- 1 To było zabójstwo bez precedensu (35 opinii)
- 2 Wyspa na wyciągnięcie ręki (72 opinie)
- 3 Zmarł uczestnik Biegu św. Dominika (294 opinie)
- 4 Nagrody dla hitów tegorocznego Jarmarku (147 opinii)
- 5 W weekend ulice w Gdyni zajmą sportowcy (286 opinii)
- 6 Śmiertelny wypadek motocyklisty w Gdyni (198 opinii)
To było zabójstwo bez precedensu. Śmierć Agaty złamała nie jedno, a dwa życia
To była jedna z dziwniejszych spraw w historii trójmiejskiego, a być może i polskiego wymiaru sprawiedliwości. 17-letnia Agata zginęła - jak się później okazało - na własną prośbę, z ręki swojej koleżanki. Mija właśnie 6 lat, odkąd sąd musiał wydać wyrok w tej równie szokującej, co niejednoznacznej sprawie.
- Sąd był przekonany, że to sprawa bez precedensu
- Rana zadana nożem i zaginiony rower
- Szokujące ustalenia śledczych
- Wersja prokuratury przyjęta później przez sąd
- Obrona Wiktorii: to było samobójstwo
Sąd był przekonany, że to sprawa bez precedensu
Sąd był zresztą tego wyjątkowego charakteru całej historii jak najbardziej świadomy. Podkreślił to sędzia Bartosz Kahsin, wygłaszając 6 lat temu uzasadnienie wyroku. Stwierdził wówczas, że sprawa byłą nie tylko niezwykle skomplikowana, ale też bezprecedensowa.
Mimo wszystko przed sądem udało się wówczas ustalić i odtworzyć przebieg wydarzeń z 2015 r., kiedy to w parku w Brzeźnie znaleziono ciało 17-letniej Agaty z Wejherowa.
Była niedziela, 22 lutego 2015 r., gdy tuż przed godz. 10 policja otrzymała pierwszą informację o zwłokach dziewczyny znalezionych w parku niedaleko plaży. Niemal równocześnie o sprawie dowiedziały się też media, poinformowane przez świadków o policji i technikach w białych kombinezonach, którzy ogrodzili teren i badają miejsce zbrodni.
Rana zadana nożem i zaginiony rower
Bardzo szybko pojawiła się też informacja, że ofiara zginęła od obrażeń zadanych ostrym narzędziem, prawdopodobnie nożem.
Początkowo nie wykluczano żadnego scenariusza. Policjanci ustalili, że 17-letnia Agata mieszkała w Wejherowie, uczyła się w Gdyni, a do Gdańska miała przyjechać rowerem na otwarty wykład na uniwersytecie.
I to właśnie na rowerze dziewczyny, którego nie znaleziono przy ciele, początkowo skupiło się śledztwo. Jedna z pierwszych hipotez branych pod uwagę przez śledczych zakładała, że do zabójstwa mogło dojść w związku z próbą kradzieży jednośladu.
Szokujące ustalenia śledczych
Prawdziwa bomba wybuchła jednak kilkanaście dni później, gdy do mediów trafiły informacje o tym, że jedna z analizowanych przez śledczych wersji przebiegu wydarzeń zakładała samobójstwo nastolatki. Na taki trop miała policję i prokuraturę naprowadzić analiza komputera należącego do dziewczyny.
Trójmiejskie Archiwum X - zbrodnie sprzed lat
Okazało się, że szukała ona informacji o tym, w jaki sposób można pozbawić się życia. Wywiad środowiskowy pozwolił też ustalić - przynajmniej hipotetycznie - motywy, które miały skłaniać nastolatkę do tak przerażających poszukiwań.
Kolejny przełom nastąpił jednak w maju tego samego roku. Wówczas to policja zatrzymała dwie bliskie koleżanki Agaty - Wiktorię oraz Aleksandrę.
Wersja prokuratury przyjęta później przez sąd
Śledczy przyjęli - bazując m.in. na zeznaniach jednej z dziewczyn, czyli Aleksandry - że Agata chciała popełnić samobójstwo, ale ręką koleżanki, czyli Wiktorii. Dziewczyny miały szczegółowo omówić wszystkie szczegóły tej przedziwnej zbrodni, a sama Agata, aby znieczulić się w odpowiednim momencie, miała przyjąć przed śmiercią duża dawkę leków.
Wiktoria, czyli 18-letnia wówczas dziewczyna, tuż po śmierci Agaty trafiła do szpitala psychiatrycznego. Tam poznała dwie inne dziewczyny, których zeznania również okazały się kluczowe. Obie bowiem przyznały, że usłyszały, niezależnie od siebie, dokładnie tę samą historię dotyczącą śmierci 17-latki z Wejherowa.
Co więcej, szczegóły historii, którą Wiktoria miała obu opowiedzieć, pokrywały się z ustaleniami wynikającymi z zebranego na miejscu zabójstwa materiału dowodowego.
To pozwoliło prokuratorom na postawienie Wiktorii zarzutu zabójstwa. Do tej wersji przychylił się również sąd, który 4 sierpnia 2017 r. skazał Wiktorię na 11 lat więzienia.
Aleksandra, która miała planować zbrodnię wspólnie z ofiarą i sprawczynią, ale ostatecznie na miejscu zabójstwa nie była, a jedynie pomagała zacierać Wiktorii jego ślady, skazana została na rok więzienia w zawieszeniu na 4 lata.
Obrona Wiktorii: to było samobójstwo
Co same dziewczyny zeznały przed sądem? Tego nie wiadomo, bowiem proces toczył się przy drzwiach zamkniętych. Jawne było tylko odczytanie wyroku i jego ustne uzasadnienie.
- Dowody są wystarczające i pasują do siebie, a ustalony stan faktyczny jest spójny. W tym przypadku nie mamy do czynienia z samobójstwem, ale zabójstwem. U Wiktorii M. dwa razy zwyciężyła chęć pochwalenia się, uzewnętrznienia swojego czynu nad poczuciem bezpieczeństwa - powiedział, ogłaszając wyrok, sędzia Kahsin.
Obrona dziewczyny zgłosiła jednak apelację.
- Moja klientka jest niewinna. Obecność przy śmierci Agaty nie oznacza jeszcze bycia winnym zabójstwa. Nasza linia obrony od początku jest taka sama - dziewczyna popełniła samobójstwo. Prokuratura nie ma dowodów, które potwierdzałyby jej wersję. Opinie biegłych są niejednoznaczne - mówił nam przed rozpoczęciem kolejnego procesu mec. Dariusz Strzelecki, obrońca Wiktorii.
Sąd Apelacyjny w Gdańsku w całości oddalił jednak apelację. Sprawa trafiła jeszcze do Sądu Najwyższego, który z kolei uznał, że sądy obu instancji przeprowadziły postępowania bez uchybień.
Dziś zaś można uznać, że wydarzenia, które rozegrały się w 2015 r., tak naprawdę przekreśliły życie nie jednej, a dwóch młodych osób.
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli dzieje się coś złego i wiesz, że życie i zdrowie tej osoby jest zagrożone, zadzwoń pod numer alarmowy 112 i postaraj się przekazać służbom lokalizację miejsca, w którym znajduje się ktoś potrzebujący pomocy. Pamiętaj, w takich sytuacjach ogromne znaczenie ma czas.
Korzystaj z bezpłatnych telefonów pomocowych, takich jak m.in.:
- 116 123 - bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych, czynny 7 dni w tygodniu od 14:00 do 22:00,
- 800 70 2222: całodobowe centrum wsparcia dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym,
- 116 111 - bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży, czynny 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę,
- 800 12 12 12 - Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka, czynny 7 dni w tygodniu 24 godziny na dobę.
Opinie wybrane
-
2 godz.
Aby dac się namówic do pchnięcia nożem w koleżankę, przyjaciółkę to trzeba mieć głębokie zaburzenia i jakiś rodzaj (3)
umysłowej niezaradności.
Pierwszą bowiem myślą w takich sytuacjach jest, normalnie, konieczność rychłej pomocy danej osobie. A nie pchnięcie jej nożem. To nie ta jedna osoba zawiniła, ale całe jej środowisko, jakieś obojętne i bierne. Współczuję ludizom, którzy mieli do czynienia z tym środowiskiem. Bo pewnie więcej symptomów tam się jaskrawi.- 45 4
-
23 min
Jak zawsze typowy lewak usprawiedliwia mordeców i bandytów
- 1 1
-
1 godz.
(1)
Wiem, że to co zaraz napiszę, będzie niesamowicie kontrowersyjne.
A może skazana dziewczyna miała bardzo wysoki poziom empatii?- 2 4
-
31 min
Gdyby tak było to szukałaby pomocy dla koleżanki.
Jedyne co ewentualnie broni ich głupiego pomysłu to to, że były bardzo młode i bez doświadczenia życiowego, takie osoby częściej podejmują złe decyzje. Bardzo mi żal wszystkich trzech dziewcząt. Nie takimi sprawami powinny się zajmować nastolatki. Bardzo przykre.
- 1 0
-
19 min
Czyli:
Jak ktoś chce żeby go zabić to jest to okoliczność łagodząca. Wystarczy dowieść że przyszły denat tego chciał. Jest logika.
- 2 1
-
43 min
A na początku szukano mordercy
Jeszcze pamiętam jak brzeźnieńscy rycerze przeszukiwali okolicę, licząc na znalezienie zboczeńca, który wykorzystał i zamordował dziewczynę. Jak oskarżano ojca Agaty, który chyba nawet miał problemy z jakimiś szeryfami, którzy chcieli wymierzyć mu sprawiedliwość,
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.