniczyło z cudem, a o zakupie biletu na mecz finałowy w dobrym sektorze można było zapomnieć już na kilka dni przed imprezą. Jedyne jakie w kasie mi zaproponowano to miejsca za drzewami i w ostatnich rzędach. Trzy sektory "B" były przeznaczone dla Vipów o sportowych zainteresowaniach, którzy jednak albo z racji braku takowych lub okresu urlopowego, zwyczajnie na mecz nie przybyli. Mi pozostało miejsce na kanapie przed telewizorem, skąd obserwowałem puste niemal trybuny...
Nie tylko miejsca na trybunach były zarezerwowane dla wybrańców. Na jeden z meczy podjechałem i o dziwo, udało mi się zaparkować. Niedługo jednak przyszło mi cieszyć się miejscem postojowym. Gdy wysiadałem podszedł do mnie ktoś z ochrony z zapytaniem o "żółtą kartę postojową". Odpowiedzią na pytanie gdzie tu jest parking dla kibiców było wzdrygnięcie ramion mężczyzny i polecenie opuszczenia parkingu
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
