Coraz większy bałagan przez plakaty i banery wyborcze - alarmują w Raporcie z Trójmiasta nasi czytelnicy i pytają: Czy na czas kampanii przestała obowiązywać uchwała krajobrazowa? Wskazują, że w łamaniu jej zapisów przoduje prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Ale nie tylko jego materiały pojawiają się w miejscach niedozwolonych.
Wszystko o wyborach do Sejmu i Senatu - nasz serwis wyborczy
tak, wszystkie, niezależnie od tego w jakim miejscu wiszą
81%
tylko te w miejscach niedozwolonych lub w dyskusyjnej formie
10%
nie, taki urok kampanii wyborczej, niech wiszą
9%
Zaledwie kilka dni temu opublikowaliśmy
tekst o zasadach wieszania reklam wyborczych w przestrzeni publicznej Gdyni, Gdańska i Sopotu.
Od tamtej pory do naszego
Raportu z Trójmiasta regularnie trafiają skargi na materiały kandydatów, które pojawiają się w miejscach niedozwolonych.
Do takich w Gdańsku - zgodnie z uchwałą krajobrazową - należą m.in. estakady, mosty, kładki i wiadukty.
Jak wskazuje nasz czytelnik,
pan Kuba z Przymorza, właśnie tę zasadę notorycznie łamie
Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, który
kandyduje w wyborach do Sejmu w okręgu obejmującym Gdańsk i Sopot. Jego baner pojawił się ostatnio m.in. na wiadukcie nad
al. Jana Pawła II na Zaspie.
Tuż obok, w tym samym miejscu, zawisł też baner kandydata Konfederacji -
Michała Welki.
Jacek Karnowski był wielkim promotorem i zwolennikiem uchwały krajobrazowej w Sopocie, ale w Gdańsku albo nie zna jej zasad, albo je świadomie ignoruje. Na wiaduktach nie wolno wieszać banerów - ani komercyjnych, ani politycznych.
Jacek Karnowski był wielkim promotorem i zwolennikiem uchwały krajobrazowej w Sopocie, ale w Gdańsku albo nie zna jej zasad, albo je świadomie ignoruje. Na wiaduktach nie wolno wieszać banerów - ani komercyjnych, ani politycznych.
- To jakiś straszliwy dramat, że kandydaci do Sejmu RP nie potrafią uszanować kilkunastopunktowej listy lokalizacji wyłączonych z wyborczej rywalizacji. To pokazuje ich stosunek do miasta, jego mieszkańców i lokalnych przepisów - denerwuje się pan Kuba.Dodatkowo, część banerów Jacka Karnowskiego porozwieszanych na terenie Gdańska (m.in. te przy Dworcu Głównym) łamie inny zapis uchwały krajobrazowej - ten dotyczący dozwolonej wielkości reklamy. Mówiąc wprost: banery są za duże, bo mają więcej niż dozwolone 1,5 m na 0,9 m.
Przypomnijmy, że Sopot, jako jedno z pierwszych miast wprowadził uchwałę krajobrazową i prezydent Karnowski był wówczas jej gorącym zwolennikiem.
Sztab Karnowskiego reaguje
Jak zapewnia nas
Maria Klaman ze sztabu kampanijnego Jacka Karnowskiego, większe banery, niż te dozwolone uchwałą krajobrazową, są już wymieniane na mniejsze. A reklama z wiaduktu przy al. Jana Pawła II zostanie zdjęta.
- Już po raz drugi interweniujemy w tej sprawie. Banery dajemy wolontariuszom, ale też mieszkańcom chętnym do powieszenia ich na prywatnych balkonach czy ogrodzeniach. Niestety jednak czasami są one rozwieszane przez nich w miejscach niedozwolonych. Z osobą, która zawiesiła baner na wiadukcie już rozmawialiśmy i ten baner zniknie - mówi nam Klaman.
Sopot wolny od "reklamozy"? 5 lat uchwały krajobrazowej
Na podpórkach dla rowerzystów i przy przejściach dla pieszych
To, że banery Karnowskiego są za duże, wytknął mu publicznie inny kandydat do Sejmu -
Tomasz Rakowski z PiS. Choć jemu samemu też można by zwrócić uwagę na to, że podpórki dla rowerzystów to też mało trafione miejsce do wywieszenia reklamy.
Podobnie jak barierki tuż przed przejściem dla pieszych - w Letnicy wiszą na nich banery kandydatów KO i Polski 2050.
Czy to jest normalne że ktoś wiesza banery wyborcze, przy przejściu dla pieszych (rondo letnica). Jadąc autem, nie ma się szans zobaczyć pieszego czy kogoś na hulajnodze
Czy to jest normalne że ktoś wiesza banery wyborcze, przy przejściu dla pieszych (rondo letnica). Jadąc autem, nie ma się szans zobaczyć pieszego czy kogoś na hulajnodze
Dyskusyjne, ale jak mówią nam gdyńscy urzędnicy nienaruszające zasad umieszczania plakatów i haseł wyborczych na terenie miasta, jest też reklamowanie swojej kandydatury na kamperze.
Dziś na Skwerze Kościuszki w Gdyni pojawił się taki oto okaz.
Dziś na Skwerze Kościuszki w Gdyni pojawił się taki oto okaz.
Zgodnie z przepisami osoba, która narusza przepisy ustawy w zakresie zasad umieszczania plakatów i haseł wyborczych, podlega karze grzywny od 20 do 500 zł. Sygnały o plakatach wyborczych stwarzających zagrożenie w ruchu drogowym powinno się zgłaszać na straż miejską lub policję.
Zaczyna się już niszczenie banerów
Na niektórych banery wyborcze działają ewidentnie jak płachta na byka. Widać to już chociażby przy
przystanku Bajana, gdzie jak poinformował nas czytelnik zniszczone zostały praktycznie wszystkie wiszące materiały wyborcze, każdego komitetu.
Na przystanku Bajana, przy byłym ETC, uszkodzone praktycznie wszystkie wiszące materiały wyborcze, każdego komitetu. Straszny bałagan. Część już wymieniona, ale dużo dalej wisi porozrywanych.
Na przystanku Bajana, przy byłym ETC, uszkodzone praktycznie wszystkie wiszące materiały wyborcze, każdego komitetu. Straszny bałagan. Część już wymieniona, ale dużo dalej wisi porozrywanych.
Sopot wolny od "reklamozy"? 5 lat uchwały krajobrazowej
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
