• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tragedia w Gdyni: Śmierć kobiety w ciąży

Alicja Katarzyńska
29 maja 2008 (artykuł sprzed 16 lat) 
aktualizacja: godz. 11:10 (29 maja 2008)

Ciężarna gdynianka zmarła na izbie przyjęć szpitala w Redłowie. Kilka godzin wcześniej została wypisana z oddziału patologii ciąży. Przyczynę śmierci wyjaśni sekcja zwłok, ale wszystko wskazuje na to, że nie były nią komplikacje związane z ciążą. Dlatego lekarze nie wykryli na czas zagrożenia...



- Jesteśmy przybici, cały czas zastanawiamy się, czy i gdzie popełniliśmy błąd - mówi Elżbieta Erecińska-Siwy, dyrektor szpitala w Gdyni Redłowie. - Taka sytuacja zdarzyła się w naszym szpitalu pierwszy raz. Przeżywamy tę śmierć bardzo, czekamy na wyniki sekcji zwłok.

O gdyńskiej tragedii napisała środowa "Polska Dziennik Bałtycki". 14 maja 33-letnią mieszkankę Gdyni w dziewiątym tygodniu ciąży do szpitala przywiozła karetka pogotowia. Kobieta od kilku dni skarżyła się na bóle brzucha i złe samopoczucie. W szpitalu skierowano ją na oddział patologii ciąży.

- Badało ją kilku lekarzy, konsultowali ze sobą diagnozę - dodaje Erecinska-Siwy. - Dostała odpowiednie leki i kroplówki. Przez trzy dni leżała na oddziale patologii ciąży pod opieką specjalistów, wykonano jej szereg badań. Żadne nie pokazały, że dzieje się coś niepokojącego. Z relacji lekarzy wiem, że kiedy kobieta poczuła się lepiej, dostała leki rozkurczowe i wypisano ją do domu.

Pacjentce wykonywano badania związane ze schorzeniami ginekologicznymi i nieprawidłowościami w przebiegu ciąży. Nie wykonano jej np. USG brzucha. Lekarze mówią, że kobietom w ciąży takich badań jak USG czy RTG wykonuje się możliwie najmniej.

Po wyjściu ze szpitala kobieta nadal źle się czuła. W domu opiekował się nią mąż, który widząc cierpienie żony po kilku godzinach zdecydował się wezwać karetkę. Kiedy przewieziono chorą na szpitalną izbę przyjęć, była już w stanie krytycznym. Tam mimo reanimacji zmarła. Dzień później mąż kobiety zawiadomił komisariat policji w Gdyni, także szpital poinformował o zgonie pacjentki gdyńską prokuraturę.

- Wszystko wskazuje na to, że pacjentka była badana tylko pod względem ginekologicznym - mówi Beata Gora, zastępca Prokuratora Rejonowego w Gdyni. - Relacje z jej pobytu w szpitalu różnią się trochę od wersji lekarzy. Z naszych informacji wynika, że czuła się źle cały czas, nawet gorzej niż przed przyjęciem. 20 maja wykonano sekcję zwłok. Wyniki będziemy znali w połowie czerwca.
Gazeta WyborczaAlicja Katarzyńska

Opinie (221) ponad 10 zablokowanych

  • WYRAZY WSPOŁCZUCIA

    Dla rodziny tej Pani .Takie tragedie nie powinny sie zdarzyc .

    • 0 0

  • KONDOLENCJE

    SZCZERE WYRAZY WSPOLCZUCIA DLA MEZA I RODZINY TEJ KOBIETY :-(

    • 0 0

  • Straszne

    Taka młoda babka, współczuję mężowi, tragedia...

    • 0 0

  • debile nie lekarze.... (1)

    ...znowu doprowadzili do śmierci kogoś zamiast go uratować.
    Szczere wyrazy współczucia dla męża i rodziny zmarłej. Wiem co oni przeżywają.

    • 0 0

    • Niue doprowadzili,

      a nie zapobiegli śmierci. To jest duża różnica!

      • 0 0

  • Redłowo to nie szpital

    Lezalam w redlowie na patologii dwa razy za drugim razem by mnie z tamtad wywiezli czarnym karawanem na szczescie wypisalam sie i trafilam na kliniczna do gdanska i dwa tygodnie temu urodzilam zdrowego synka.Ten szpital powinni zamknac

    • 0 0

  • Skret jelit?
    Na to umiera sie jeszcze chyba tylko u nas.

    www.gdansk.naszemiasto.pl/wydarzenia/858014.html

    • 0 0

  • Gallux odwal się od Mirosława G!

    • 0 0

  • ;(

    Zrobiło mi sie strasznie smutno jak to przeczytałam, bardzo współczuję mężowi...;( ;( ;( Mam nadzieję, że dzidzius i jego mamusia są razem z aniołkami i juz nie cierpią...

    • 0 0

  • Smutne

    Współczuje rodzinie zmarłej, ale to nie jest nic dziwnego... w służbie zdrowia!
    Jak kobieta jest w ciąży automatycznie wyklucza się inne dolegliwości! i bada tylko na tle ciąży! Ale zbadać resztę -po co marnować kasę?!
    Moja matka jak chodziła w ciąży z młodszym bratem trafiła do szpitala w 8 miesiącu z bólem brzucha Pani ordynator ginekologii (jednego ze gdańskich szpitali) odesłała ja do domu z komentarzem "najadła się Pani fasoli i ma teraz wzdęcia" 3 dni jeździła po lekarzach aż trafiła w ciężkim stanie na zaspę tam zrobili USG jamy brzusznej i okazało się ze ma torbiel na jajniku wielkości "drugiego płodu" momentalnie trafiła na stół operacyjny
    Dzięki temu przeżyła i ona i dziecko.
    Problem polegał na tym ze ciąże prowadził doktor który miał więcej tytułów niż długość nazwiska i nie zbadał nic więcej niż płód! (mimo że było to w prywatnym gabinecie i na tamte czasy badania były wykonywane na nowoczesnym sprzęcie) Działo się to prawie 12 lat temu i widzę ze nic się nie zmieniło!

    • 0 0

  • jako to dostała odpowiednie leki skoro nie przeżyła kuracji?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane