• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trójmiasto 10 lat po wejściu Polski do UE. Co zyskaliśmy i co straciliśmy?

Piotr Weltrowski, Wioletta Kakowska-Mehring
1 maja 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Jedną z kluczowych dla Trójmiasta inwestycji wykonanych przy wsparciu funduszy europejskich była budowa Ergo Areny na granicy Gdańska i Sopotu. Jedną z kluczowych dla Trójmiasta inwestycji wykonanych przy wsparciu funduszy europejskich była budowa Ergo Areny na granicy Gdańska i Sopotu.

5 mld złotych pozyskanych na kluczowe inwestycje, zmodernizowany transport publiczny, nowe drogi - 10 lat po wejściu Polski do Unii Europejskiej trudno przecenić znaczenie tego faktu dla Trójmiasta. Nie wszystko zmieniało się jednak na plus, bo wejście do UE pociągnęło za sobą także wzrost emigracji, cen nieruchomości oraz - paradoksalnie - problemy z wydawaniem i rozliczaniem dotacji.



Czy Trójmiasto zyskało na wejściu do UE?

Gdańsk, Gdynia i Sopot znajdują się w czołówce polskich miast, jeżeli chodzi o skuteczne pozyskiwanie środków unijnych. Gdańsk (w tym także miejskie spółki) od 2004 roku pozyskał blisko 3,6 mld zł, Gdynia niewiele ponad 1 mld, a Sopot ponad 300 mln zł. W przeliczeniu na jednego mieszkańca daje to odpowiednio: 7,8 tys. zł, 4,2 tys. zł oraz 8,3 tys. zł.

- Dzięki środkom z UE w ciągu 10 lat zrealizowaliśmy 30-letnie plany inwestycyjne. To skok cywilizacyjny nie do przecenienia. W 2004 roku budżet inwestycyjny Gdańska wynosił około 150 mln zł. Natomiast w ciągu ostatnich 3 lat wydawaliśmy rocznie około 1 mld zł na kolejne inwestycje - mówi Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska.

W mieście - dzięki unijnym dotacjom - zbudowano lub zmodernizowano blisko 70 km dróg - min. Trasę Sucharskiego i Trasę Słowackiego, na którą wydano 1,4 mld zł (ponad 1,1 mld zł pochodziło z UE). Zmodernizowano także transport publiczny: zbudowano lub wyremontowano ponad 40 km torowisk, kupiono też 43 niskopodłogowe tramwaje i 28 autobusów. Dzięki dotacjom powstają też m.in. Europejskie Centrum Solidarności oraz Teatr Szekspirowski.

Również w Gdyni unijne pieniądze przeznaczono głównie na rozwój transportu i komunikacji miejskiej. Powstała Trasa Kwiatkowskiego, rozbudowano ul. Janka Wiśniewskiego i Drogę Różową, podobnie jak Węzeł Wzgórze Św. Maksymiliana. Zakupiono także 38 nowych trolejbusów. Poza tym przy udziale unijnych środków rozbudowano Pomorski Park Naukowo-Technologiczny, modernizowany jest także Teatr Muzyczny.

Sopot z kolei postawił na inwestycje widowiskowe, wzmacniające turystyczny potencjał miasta. Wspólnie z Gdańskiem wybudowano więc Ergo Arenę, zmodernizowano Operę Leśną i Hipodrom oraz wyremontowano molo i postawiono przy nim marinę.

- Dzięki środkom pomocowym z UE udało się nadrobić stracony czas. Widać jak Sopot pięknieje: zrewitalizowane parki, odnowione budynki i nowe inwestycje publiczne, ciekawe projekty społeczne. A co bardzo ważne, a niewidoczne - zmodernizowana cała infrastruktura podziemna miasta - mówi Jacek Karnowski, prezydent kurortu.

Czy są jakieś minusy?

Wszystko to jednak tylko jedna strona medalu. Nawet samorządowcy - co naturalne - zachwycający się możliwościami, jakie daje nam członkostwo w Unii, wskazują, że pewnym problemem są przepisy dotyczące rozliczania inwestycji realizowanych przy udziale środków zewnętrznych.

- Jedyne moje zastrzeżenie budzą procedury wydatkowania środków europejskich wprowadzone przez polską administrację - są wg mnie zbyt skomplikowane i niejednokrotnie bardziej restrykcyjne niż przepisy unijne - mówi Karnowski.

W wypadku Sopotu widać to chociażby na przykładzie rozliczania poszczególnych inwestycji. Zwroty środków spływają z opóźnieniem, co może powodować, że zadłużenie miasta niebezpiecznie rośnie.

W wypadku inwestycji realizowanych przy udziale środków unijnych problemem jest też brak ewentualnych poprawek, których - już po zakończeniu inwestycji wprowadzać nie można, chociaż wydają się niezbędne. Tu przykładem może być wykonany przez kolej remont dworca w Gdyni. Chociaż część prac zakończyła się oczywistą fuszerką, okazało się, iż poprawek wprowadzić nie można.

Innym problemem związanym z inwestowaniem unijnych funduszy jest... konieczność wydania określonych pieniędzy. Zdarzało się, że realizowano inwestycje, w których sens wątpili niemal wszyscy zainteresowani, ale prowadzono je, aby nie stracić dofinansowania. Tak było chociażby z budową estakady rowerowej w Gdyni.

Emigracja i wyższe ceny nieruchomości

Patrząc na zmiany, które dokonały się po wejściu Polski do UE, niekoniecznie zmiany korzystne, nie sposób pominąć wzrostu emigracji, głównie zarobkowej. Aby zobaczyć skalę zjawiska, wystarczy porównać wyniki dwóch spisów powszechnych - tego z 2002 roku, dokonanego przed wejściem do Unii, i tego z 2011 roku.

W 2011 roku, przez okres dłuższy niż trzy miesiące poza granicami kraju przebywało aż 133 tys. mieszkańców Pomorza, w roku 2002 było ich jedynie 44 tys.

Zdecydowaną większość emigrantów stanowią osoby młode, a głównym powodem ich wyjazdu jest chęć znalezienia pracy. Większość z nich wyjechała do Wielkiej Brytanii (ponad 22 proc.) oraz Niemiec (niespełna 20 proc.). Inne popularne kierunki to Irlandia, Holandia i Skandynawia. Co ciekawe, wśród mieszkańców Pomorza, którzy zdecydowali się wyemigrować, więcej było kobiet niż mężczyzn.

Innym, niekoniecznie miłym dla nas pokłosiem wstąpienia Polski do UE okazał się wzrost cen nieruchomości, głównie mieszkań.

"W 2004 roku, kiedy Polska weszła do Unii, ceny nieruchomości były o 6 proc. niższe niż w rok wcześniej, ale już rok 2005 przyniósł wzrost o 20 proc. Potem ceny rosły z jeszcze większą dynamiką osiągając szczyt w 2008 roku (łączny wzrost o 143 proc. od 2003 r.) Po pierwszym kwartale bieżącego roku mieszkania są dwukrotnie droższe niż w 2003 roku, a więc na rok przed akcesją" - czytamy w specjalnym raporcie, opublikowanym przez Lion's Bank.

Zalew starych samochodów

Wejście do Unii wywołało również rewolucję na polskich drogach, na których zrobił się prawdziwy tłok. Używane samochody zalały rynek. Utyskiwali dilerzy, za to zyski liczyli właściciele warsztatów i handlarze. Dla jednych staliśmy się złomowiskiem Europy, dla drugich w końcu udało się wdrożyć w życie ideę... taniego samochodu dla każdego.

- Dla mnie wejście do Unii zawsze będzie się kojarzyło z zakupem samochodu. Mój VW Golf był pewnie jednym z pierwszych, które przekroczyły polsko-niemiecką granicę - opowiada pan Grzegorz. - Przez pierwsze dni na przejściach granicznych panowało takie zamieszanie, że celnicy nawet nie sprawdzali umów. Potem dopiero zaczęło się weryfikowanie i ci, którzy próbowali wmówić, że kupili auto za 1 euro, mieli problemy.

Od 10 lat handel używanymi samochodami kwitnie. Tylko w ubiegłym roku sprowadzono do Polski prawie 712 tys. używanych aut, co jest wynikiem o ponad 8 proc. wyższym niż w roku 2012 i 2011 - wynika z danych Ministerstwa Finansów. Najczęściej sprowadzane były pojazdy starsze niż dziesięcioletnie. Ostatnio jednak Unia Europejska zainteresowała się tematem używanych samochodów. Według zapewnień chodzi jedynie o wyeliminowanie z rynku niesprawnych technicznie i powypadkowych aut.

Jak będzie? Oby nie wyszło jak z wędzonkami. Unijni urzędnicy stwierdzili nagle, że zawartość substancji smolistych w wędzonych wędlinach jest zbyt duża i wiele wskazuje na to, że przyjdzie nam się pożegnać z pachnącą szyneczką. A chodzi podobno tylko o nasze zdrowie.

Opinie (470) 1 zablokowana

  • WYJŚCIE Z UNII DROGĄ DO WOLNOŚCI !!!

    UNIA EUROPEJSKA - Republika Federalnych Niemiec - ODDAĆ REPARACJE WOJENNE !!!!

    • 4 3

  • (1)

    Dziwi mnie ze do tej pory nie powstala partia Wiecznych Narzekaczy!!!Przeciez oni wszyscy maja pomysl na rozwiazanie problemow!!!!od EU po s....ce psy.Kandydowac a cala reszta glosowac.....nastepnego dnia po wyborach nasz kraj bedzie oplywal w mleku i miodzie.Do dziela narzekacze!!!!zostalo jeszcze troche czasu do wyborow!!!
    Calej reszcie polecam ksiazke p.Rafala Ziemkiewicza Polactwo....czytajac zobaczycie samych siebie.

    • 3 6

    • Ziemkiewicz to ten co niedawno podważył teorię o smoleńskim zamachu? Przecież on ma już przegwizdane u Prezesa

      • 2 1

  • 25 lat

    Bruksela to miasto w którym siedzą wysokoopłacane ( przez frajerów
    także z Polski) cwaniaki, którzy przerobili marchewkę z warzywa na owoc,
    prostowali banany, pracują na ilością dziurek w sitku od prysznica,
    już zapowiedzieli stałą cenę na alkohol itp. Przecież to pachnie komuchami
    z daleka. No tak, okradają następnych frajerów pod płaszczykiem
    wolności. Głosujcie na Balcerowicza itp. będzie wam lepiej... na duszy.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane