Pobity hotelarz, uszkodzone wyposażenie pokoju hotelowego i poturbowani policjanci to skutki mocno podlewanego alkoholem weekendu, jaki para 30-latków spędziła w Sopocie.
piję alkohol, ale się nie upijam
28%
Jak minęła im sobota - tego nie wiemy. Niewykluczone, że sami tego nie pamiętają, skoro jeszcze w niedzielę on miał 1,9 promila alkoholu w organizmie, a ona nawet więcej - 2,6.
I to właśnie w niedzielę zaczęły się ich problemy, a raczej - problemy z nimi.
Tego dnia para mieszkańców powiatu wejherowskiego miała opuścić sopocki hotel. Nie wiadomo, czy tak im się spodobał, czy też nagle zmienili plany, w każdym razie uznali, że się nie wyprowadzą. Co więcej, za pobyt nie zapłacą. Ani za szkody, jakie mieli spowodować podczas pobytu.
Gdy właściciel hotelu nalegał, dostał w twarz od nieskorego do wyprowadzki i zapłaty klienta.
Do hotelu przyjechali więc policjanci.
W pokoju hotelowym natknęli się na awanturującą się parę. Na widok policjantów kobieta i mężczyzna skrupili jednak swoją złość na interweniujących funkcjonariuszach. Mężczyzna zaatakował policjanta, jego znajoma - policjantkę.
Zobacz także:
Awantura na wieczorze kawalerskim w Sopocie
Szamotanina nie trwała długo, bo goście byli mocno pijani. Badanie trzeźwości wykazało u 32-latka ok. 1,9 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, 29-letnia kobieta miała natomiast ponad 2,6 promila alkoholu.
Oboje trafili do policyjnej celi.
W poniedziałek na podstawie zebranych dowodów policjanci postawili 32-latkowi zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej właściciela hotelu oraz funkcjonariusza. Z kolei 29-latka usłyszała zarzut stosowania przemocy wobec policjantki celem zmuszenia jej do zaniechania czynności służbowych. Za te przestępstwa odpowiedzą przed sądem. Grozi im nawet do trzech lat więzienia.
Ponadto policjanci prowadzą czynności wyjaśniające w sprawie zniszczeń, jakie powstały w hotelu.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
