- Nadszedł czas Adwentu, w którym należy porządkować swoje życie - stwierdził
Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska i ogłosił pionierski w skali kraju system kontroli pracy urzędników samorządowych. Już w przyszłym roku nie będą oni wiedzieli czy obsługują zwykłych gdańszczan, czy może podstawionych kontrolerów. Jest to reakcja na spektakularne aresztowanie dwóch wysokich miejskich oficjeli, oskarżonych o korupcję.
Wczoraj prawie wszyscy wysocy gdańscy urzędnicy zgromadzili się na spotkaniu z prezydentem Adamowiczem. Prawie - bo na kryzysowym posiedzeniu zastępców prezydenta, dyrektorów wydziałów i szefów niektórych referatów Urzędu Miejskiego zabrakło tego, który cały ten raban sprowokował - dyrektora wydziału edukacji i sportu
Krzystofa M., któremu prokuratura zarzuca łapówkarstwo. Ale jego duch na sali był obecny przez cały czas.
- Nie możemy pozwolić, żeby jedna, albo dwie czarne owce [rolę drugiej pełni
Wiesław Ch., dyrektor Międzyszkolnego Ośrodka Kultury Fizycznej, któremu prokuratura zarzuca oszustwa przy przetargach; prezydent Adamowicz odwoła go bez wypowiedzenia po uzyskaniu opinii pomorskiego kuratora oświaty - przyp. red.]
zszargały dobre imię paru setek urzędników, dobrze pracujących dla tego miasta - mówił Paweł Adamowicz.
- Dziś musimy zjeść ten miód z łyżką dziegciu i wypić nawarzone piwo, ale musimy też zrobić wszystko, żeby przed takimi sytuacjami uchronić się w przyszłości.Jak to zrobić? Ano zaraz po konsumpcji miodu z piwem prezydent chce wziąć się za poznawanie codziennej pracy swoich urzędników, a pomóc ma mu w tym wyłoniona w przetargu prywatna firma zajmująca się tzw. "mystery shoppingiem". Mystery shopping, czyli ukradkowy zakup jest od dawna używaną techniką marketingową. Polega ona na tym, że firma (usługowa, handlowa) chcąc przekonać się o kwalifikacjach swoich własnych pracowników wysyła do nich specjalne przeszkolone osoby udające klientów.
- Niedawno w ten sposób badaliśmy podejście do klienta naszych pracowników - opowiada
Agnieszka Herbut, manager ds. personalnych portalu Wakacje.pl, największego w Polsce serwisu z ofertami turystycznymi.
- Zewnętrzni konsultanci ustalili jakie popełniamy błędy, dzięki czemu łatwiej będzie nam się ich pozbyć.O ile mystery shopping jest w biznesie czymś coraz popularniejszym, o tyle w odniesieniu do administracji nie był jeszcze stosowany. I o ile w prywatnych firmach ma służyć głównie ocenie pracy z klientem, o tyle w przypadku gdańskich urzędników - choć władze miasta nigdy nie powiedzą tego głośno - także ocenie ich uczciwości. Zdaniem prezydenta Gdańska nadzwyczajne okoliczności uzasadniają użycie nadzwyczajnych środków, a cała procedura będzie zgodna z prawem. Pracownicy urzędu miasta zostaną poinformowani o tym, że każdy z ich petentów może być pracownikiem wynajętej firmy.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Oleszek ma problem- Obiecałem, że pomogę załatwić stanowisko dyrektora, ale potem nawet nie kiwnąłem palcem w tej sprawie - przyznał
Bogdan Oleszek, przewodniczący Rady Miasta Gdańska. Kiwnął, czy nie kiwnął - nie ma znaczenia. Za samą obietnicę grozi do 8 lat więzienia.
W toku śledztwa okazało się, że Bogdan Oleszek obiecał pomóc Wiesławowi Ch., gdy ten obawiał się utraty swojego stanowiska. Oleszek miał rzekomo wpływać na komisję decydująca o wyborze dyrektora MOKF-u. Ch. miał się zrewanżować przedłużeniem umowy o pracę z synową Oleszka. Do mediów dotarła informacja, że prokuratura dysponuje nagraniem rozmowy telefonicznej, w której przewodniczący rady miasta oferuje taką pomoc, powołując się na
Pawła Adamowicza.
Co grozi za deklarację udzielenia takiej pomocy? Artykuł 230 kodeksu karnego mówi, ze "kto, powołując się na wpływy w instytucji (...)samorządowej (...) podejmuje się pośrednictwa w załatwieniu sprawy w zamian za korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Czy prokuratura rozważa postawienie zarzutów także z tego paragrafu?
- Tak, ale nie mogę powiedzieć czy nazwisko pana Oleszka występuje w tym kontekście - informuje
Grażyna Wawryniuk z gdańskiej prokuratury okręgowej.
- Uważam, że pan Oleszek ma spory problem, z którym musi sobie jakoś poradzić - przyznaje niechętnie Paweł Adamowicz, długo indagowany o ocenę sytuacji, w jakiej znalazł się przewodniczący rady miasta.
- Rozmawiałem z nim i wiem, że bardzo przeżywa aktualne wydarzenia. Tym niemniej, jako szef gdańskiej Platformy mogę stwierdzić, że oczekujemy od niego zawieszenia swojego członkostwa w partii do czasu wyjaśnienia sprawy.