• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ukraińska rodzina zostaje w Polsce

Ewa Palińska
21 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Rodzina Szmatowów - mama Jana, ociec Hryhorij oraz synowie: Tola i Grześ - to uchodźcy. Po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku musieli uciekać.
Rodzina Szmatowów - mama Jana, ociec Hryhorij oraz synowie: Tola i Grześ - to uchodźcy. Po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku musieli uciekać.

Przez ostatnie pół roku Jana i Hryhorij Szmatow toczyli zaciętą walkę o uzyskanie ochrony międzynarodowej, dającej im możliwość przebywania na terytorium Polski , gdzie od 4 lat oboje pracują, a ich dzieci uczą się odnosząc sukcesy. Mimo wcześniejszej odmowy Urząd ds. Cudzoziemców ponownie zbadał sprawę i w obliczu nowych dowodów wydał decyzję pozytywną, udzielając rodzinie ochrony uzupełniającej.



Czy wyjechałeś kiedyś z Polski w celach zarobkowych?

Jana i Hryhorij Szmatow są uchodźcami. Po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku musieli uciekać, aby ratować dzieci i siebie. Władza rosyjska zabrała im pracę, a Hryhorij został pobity za przekonania polityczne. Rodzina nie miała żadnej ochrony konsularnej ze strony Ukrainy, dlatego poprosiła o azyl na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

- Początkowo zdecydowaliśmy się pojechać na Ukrainę, do Lwowa, gdzie próbowaliśmy żyć przez dwa miesiące. Tam jednak spotkaliśmy się z agresją ze strony władzy i i zwykłych ludzi. Zablokowano nam konto bankowe. Zdecydowaliśmy się przyjechać do Polski, gdzie złożyliśmy prośbę o azyl. Mieliśmy nadzieję, że uda nam się tutaj znaleźć spokój i bezpieczeństwo - wspomina Jana Szmatowa.

Praca, sukcesy w szkole i... brak prawa pobytu



Natychmiast po przybyciu do Polski rodzina rozpoczęła procedurę uchodźczą. Początkowo skierowano ich do ośrodka w Dębaku, a później do Grupy koło Grudziądza. Przebywali tam do 2016 roku, kiedy to zostali objęci programem "Relokacja rodzin uchodźczych".

Niestety, choć Janie i Hryhorijowi udało się nauczyć języka polskiego i zdobyć dobrą pracę, a ich dzieci znakomicie się zaaklimatyzowały, odnosząc sukcesy w nauce, odmówiono im nadania statusu uchodźcy. Rodzinie Szmatow groziła deportacja.

Zobacz też: Zamiast studiów służba w rosyjskim wojsku? Ukraińskiej rodzinie grozi deportacja

Walka o prawo do pozostania na terytorium Polski



Jana i Hryhorij Szmatow nie byli w swojej walce osamotnieni - wspierali ich m.in. nauczyciele ich synów oraz gdańscy włodarze. Z apelem o pobyt na terytorium Polski ze względów humanitarnych zwrócili się do Morskiego Oddziału Straży Granicznej sami chłopcy - Hryhorij i Anatol, czyli dla polskich kolegów Grześ i Tola.

- Dopiero tutaj, w Gdańsku, czujemy się z rodzicami i z bratem bezpiecznie. Niestety, otrzymaliśmy decyzję, że nie otrzymamy statusu uchodźcy, ponieważ "na Krymie nie ma wojny", a poza tym możemy mieszkać na Ukrainie. Ale my nie mamy nic ‐ nie mamy żadnych krewnych na Ukrainie, bo wszyscy są na Krymie, a Krym jest teraz rosyjski - opowiadał w sierpniu Tola. - Za półtora roku kończę 18 lat, więc zostanę tam wzięty do wojska i zapewne, jak się dzieje z wieloma moimi kolegami, zostanę wysłany do Donbasu lub Syrii. Grześ jest po operacji, przechodzi rehabilitację, a nie ma szans, aby ją przeszedł na Ukrainie lub na Krymie.

Urząd ds. Cudzoziemców wydaje pozytywną decyzję



Odnośnie nadania państwu Szmatow prawa pobytu odbyły się dwie sprawy, jednak dopiero ostatnia przyniosła pozytywne rozstrzygnięcie.

- Ukraińska rodzina z Gdańska ubiegała się o przyznanie ochrony międzynarodowej (statusu uchodźcy lub ochrony uzupełniającej) w Polsce. W trakcie postępowania cudzoziemcy przedstawili nowe dowody dotyczące aspektów zdrowotnych, które nie były przekazane w trakcie poprzedniej procedury. Stanowiły one podstawę do udzielenia rodzinie ochrony uzupełniającej - wyjaśnia Jakub Dudziak, rzecznik prasowy Urzędu do Spraw Cudzoziemców. - Cudzoziemcy objęci ochroną uzupełniającą uzyskują bezterminowe prawo pobytu w Polsce. Mają m.in. prawo do pracy, dostęp do systemu oświaty i opieki zdrowotnej, ochronę przed bezrobociem czy prawo do świadczeń rodzinnych oraz pomocy społecznej. Przysługuje im także roczny program integracyjny zapewniający pomoc finansową, ubezpieczenie zdrowotne oraz specjalistyczne poradnictwo i wsparcie - dodaje.
Przypominamy, że cudzoziemcowi udziela się ochrony uzupełniającej jeśli w jego kraju pochodzenia grozi mu m.in. rzeczywiste ryzyko utraty zdrowia.

Takim rozstrzygnięciem sprawy zadowolony jest gdański magistrat, który wspierał państwa Szmatow w walce o prawo do stałego pobytu na terytorium Polski.

- Oczywiście bardzo się cieszymy, wierzyliśmy w pozytywne zakończenie sprawy. Byliśmy w kontakcie z rodziną, udzielaliśmy wsparcia i monitorowaliśmy sytuację - komentuje Piotr Olech, przewodniczący Zespołu ds. Modelu Integracji Imigrantów i zastępca dyrektora Wydziału Rozwoju Społecznego. - Pozytywnym zaskoczeniem dla nas jest przyznanie ochrony uzupełniającej, a nie pobytu tolerowanego lub ze względów humanitarnych, bowiem od strony prawnej otwiera nam to drogę do szerszego wspierania rodziny (możemy zawrzeć indywidualny program integracyjny i wypłacać świadczenia, rodzina także może złożyć wniosek o mieszkanie komunalne). W Gdańsku w podobnej sytuacji do rodziny Szmatowów znajduje się kilkanaście rodzin, wszystkie czekają na decyzje.
Jana i Hryhorij Szmatow wreszcie mogą odetchnąć z ulgą i zająć się szukaniem pracy, ponieważ z poprzedniej, w związku z brakiem pozwolenia na pobyt, musieli zrezygnować.

- Pismo z urzędu dopiero co do nas dotarło. Emocje są ogromne i przyznam, że ciężko mi zebrać myśli. Poza tym nie miałam jeszcze możliwości skonsultować się z prawnikiem, a jak wiadomo, tego typu pisma są trudne do zrozumienia nawet dla Polaka - mówiła Jana. - Chciałabym podziękować wszystkim tym, którzy nas wspierali, a było to naprawdę wiele osób. Chłopcy mają się znakomicie, nadal bardzo dobrze się uczą, a my z mężem możemy wreszcie zająć się szukaniem pracy, bo w związku z brakiem zgody na pobyt nie wolno nam było pracować od blisko pół roku.

Opinie (243) ponad 50 zablokowanych

  • ..szkoda

    • 5 1

  • Go home

    Jest samolot do Kijowa. Byliby znowu u siebie. Cała ta akcja jest mocno naciągana. Odkąd w moim sklepie zaczęła pracować ukraińska brygada, zaczął się bałagan, niechlujnie ułożony towar, obniżyła się kultura obsługi przy kasie.

    • 19 2

  • zapłacimy za to wszyscy (3)

    wszystkich jeszcze niewiedzących pewnie zdziwi informacja że Ukraińcom po kilku miesiącach pracy w Polsce dostaną pełną polską emeryturę w wysokości co najmniej 1000 pln, na ukrainie średnia emerytura to jakieś 270 pln, polski zus wyrówna w górę z pieniędzy polskich podatników dożywotnio , i nie jest to żaden fake news tylko prawda, podstawa prawna to umowa podpisana przez ówczesnego polskiego ministra pracy w.k. kamysza z jego ukraińskim odpowiednikiem w 2014 roku. tylko nie liczcie na to że powiedzą o tym w głównym wyd. wiadomości , faktów , wydarzeń etc. teraz proszę sobie policzyć ile to będzie polskę kosztowało za kilki, kilkanaście lat?

    • 19 3

    • Nie wierzyłem w to, ale niestety Kosiniak Kamysz to podpisał i nie musi pracować w Polsce nawet kilka miesięcy / !!! / (1)

      Kresy to opisały dokładnie,

      i co ciekawe... DOTYCZY TO TAKŻE RENT !

      • 5 1

      • no a ci co są teraz podtrzymują to ba jeżdżą tam i jeszcze lekką ręką rozdają kolejne miliony .Studenciaki ukraińskie dostają wyższe stypendia od polskich studentów choć często są znacznie bogatsi i to też nikogo nie razi na przyjaźni z tym krajem tracimy a oni jeszcze opluwają Polskę na każdym kroku

        • 7 2

    • Szkoda ze inne rzeczy za ktore placimybtak ci nie przeszkadzaja

      Np budki dla kotow i inne pitolety

      • 0 0

  • Miny jak rodzinka Addamsów. ..chca niech tu mieszkają..ale niech niedorabiają zmyślonej ideologii o prześladowanich w swoim kraju...a po pierwsze niech na wszystko zarabiają sami...to nieuczciwe , ze otrzymują od naszego państwa taką pomoc o jakiej my nawet nie mamy szansy marzyć. .

    • 15 3

  • Tylko szkoda ze naszych sie wygania za praca zeby potem obcych sprowadza!!

    • 8 3

  • super

    super

    • 2 8

  • Może tak najpierw odsłużyć swoje w obronie swojego kraju? Czy po raz kolejny trzymamy u siebie dezerterów i dekowników?

    • 12 4

  • Dziw (1)

    Jakoś tak dziwnie się układa , że przy dziwnych tematach achów i ochów starcza na pierwszą stronę a na innych lecą już minusy.

    • 7 0

    • Jak zapłacisz to zrobimy ci nie tylko takie ochy i achy :-)

      i to Na każdej stronie portalu.

      • 2 1

  • (3)

    To nie Ukraińcy, a Polacy płacą marne grosze i źle traktują pracowników.

    • 5 4

    • Dzięki najazdowi ukraińców na Polskę, mamy taki rynek pracy i takie płace.

      • 3 0

    • Dobrze, że Ukraincy dobrze płacą pracownikom (1)

      i przestrzegają wszystkiego co należy, u siebie i gdzie indziej.

      • 2 0

      • Należy przypomnieć ukraińskie pośrednictwo "pracy" z Gdańska.
        Raili swoim ziomkom, robotę na czarno.

        • 2 0

  • Jestem zdecydowanie przeciw !!!

    • 8 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane