• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tomasz Dziemiańczuk: wysoka cena za działalność obywatelską

Borys Kossakowski
29 grudnia 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 

Tak wyglądała próba zablokowania prac rosyjskiej platformy wiertniczej i zatrzymanie aktywistów Greenpeace we wrześniu.


- Chcąc nam zamknąć usta, rosyjski rząd tak naprawdę nagłośnił na skalę globalną problem odwiertów na terenie Arktyki. Cena, jaką ponieśliśmy, była wysoka - przyznaje zwolniony z rosyjskiego więzienia Tomasz Dziemiańczuk, w wywiadzie udzielonym Portalowi Trojmiasto.pl. Na nasze pytania odpowiedział w sobotę, gdy był jeszcze w Petersburgu.



- To była mieszanka uczuć. Niedowierzanie, niepewność, poczucie zagrożenia. Nikt z nami nie rozmawiał, po prostu trzymali nas pod bronią przez kilkanaście godzin - mówi Tomasz Dziemiańczuk. - To była mieszanka uczuć. Niedowierzanie, niepewność, poczucie zagrożenia. Nikt z nami nie rozmawiał, po prostu trzymali nas pod bronią przez kilkanaście godzin - mówi Tomasz Dziemiańczuk.
Borys Kossakowski: Czy wypływając na misję braliście pod uwagę taki scenariusz, że wasz statek zostanie aresztowany?

Tomasz Dziemiańczuk: Taka sytuacja wydarzyła się po raz pierwszy w historii Greenpeace. Naszym celem było ukazanie problemu wydobycia ropy na niebezpiecznych wodach Arktyki. Pojawiliśmy się przy platformie, by na jej tle pokazać napis "Save the Arctic". Nie używaliśmy przemocy, nie uszkodziliśmy żadnego mienia. Wręcz przeciwnie, to wojska pogranicza nożami przebijały nasze pontony, spuszczając z nich powietrze oraz strzelały z broni palnej w bezpośredniej bliskości zarówno nas, jak i platformy. Nigdy nie spodziewaliśmy się, że można kogoś aresztować na kilka miesięcy za próbę ochrony przyrody, tak się jednak stało. Statek wraz załogą został zaaresztowany na międzynarodowych wodach przez uzbrojoną grupę zamaskowanego Specnazu i odholowany na wody terytorialne Rosji.

Jakie emocje towarzyszyły waszemu aresztowaniu? Co wtedy myślałeś?

To była mieszanka uczuć. Niedowierzanie, niepewność, poczucie zagrożenia. Zero informacji, nikt nam nic nie przekazał, nikt z nami nie rozmawiał, po prostu trzymali nas pod bronią przez kilkanaście godzin. W tym czasie zniszczyli nasze urządzenia nadawcze i zabrali telefony.

Jak się czułeś w więzieniu? Rosyjskie więzienia kojarzą się z łagrami, obozami pracy, koszmarnymi warunkami i przede wszystkim niepewnym losem.

Nas trzymali w areszcie tymczasowym. Warunki były surowe. Byliśmy zamknięci w czterech ścianach, naszych współaresztantów zmieniano co parę tygodni. Ostrzegano nas, że niektórzy z naszych współwięźniów mogą być podstawieni i donosić administracji więzienia.

Jacy byli Rosjanie? Czy żołnierze faktycznie wyglądali jak wrogowie, czy raczej jak ludzie, którzy dostali rozkaz i muszą go wykonać?

Żołnierze ochrony pogranicza to młode chłopaki. Pływali na swoich łódkach wokół nas i na początku nie wiedzieli co robić. Później widocznie dostali jakiś rozkaz i zaczęli używać noży i rzucać kawałki lin w śruby naszych łódek. Strzelał do nas jeden ze starszych oficerów. Generalnie większość Rosjan, których osobiście spotkałem podczas mego kilkumiesięcznego pobytu była nastawiona do nas przyjaźnie. Miałem wrażenie, że nie rozumieją decyzji sądu i postępowania prokuratorów. Więźniowie mówili, że to szaleństwo, ale nie są zdziwieni, nie byliśmy pierwsi. Myślę, że w tej historii trzeba postawić grubą kreskę między Rosjanami jako ludźmi, a reprezentującym rząd sądem i prokuraturą. Wiadomo, że zdarzali się tacy, co nam życzyli źle, ale w kakofonii nienawiści prześcigają ich niektórzy rodacy.

Jaki był główny cel waszej akcji? Póki co wszyscy mówią o aresztowaniu, a sam cel akcji jakby umknął w medialnej wrzawie.

Przez ostatnie 30 lat z powodu globalnego ocieplenia zniknęło 75 proc. arktycznego lodu morskiego. Wystarczy spojrzeć na mapy i zdjęcia tego obszaru z ostatnich kilkudziesięciu lat. Dlatego też w ostatnim czasie stały się możliwe i nasiliły się działania związane z wykorzystaniem zasobów naturalnych Arktyki. Szczególnie niebezpieczne są odwierty podwodne na Morzu Arktycznym, który przez większość roku jest niedostępny dla innych jednostek poza lodołamaczami. W przypadku jakiegokolwiek wycieku ropy naftowej akcja ratunkowa będzie niemożliwa z powodów technicznych. Ekipy ratunkowe nie dostaną się pod lód. Celem naszego wyjazdu było pokazanie, że problem jest poważny, a ten unikalny na skalą światową teren powinien zostać mianowany Arktycznym Rezerwatem Przyrody.

Wasze aresztowanie paradoksalnie pomogło akcji. Przynajmniej w Polsce było o was bardzo głośno. Czy jednak ten rozgłos wart był ceny, jaką zapłaciliście?

Rosyjski rząd chcąc nam zamknąć usta tak naprawdę na własne życzenie nagłośnił problem odwiertów na terenie Arktyki na skalę globalną. Tak się kończy rozwiązywanie problemów drogą siłową, zamiast dialogu. Cena była wysoka, ale czasami takie są efekty uboczne zaangażowanej działalności obywatelskiej.

Próbując wejść na platformę w jakimś sensie złamaliście prawo. Celowo?

Naszym celem nigdy nie było wejście na pokład, tylko ukazanie baneru na tle jednej z bocznych ścian platformy. Nie używaliśmy przemocy, nie niszczyliśmy mienia, nie stanowiliśmy zagrożenia dla innych ludzi. Można tutaj co najwyżej mówić o złamaniu przepisów administracyjnych. Jeśli ktoś stworzył zagrożenie, to przypominam oficera, który w pobliżu obiektu o podwyższonym ryzyku pożaru oddawał strzały z broni palnej.

Jak się czujesz teraz, po uwolnieniu? Masz jakieś plany?

Jestem aktywnym, zaangażowanym człowiekiem i interesują mnie różne zagadnienia. Pomagam Fundacji Greenpeace w wielu kampaniach, ale równie duży wysiłek wkładam w pracę na rzecz Gdańska w myśl zasady "Myśl globalnie, działaj lokalnie". Ludzie utożsamiają mnie teraz z ekologią, ale tak naprawdę zajmowałem się do tej pory głównie projektami kulturalnymi. Chciałbym więcej zaangażować się w promocję działań proobywatelskich. Jest wiele rzeczy, które chciałbym zmienić w Gdańsku, bo nie jest to miasto przyjazne mieszkańcom. Można zacząć chociażby od zdecydowanego zwiększenia tzw. "budżetu obywatelskiego", w którym to obywatele decydują, na jakie cele mają być przeznaczone miejskie pieniądze. Obecnie to promil wydatków miasta i jest zabiegiem czysto marketingowym przed zbliżającymi się wyborami.

Jak na twoje zatrzymanie reagowała twoja rodzina?

Wszystkim członkom rodziny było równie ciężko. Telefony od dziennikarzy, załatwianie spraw z anulowaniem dokumentów, kart kredytowych, bezpłatnego urlopu w pracy, no i ta niepewność, co się ze mną stanie w najbliższej przyszłości. Cieszę się, że żona, mama i siostra mogły mnie odwiedzić w Rosji, czekam jeszcze na spotkanie z ojcem, którego nie widziałem od czasu wyjazdu.

Opinie (418) ponad 10 zablokowanych

  • TOMUŚ - chatko Cię słuchać. Idż sobie z tej strony !!! (1)

    ''(- To była mieszanka uczuć. Niedowierzanie, niepewność, poczucie zagrożenia. Nikt z nami nie rozmawiał, po prostu trzymali nas pod bronią przez kilkanaście godzin - mówi Tomasz Dziemiańczuk.)''................

    • 5 0

    • HE, HE, HE

      • 1 0

  • Panie Tomku..

    w Białymstoku są nieczynne windy pod nowym przejściem podziemnym, ponieważ instrukcja w języku włoskim...pojedź Pan do swojego brunatnego miasta i pomóż krajanom....to lepsze niż najazd na niedźwiedzia!

    • 9 1

  • A jak dojdzie do nieszczęścia.... (2)

    ...wycieku ropy, ktoś coś skazi, zatruje, to zaczną krzyczeć "Gdzie byli ekolodzy!!!".

    No ale skoro w zwalczanie ruchów ekologicznych są zamieszane nawet służby specjalne to liczba i treść wpisów tutaj nie może dziwić...

    • 2 17

    • Jakie słuzby specjalne?

      To my , mieszkańcy Zatoki Puckiej!
      Nikt was tu nie chce!
      WON do swoich bloków na Zaspie!!!

      • 2 0

    • Przecież ten cały ruch ekologiczny to sowieccy agenci. Poczytaj kto ich w czasach komuny wspierał.

      • 0 0

  • z rosjanami się nie zadziera

    • 2 1

  • Aby wywiad był kompletny i pozwalał na zrozumienie akcji Greenpeace należy zadać temu koledze nastepujące pytania:

    1. W jaki sposób umawiają się na akcję? czy są to stali bywalcy czy też wysylają maila do 100 członków i biorą tych którzy się zgłoszą.

    2. Jak wygląda ubezpieczenie w czasie takiej akcji? Mamy tu płuwanie otwartym pontonem po morzu arktycznym, wspinanie się na platformy - czy są ubezpieczeni od nagłego wypadku?

    3. Gdzie jest centrala ktora organizuje takie imptrezy Greenpeace? warszawa, berlin, oslo? dlaczego wybierają taką platformę a nie inną ktorych w Arktyce nie brakuje

    4. Czy dostają pieniądze za takie akcje? czy też jest to pełny wolontariat? Jeśli dostaja pieniądze to w jakiej formie: do ręki, na konto? Czy rozliczają się z podatku za te pieniądze? czy dostają ekstra premie za areszt?

    5. Czy pracodawca tego kolegi wie o jego dzialalności, czy akcja była robiona w czasie urlopu z pracy?

    Nie są to pytania złośliwe, ale wiele by pomogły zrozumiec w działalności greenpeace, bo jak na razie to czytam w komentarzach na różnych portalach że tacy ludzie są 'najemnikami', a chcialbym wiedzieć jak jest naprawdę.

    • 8 0

  • Jest prośba.... (4)

    Dziemianczuk, nie przyjezdzaj tylko "czynic dobro" nad Zatoke Pucką.

    Ostrzegam: Jestem mistrzem Okregu Puckiego w rzucie widłami do ekoterrorysty i strzelania z procy do szkodników maści wszelakiej!!!

    • 8 1

    • Atomówka dla Pucka! (1)

      Kto jest za niech klika

      • 1 1

      • Atomówka nie , ale może byc rezerwat Pterodaktyli...

        Niestety, nie przylecą, bo już wymarły...
        Trzeba jeszcze żeglarzy i kajciarzy wyrzucić,a na końcu leśnych dziadków na materacach pływających...
        Może wtedy....a jak nie, to nieważne...kasa z UE wzięta, ptaszyska "przemysł turystyczny" wykończył, eksperyment ptasiarza się nie powiódł...

        • 1 1

    • Wpis sugeruje przemoc (1)

      ale moderator tego nie widzi...

      • 0 1

      • Wpis to żart, a ekoterrorysta to debil i manipulator..

        Moderator O.K.

        • 1 0

  • Ekolog ? To niech się zajmie masową wycinką drzew w trójmiejskich lasach.

    ale ten temat nie jest medialny, nie można "zabłysnąć"...

    • 9 1

  • wioleta

    Dziemianczuk to maly niedojzaly chlopiec ktory szuka wrazen.
    Zone.dzieci.rodzicow ma w glebokim powazaniu,
    Mam nadzieje ze malzonka czyms ciezkim wybije jemu kolejne wyprawy do ruskow.Do pracy szanowny panie za ktora otrzymuje pan miesieczne wynagrodzeniez,a nie porywac sie z szabelka na niedzwiedzia.

    • 8 2

  • Ekolog

    Tomek, przestan z tym parciem na szklo, chcemy juz zapomniec o twoich wyczynach

    • 7 2

  • bohater ,, z bożej łaski"

    • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane