• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trzydniowy tydzień pracy

Patrycja Rychwa
24 lutego 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Trzydniowy tydzień pracy w Stoczni Gdynia S.A. - to najnowsza propozycja tymczasowego rozwiązania problemów tej firmy. Trwa dyskusja dotycząca propozycji dokapitalizowania stoczni przez rząd kwotą 100 mln zł. Zarząd Wolnych Związków Zawodowych Pracowników Gospodarki Morskiej dał władzom stoczni czas do 10 marca. Jeśli do tego czasu nie otrzyma jasnej informacji, dlaczego władze stoczni nie chcą przyjąć tej propozycji rządu - wejdzie w spór zbiorowy.

Tuż przed piątkowym posiedzeniem Rady Nadzorczej stoczni przedstawiciele związków spotkali się z zarządem firmy, który przedstawił propozycję 3-dniowego tygodnia pracy. Stoczniowcy pracowaliby we wtorek, środę i czwartek. Poniedziałek i piątek do połowy kwietnia miałyby być wolne (bez wynagrodzenia). W maju, czerwcu i lipcu pracowaliby we wszystkie dni robocze łącznie z sobotami, bo wówczas ma ruszyć konkretna praca. Związki zawodowe dzisiaj odniosą się do tej propozycji.

- Nie ukrywajmy, że teraz nie ma w stoczni pracy - mówi Jan Gumiński, przewodniczący WZZ PGM w Stoczni Gdynia. - Ludzie przychodzą tylko po to, żeby "zleciała" dniówka. Jeśli stocznia zostanie całkowicie zamknięta na dwa tygodnie, to nie wiadomo, czy potem ruszy - tak jak w Szczecinie. Prywatnie uważam, że nie ma teraz alternatywy. Na początku kwietnia mają przyjść blachy z huty Witkowice w Czechach. Pieniądze na nie są, bo dzięki gwarancjom rządowym są kredyty na dwie jednostki. Żeby stocznia normalnie funkcjonowała, potrzeba nam pieniędzy na 5-6 jednostek - toczą się rozmowy z armatorem niemieckim.

- Chodzi o przesunięcie późniejszych wolnych sobót na obecny czas, bo teraz nie mamy za dużo pracy - dodaje Dariusz Adamski, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w Stoczni Gdynia. - Trzeba przeżyć ten najtrudniejszy okres.

W czwartek wieczorem odbyło się posiedzenie Komisji Trójstronnej w Warszawie.
- Minister Hausner podsumowując to posiedzenie mówił, że osobiście zaangażuje się w sprawy stoczniowe, łącznie ze sprawami personalnymi - stwierdza Jan Gumiński.
Innego zdania jest Dariusz Adamski:
- Minister Hausner nie zapowiadał nic takiego. Jeśli ktoś tak powiedział, to sobie interpretuje słowa w sposób dość swobodny. Minister przecież powiedział, że nie on podejmuje decyzje personalne i nawet nie może być wnioskodawcą.

Na piątkowej Radzie Nadzorczej nie zapadły żadne decyzje personalne, trwa natomiast dyskusja na temat propozycji dokapitalizowania stoczni przez skarb państwa kwotą 100 mln zł. Do tego celu miałyby być użyte akcje Telekomunikacji Polskiej S.A. Logika wskazuje, że skarb państwa mógłby w tej sytuacji oczekiwać zwiększenia swoich udziałów w stoczni (obecnie 25 proc.).

- Wiadomo, że dokapitalizowanie ma być za coś. Rząd polski nie doinwestuje bezinteresownie prywatnego przedsiębiorstwa jakim jest stocznia - mówi Piotr Skierka, wiceprzewodniczący WZZ PGM. - Zarząd stoczni jest bardzo niechętny tej propozycji, a przecież padła już w listopadzie. Niestety zarząd stoczni ma inną koncepcję rozwiązania problemu firmy, a my już nie mamy czasu żeby się bawić w kolejne doświadczenia. Nam jest obojętne kto będzie naszym właścicielem. Chcemy mieć zagwarantowane miejsca pracy i płace. Teraz okazało się że zarząd stoczni nie chce podjąć tej pomocnej ręki, która jest wyciągnięta w kierunku zarządu. Tak jednoznacznie stwierdził wiceminister skarbu. Na ręce prezesa stoczni skierowaliśmy pismo, że do 10 marca dajemy zarządowi czas na jasną i rzetelną informację dotyczącą tego, co jest powodem, że zarząd stoczni nie chce przyjąć tych 100 mln zł w formie dokapitalizowania majątku. Jeżeli to się nie stanie, to 10 marca wchodzimy z zarządem stoczni w spór zbiorowy.

Oświadczenie w tej sprawie wydała Komisja Międzyzakładowa NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańskiej: "Tysiące rodzin związanych ze Stocznią Gdańską od wielu miesięcy z powodu trudności, które stocznia przeżywa, nie otrzymuje terminowo wynagrodzeń. Dlatego Solidarność Stoczni Gdańskiej przyjmie każdą pomoc ze strony państwa, która doprowadzi do poprawy efektywności i stabilności stoczni (...) Opinia nasza dotycząca dokapitalizowania stoczni jest odmienna od wypowiedzi członków Rady Nadzorczej Stoczni Gdynia".

Oświadczenie wydał też zarząd Związku Zawodowego "Stoczniowiec": "Z zadowoleniem przyjmiemy każdą pomoc ze strony Państwa, która doprowadzi do poprawy sytuacji i zapewni normalny tok pracy. (...) Zdajemy sobie sprawę w jak trudnym położeniu znajduje się firma, odzwierciedla się to przecież na sytuacji ekonomicznej naszych rodzin, i dlatego niezrozumiała jest dla nas postawa Zarządu Stoczni i Członka Rady Nadzorczej, pana Adamskiego, którzy w swoich wypowiedziach negatywnie oceniają propozycje dokapitalizowania Stoczni Gdynia przez Skarb Państwa. Bierna postawa Zarządu Stoczni, brak pomysłu na wyprowadzenie firmy z trudnej sytuacji i odmowa przyjęcia pomocy od Skarbu Państwa jest działaniem na szkodę Stoczni i jej pracowników."

- Jestem oczywiście "za" - wyjaśnia Dariusz Adamski. - Zadano mi wspólne pytanie dotyczące i kwestii dokapitalizowania, i kwestii konsolidacji - stąd nieporozumienia. W pierwszej materii jest mitem, że ktokolwiek jest przeciwko dokapitalizowaniu, jeśli to oznacza środki dla stoczni, a nie tylko "papiery". Gdyby rząd chciał to fizycznie realizować, to zwołałby walne zgromadzenie. Rada Nadzorcza musiałaby zaopiniować taką propozycję, ale jeszcze jej nie dostała.

- Zarząd rozważa tę propozycję, ale zadecydować muszą akcjonariusze - informuje Mirosław Piotrowski, rzecznik Stoczni Gdynia S.A.Jadwiga Bogdanowicz
M. Płażyński: Dosyć paktów, podpisów, deklaracji. Czekamy na konkrety. Ludziom kończy się cierpliwość.
J. Hausner: Niech pan nie straszy. Propaganda klęski może się zemścić.

Głos WybrzeżaPatrycja Rychwa

Opinie (24)

  • re: kombatant

    ty strajkowales o wolne soboty dla wszystkoch,

    a tera ludziska deklaruja, ze od lata chca koniecznie w kazda sobote tyrac byleby co do roboty bylo.
    I to jest paradoXX

    • 0 0

  • ciaptak

    to jest wlasnie paradox tych czasow. A tak na powaznie
    proponowane rozwiazanie uwazasz tez z pewnoscia za wlasciwe.

    • 0 0

  • a może rzeczywiście dać możliwość pracy na pol etatu?

    Wszystkim to wiecej ludzi mialoby co do garnka wlozyc.Jeżeli każdy z nas pracowalby na pol etatu to nie byloby bezrobotnych.Tylko jak postąpic z ludzmi niewyksztalconymi ktorzy nie maja dostepu do www.trojmiasto?
    przez internet. A więc rzućmy haslo cala Polska na poł etatu i na pol gwizdka -moze bedzie lepiej niz na calym etacie?Wszyscy ludzie i kraj beda miec wieksze korzysci?

    • 0 0

  • za to co płacą to powinnismy robic na 1/4 etatu

    • 0 0

  • przecież w artykule stoi jak wół że ludzie udają że pracują
    nie ma kasy na wypłaty a transport blachy to jak zwodowanie 100tysięcznika kiedyś tyle szumu
    wydaje mi się, że wszyscy sie boją powiedzieć prawdę
    stocznia zbankrutowała i tyle
    ma długi wobec ZUSu i kto wie gdzie jeszcze i jakie??

    • 0 0

  • starsza Pani &&&&

    to byłoby idealnym rozwiązaniem. W poniedziałki będą pracować parzyści a we wtorki nieparzyści itd.

    • 0 0

  • Czyżby płażyński zaczął już kampanię przedwyborczą!!

    Co facet zrobił jak był przy władzy a nie w opozycji.
    co zrobił dla stoczni?? Oprócz rozdawnictwa za bezcen terenów i nieruchomości K.K. i znajomym nic.

    • 0 0

  • Tylko dzień Swistaka załatwi sprawe

    Kto był na filmie ten wie. Tym co nie byli podpowiadam że bohater filmu miał szansę kilkakrotnego poprawiania swoich błędnych decyzji. Galluxie ale Lechu by znowu przeskoczył w tę samą stronę ,Jemu jest super dobrze !!!!

    • 0 0

  • To wina Rakowskiego , bo planował zmknąć stocznię Gdańską.

    • 0 0

  • Dla chcacego nie ma nic trudnego.

    Jak to mozliwe, ze do niedawna dobrze prosperujaca stocznia ginie w oczach.
    Rozumiem, ze wplyw koniunktory na takie molochy jest wielki,
    ale dinozaury tez nie wyginaly na wlasne zyczenie.
    A jak zauwazam wiele naszych socjalistycznych dinozaurow ginie smiercia samobujcza pociagajac za soba nas male ssaki.

    Nawet prymitywne zwierzeta kieruja sie w czasie zagrozenia czyms co jest nazywane instynktem samoobrony i przetrwania.

    Sa sposoby by takie zaklady jak stocznia wlasnie iw centrum europy w polsce mogla jeszcze egzystowac i rozwijac sie.

    Mielismy byc przeciez tygrysem europy.

    Od ludzi na stanowiskach jak prezes stoczni czy czlonek zarzadu wymaga sie myslenia w perspektywie wybiegajacej poza zasieg normalnego pracownika.
    Trzeba czasami podejmowac decyzje niepopularne lub bardzo kontrowersyjne jezeli maja prowadzic do celu. A celem jest urzymanie produkcjibo to daje mozliwosc zatrudnienia.

    Nalezalo wczesniej przemyslec strategie zakupow i zatrudnienia.
    Wprowadzic w porozumieniu z urzedem zatrudnienia urlopowanie w okresach flauty albo wlasnie prace periodyczna.
    Tyle ze te posuniecia nalezalo wprowadzic w zycie jak zarysowala sie taka grozba a nie gdy dawno przebrzmial juz ostatni dzwonek.

    Dzieki temu mamy straty i petle bankructwa.
    A moze znowusz ktos zglosil sie z walizka do prezesa i zarzadu aby zaniechali logicznego myslenia.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane