• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Urzędnicy i znajomi nie płacili za parkowanie w Gdyni

Michał Sielski
16 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Tomasz Wojaczek nie jest już pracownikiem Strefy Płatnego Parkowania w Gdyni. Utrzymuje się z policyjnej emerytury. Tomasz Wojaczek nie jest już pracownikiem Strefy Płatnego Parkowania w Gdyni. Utrzymuje się z policyjnej emerytury.

Ruszył proces kierownika Strefy Płatnego Parkowania w Gdyni, oskarżonego o uchylanie mandatów oraz stworzenie listy 76 samochodów, których właściciele mogli bez płacenia parkować w centrum Gdyni. Wśród beneficjentów byli znajomi oskarżonego - m.in. osoba jeżdżąca BMW z rejestracją GD WOLV - oraz kilkunastu urzędników. Według prokuratury Tomasz Wojaczek naraził miasto na stratę 527 tys. zł. Grozi mu 10 lat więzienia. Oskarżony twierdzi, że numery aut z listy dostawał od przełożonych z Urzędu Miasta.



Czy oskarżeni leczący się psychiatrycznie powinni odpowiadać przed sądem?

Tomasz Wojaczek (zgodził się na publikację swoich danych i wizerunku) leczy się psychiatrycznie od 2009 roku. W tym samym roku został kierownikiem biura Strefy Płatnego Parkowania w Gdyni. Zrobił to tuż po zakończeniu służby w policji i przejściu na emeryturę.

Prokuratura oskarża go o to, że umożliwił bezpłatne parkowanie 76 osobom, a także anulował 337 mandatów.

- Działo się to w latach 2010-2014. Oskarżony przekroczył uprawnienia, gdy polecił stworzenie rejestru 76 osób, którym system blokował wystawienie mandatu. Te osoby nie miały wykupionych abonamentów. Bezprawnie anulował też 337 wezwań do zapłaty na 50 zł za przekroczenie czasu opłaconego parkowania - mówi prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska z gdańskiej Prokuratury Okręgowej.
Znajomi nie płacili - za przysługi

Z zeznań oskarżonego wynika, że w przyznawaniu zwolnień z opłat za parkowanie w SPP obowiązywała "wolna amerykanka". Za parkowanie nie płacili np. znajomi Tomasza Wojaczka, którzy pomagali mu w remoncie czy sprzątaniu siedziby biura Strefy Płatnego Parkowania.

- Nie uznaję tego za przestępstwo. Moi znajomi wywozili meble, robili remont. Część z nich nawet nie wzięła za to żadnego wynagrodzenia, a ja im się nie odwdzięczyłem. Dogadaliśmy się więc, że podali po kilka numerów rejestracyjnych i nie musieli płacić za parkowanie. Nie płacił też np. przedsiębiorca, który wymienił nam szyby w siedzibie. Obniżył cenę za usługę, a my załatwiliśmy mu bezpłatne parkowanie - z rozbrajającą szczerością przyznawał w sądzie Tomasz Wojaczek.
Nie wyjaśnił, czym zasłużył się kierowca jeżdżący BMW z rejestracją G0 WOLV. Wiadomo jednak, że takim autem przed aresztowaniem poruszał się gdański gangster, który w kwietniu tego roku w przerwie w odbywaniu jednej z kolejnych kar spowodował tragiczny wypadek we Wrzeszczu, w którym zginęła jedna osoba.

Urzędnicy, gangsterzy i teściowa też parkowali za darmo

Sprawa wyszła na jaw po donosie do Urzędu Miasta i potwierdziła się podczas kontroli. Jej wyniki ujawniono dopiero wtedy, gdy jako pierwsi napisaliśmy, że na liście są także samochody gdyńskich urzędników.

Czytaj więcej: Gdyńscy urzędnicy na liście bezpłatnego parkowania.

Wszyscy stwierdzili jednoznacznie, że nigdy pana Wojaczka o nic nie prosili, a także nic mu nie dawali. Musimy opierać się na faktach, więc wiele wskazuje na to, że z decyzjami będziemy musieli poczekać do zakończenia procesu.
Kluczowe może być jednak udowodnienie, kto i na czyją prośbę wpisywał rejestracje samochodów na listę uprzywilejowanych. Oskarżony twierdzi, że numery rejestracyjne dostawał m.in. od dyrektora Urzędu Miasta - Jerzego Zająca i dyrektora ZDiZ - Romana Witowskiego. Niektórzy z pracowników SPP dopisywali też tam np. swoją teściową. Byli też urzędnicy piastujący wysokie stanowiska, m.in. Stanisław Zachert (naczelnik Wydziału Dochodów), Zdzisław Kobyliński (naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego), Krystyna Przyborowska (naczelnik Wydziału Edukacji), Beata Brzostowska (naczelnik Wydziału Budynków), Roman Witowski (dyrektor ZDiZ), jego zastępca Maciej Karmoliński, ale też plastyk miasta Jacek Piątek, miejski ogrodnik Maura Zaworska-Błaszkiewicz, a nawet komendant Straży Miejskiej Dariusz Wiśniewski czy prezes miejskiej spółki Forum Kultury Markus Pagudis.

Jaki los czeka tych urzędników?

- Najprawdopodobniej będziemy musieli poczekać na rozstrzygnięcie sądu. Część z tych osób - jak np. Roman Witowski - mogła mieć te uprawnienia w pełni legalnie ze względu na charakter wykonywanej pracy. Inni mieszkają w Śródmieściu, więc i tak mają abonamenty, a jeszcze inni przedstawili dowody za opłacone parkowanie. To zaprzecza tezie, że wiedzieli o tym, że są na liście. Wszyscy stwierdzili jednoznacznie, że nigdy pana Wojaczka o nic nie prosili, a także nic mu nie dawali. Musimy opierać się na faktach, więc wiele wskazuje na to, że z decyzjami będziemy musieli poczekać do zakończenia procesu - mówi Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni, występująca z ramienia miasta w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
W zakończeniu procesu może przeszkodzić fakt, że część kopii zapasowych z serwerów została utracona. Dwa tygodnie przed urzędową kontrolą doszło bowiem do dużej awarii serwera, znajdującego się w siedzibie SPP.

- Na skutek awarii serwera zniknęły kopie zapasowe z części dni. Jedyny raz w mojej ponad 20-letniej praktyce zdarzyło się, że stracono dane w takim zakresie, a żaden piorun tam nie uderzył, do pożaru nie doszło - mówi Grzegorz Urbaniak, twórca programu informatycznego, obsługującego SPP w Gdyni.
Dlaczego doszło do awarii? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że Tomasz Wojaczek wiedział o prowadzonym przez Wydział Korupcji dochodzeniu już cztery tygodnie przed zatrzymaniem.

- Mogłem przecież w tym czasie niszczyć dowody czy wpływać na świadków, ale oczywiście tego nie robiłem - zapewnia Tomasz Wojaczek. - Moją największą winą jest to, że chciałem być takim kierownikiem, który interpretuje prawo na korzyść obywateli.

Miejsca

Opinie (269) ponad 10 zablokowanych

  • Teraz tylko Tomka utopią.

    A co z cwaniakami wyłudzającymi nienależne zniżki? Przecież wiedzieli, że im się nie należą? Nawet komendant SM w Gdyni. Pewnie urząd ukarał ich "rozmową dyscyplinującą"!

    • 29 1

  • Prywata

    Urzędnicy w tym kraju są bezkarni. Prywata rządzi. Kto się dostaje do koryta natychmiast wysysa co się da. Wstrętne szczury

    • 15 2

  • zawsze powinien o tym decydować sąd

    Jedyna prawidłowa odpowiedź.
    Wynik głosowania daje jednocześnie obraz znajomości prawa w społeczeństwie.

    • 4 0

  • Zakaz zatrudniania (2)

    Wszystkich trepów i mundurowych na emeryturze. I problem z głowy.

    • 21 7

    • a może to był uczciwy milicjant ? (1)

      • 3 5

      • Uczciwy?? Ciekawe..

        Uczciwy :):) to on był chyba jak spał!! Dobrze że odszedł z tej Policji !!

        • 1 1

  • To jak leczył się psychiatrycznie to dlaczego obejmował takie stanowisko??

    • 14 1

  • Świat mnie zadziwia

    Stać buraka na BMW - wyda więcej kasy, żeby się pokazać, poszpanować, ale 3 zł na parking już nie odżałuje.

    • 22 0

  • Poziom merytorycznej informacji - dno!

    "Tomasz Wojaczek (zgodził się na publikację swoich danych i wizerunku) leczy się psychiatrycznie od 2009 roku." - co to ma do rzeczy, poza ośmieszaniem? Jeszcze ta żenująca ankieta. A może jako dzieciak będąc ministrantem podbierał z tacy w kościele NSPJ? Lub ściągał na egzaminach w WSM? A może to autor artykułu p. Sielski nie zaśnie bez wypicia małpki, jest uzależniony od pornografii czy przebiera się za drag queen?

    • 15 6

  • Wstąpi do KODu (1)

    i będzie krzyczał, że demokracja jest z

    • 7 10

    • Biorąc pod uwagę jego wybiórczy stosunek do prawda (czyli coś, co przestrzegać muszą inni), to bardziej by pasowałby do partii rządzącej.

      • 5 1

  • W tym kraju nigdy nie będzie dobrze - nie może być dobrze, jeżeli ludzie reguł nie szanują

    A prawo traktują jak im wygodnie. Ale jak to ma się zmienić? Skoro ci, którzy powinni dawać przykład olewają prawo kiedy im wygodnie? Urzędnicy robią sobie z miejsc parkingowych prywatny biznes, policjanci, którzy trzepią kierowców za nieprzestrzeganie limitów prędkości w tym samym miejscu ten sam limit ignorują, a sam prezydent (!) tylko śmieje się z wyroku Trybunału Konstytucyjnego. To są jakieś afrykańskie standardy...

    • 9 1

  • Brak słów

    od 2009 leczy się psychiatrycznie. Wszyscy na stanowiskach którym zaczyna palić się koło 'd*py' leczą się psychiatrycznie by uniknąć odpowiedzialności. Wszystkich na wysokich i znaczących stanowiskach powinno się badać co 6 miesięcy

    • 12 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane