• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trójmiejska szopka, czyli nasze władze nie całkiem poważnie

Michał Sielski, Piotr Weltrowski
30 grudnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Sesja rady miasta wygląda poważnie? Nie zawsze... Sesja rady miasta wygląda poważnie? Nie zawsze...

Niektórzy twierdzą, że słowa bywają ostrzejsze od miecza. Trójmiejscy samorządowcy i politycy udowadniają jednak, że ich stwierdzenia działają raczej jak gaz. Rozweselający. Na szczęście - nie zawsze z ich winy.



Traktujesz lokalne władze poważnie?

Spore faux pas popełnił w mijającym roku Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. Pod koniec sierpnia - w reakcji na akcję "Solidarności", która ściągnęła napis "im. Lenina" z bramy Stoczni Gdańskiej - zamieścił na swoim koncie na twiterze wpis, iż... 32 lata temu napis nikomu nie przeszkadzał.

W rozmowie z nami prezydent Gdańska nie wycofał się z tych słów, wytłumaczył dogłębnie swój punkt widzenia i stwierdził, że nie widzi w tym wpisie nic niezręcznego. Niemniej jednak w Internecie sam wpis zrobił karierę na wielu stronach o charakterze raczej satyrycznym niż poważnym.

Prezydencka komisja likwiduje szalet

Władzom miasta absurdalne obowiązki narzucają czasem kuriozalne przepisy centralne. Radni muszą np. głosować uchwały, które decydują o przepadku na rzecz gminy pojazdów, które zostały przejęte z ulic miast i przez pół roku nikt się po nie nie zgłosił. Najczęściej to zdezelowane, wyrejestrowane wraki, choć gdy czyta się w treści uchwały o takich markach, jak bmw czy mercedes, można poczuć się jak w Monte Carlo.

Czasami jednak trzeba zająć się sprawami poważnymi. A do nich niezbędny jest nadzór władz najwyższych. W Gdyni kolegium prezydenta zajmowało się w minionym roku co najmniej dwiema sprawami, nad którymi pochylić się musiał nie tylko Wojciech Szczurek, ale także wszyscy jego zastępcy. Z procedurami się nie dyskutuje, więc bez zbędnej zwłoki na wniosek wiceprezydenta Marka Stępy powołano komisję likwidacyjną dla postawienia w stan likwidacji szaletu miejskiego położonego przy ul. Prusa.

Bywa też, że trzeba jak najszybciej skorygować już podjęte decyzje. Zwłaszcza jeśli chodzi o zdrowie - zdrowie dzieci. Zapewne dlatego wiceprezydent Bogusław Stasiak wnioskował w sprawie zmiany zarządzenia nr 16027/V/M Prezydenta Miasta Gdyni z dnia 17 sierpnia 2010 roku, dotyczącego wymiany piasku w piaskownicach znajdujących się na terenach gminnych będących w zarządzie Administracji Budynków Komunalnych nr 4 w Gdyni.

Córkę oddam radnemu za żonę

Roboty jest huk, wątki mnożą się czasem szybciej niż myśli. Radni więc notują, żeby (rzetelnie wypełniając mandat) odpowiadać na zarzuty innych. Skrupulatny jest też Bogdan Krzyżankowski z gdyńskiej Platformy Obywatelskiej, który kończąc wypowiedź podczas sesji Rady Miasta, wymamrotał zmieszany z mównicy: - Jeszcze miałem coś tu zanotowane, ale nie mogę się rozczytać... Nie bez znaczenia zapewne będzie dopisek, że pan radny z zawodu jest lekarzem.

Bywa jednak, że mimo sporów, radni zdobędą się na ciepłe słowa ponad podziałami. Marcin Horała z PiS nie mógł się nachwalić zalet Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego z Samorządności.

- Prywatnie mu ufam: kupiłbym od niego używany samochód - perorował radny, wzbudzając aplauz całej sali obrad. - Oddałbym mu nawet córkę za żonę, choć różnica wieku byłaby dość duża. Ale oprócz prywatnej sympatii, pozostają kwestie polityczne, z którymi nie mogę się zgodzić - zakończył.

Piłkarski Sopot rozdaje kartki

Nie tylko w Gdyni do zgody daleko. Odkąd większość w sopockiej Radzie Miasta posiada (skonfliktowana z Jackiem Karnowskim)nieformalna koalicja Kocham Sopot i PiS, obrady rajców często przypominają zapasy. Ale te wolne, w stylu amerykańskim. Podobnie jak w słynnym za oceanem "Wrestlingu", przeważnie nikt nikomu krzywdy nie robi, kończy się raczej na rozdawaniu sobie nawzajem udawanych kuksańców i - jak to bywa w wolnej amerykance - dużej ilości teatru.

Tak było też w tym roku. W politycznych przepychankach pojawił się jednak nowy "atrybut". Chodzi o kartki - żółtą i czerwoną - znane z piłkarskich boisk. Najpierw, recenzując sprawozdanie z realizacji budżetu za rok 2011, szef radnych Kocham Sopot, Jarosław Kempa, pokazał żółtą kartkę prezydentowi Karnowskiemu (co zresztą skończyło się całkiem błyskotliwą ripostą ze strony upomnianego: "Są radni, którzy czytali budżet, są też tacy, którzy wycinali z niego kartki").

Później, podczas dyskusji o budżecie miasta na rok 2013, kartkę zobaczył również sam Kempa. Nie żółtą jednak, a czerwoną (do tego "z zieloną kępą na odwrocie"). Pokazał mu ją Lesław Orski z PO, w reakcji na poprawki zgłoszone w ostatniej chwili przez szefa klubu radnych Kocham Sopot. Poprawki, dodajmy, za której przyjęciem głosował... tylko on sam.

Nie wnikając w to, która ze stron miała rację, bo ta zwykle leży gdzieś pośrodku, pozwolimy sobie podsumować sopockie polityczne przepychanki, pokazując i radnym i prezydentom małą żółtą kartkę. Panowie, w przyszłym roku prosilibyśmy jednak o odrobinę więcej powagi i mniej teatru.

Opinie (117) 3 zablokowane

  • podziel sie praca!!

    pracuj tylko 7g. na dzien=35 na tydzien!!

    • 2 0

  • Slepota (4)

    Gdansk przyklad do nasladowania . Ten kto nie widzi przemian , nowych inwestycji, arterii , ulic to pisowiec . Cale szczescie ,ze Gdanszczanie umieja to docenic a wichrzycieli w naszym miescie nie potrzeba

    • 1 6

    • podpisz się d*pa biskupa (2)

      • 2 1

      • podpisz sie kretyn i cham (1)

        • 0 0

        • co zabolało? to delikatnie powiedziane! Nigdy nie będę doceniał kombinatorów, i powiązanych klik choćby złotą górę postawili.
          kasa na inwestycje poszła z Unii i warto byłoby to skrupulatnie rozliczyć.
          Żadna to zasługa w inwestowaniu jak się ma dużą kasę i to nie swoich pieniędzy. Najbardziej przerażający jest deficyt w Kasie Miasta. Nie ma się czym zachwycać. Dobry gospodarz nie byłby utracjuszem.

          • 0 0

    • nam w naszym mieście nie potrzeba przydupców i niemotów nie znających się w inwestowaniu i gospodarowaniu cudzymi pieniędzmi.

      • 0 0

  • (1)

    2 listopada 2015 r. minie 50 lat życia naszego naszego ulubionego prezydenta. Rządy swoje rozpoczął równo 200 od narodzenia Adama Mickiewicza i 100 lat od postawienia mu pomnika w Krakowie. Proponuję powołać komitet budowy pomnika, równie pieknego jak ten krakowski tyle tylko, że napis byłby trochę krótszy. Zamiast Adamowi Mickiewiczowi - Rodacy powinno być: Adamo-Wiczowi -Rodacy.Uroczyste odsłonięcie dokładnie w dniu zmarłych....za 3 lata

    • 6 1

    • na podwalinach Szadółek

      • 0 0

  • Szopa

    Fachowo to się nazywa:walenie kota w trzonowy ząb

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane