- 1 Przyjdź zobaczyć wodowanie z historycznej pochylni (58 opinii)
- 2 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (207 opinii)
- 3 Próbowali "odbić" przemyconą kokainę (88 opinii)
- 4 Barszcz Sosnowskiego kwitnie. Gdzie zgłosić? (77 opinii)
- 5 Chciał dać 700 zł łapówki drogówce (78 opinii)
- 6 Kumulacja prac na Jasieniu utrudni życie (75 opinii)
Uszczelkę z Arktyki "wynalazł" gdańszczanin
Żonę ma z Australii, przyjaciół w Anglii, Niemczech i Chorwacji. Na co dzień pracuje w sopockim Instytucie Oceanologii, ale nie tylko za biurkiem i nad mikroskopem. Bo zanim obejrzy przez niego dany eksponat, sam musi go sobie wyłowić z morza i przywieźć do laboratorium.
- Ta praca to jedna wielka przygoda - uważa Piotr Kukliński, naukowiec w Instytucie Oceanologii w Sopocie. - Ubytek lodu arktycznego pozwala na tworzenie nowych map dna i eksplorowanie przez statki dziewiczych terenów. Mam wtedy okazję jako pierwszy zanurkować i zobaczyć to, czego jeszcze nikt inny przede mną nie widział.
Dla Piotra Kuklińskiego praca jest ogromną pasją, chociaż dla wielu mogłaby wydawać się nudna. Bo co pasjonującego może być w szperaniu w morskim dnie i odkrywaniu zależności pomiędzy organizmem, a środowiskiem w którym żyje? A jednak...
- Zanim usiądę za biurkiem i napiszę pracę naukową o wycinku badań, którym się zajmuję, muszę najpierw pojechać w teren - wylicza Kukliński. - Przeważnie jest to Spitsbergen. Tam po prostu biorę wiadro w rękę i daję nura do morza.
Później eksponaty z wiadra trafiają pod mikroskop. Znalezione np. na kawałku skały organizmy dostają swoje nazwy, często imiona osób, które miały duży wpływ na naukę.
- Nawet mój szef ma swojego robaka, którego nazwałem jego imieniem - śmieje się Kukliński. - Najczęściej jednak nazwy pochodzą od miejsc, w których dany organizm znalazłem.
Piotr Kukliński specjalizuje się w tzw. dnie twardym, czyli kamieniach i litej skale, oraz w grupie organizmów o nazwie mszywioły. Dlatego jeździ nad Morze Arktyczne, tam jest ich tam szczególnie dużo. Ciągle odkrywa strategie życiowe u organizmów arktycznych, które potrafią być zaskakujące i niespotykane w innych rejonach świata.
- Jeden z organizmów, którym się zajmuję, tak przystosował się do otaczającego go środowiska, że potrafi wbudowywać w swoje ciało ziarenka piachu, a kiedy trzeba wyrzuca je z siebie, regulując tymi ładunkami pływalność - opowiada Kukliński. - To mszywioł, który wygląda jak uszczelka i nawet tak go prywatnie nazywamy.
Na Spitsbergenie z kolegami Kukliński tworzy bazę eksperymentalną, np. do morza wstawia płytki kolonizacyjne i co roku sprawdza, co na nich osiada. To jakby monitoring, kontrola nad tym, co dzieje się w morzu.
Pod koniec października naukowiec wraz z zespołem: Piotrem Bałazy i Tadeuszem Stryjkiem jedzie na trzy miesiące na Antarktydę, na wyspę króla Jerzego. Nigdy jeszcze nie zbierał tam prób.
- Oprócz mszywiołów, będziemy szukac też jeżowców, które są obiektem badań mojego studenta Tomasza Borszcza - mówi naukowiec. - Będziemy też poszukiwać organizmów, dzięki którym porównam dwa ekosystemy polarne.
Zwieńczeniem wyprawy ma być wydanie albumu o życiu podwodnym z okolic polskiej bazy polarnej im. Henryka Arctowskiego.
- Zdjęcia zrobimy sami - mówi Kuklinski. - Chcemy nie tylko ukazać piękno podwodnego świata polarnego, ale również przybliżyć szerszej publiczności problematykę pracy biologów morza.
Opinie (31) 3 zablokowane
-
2010-10-03 21:10
BRAWO!!!
Powodzenia Piotrek!
;-)- 4 0
-
2010-10-04 01:19
cool !, ale co to daje?
czy nie lepiej robic cos porzyteczniejszego! no.zbierac smieci na plazy or w parku czy w lsie itd???
- 1 4
-
2010-10-04 07:12
bawią się
za nasze podatki w mordę jeżowca....
- 4 4
-
2010-10-04 12:18
Ładne zdjęcia
Wchodze na 3city a tu Bałłał sie szczerzy :D
Pozdro od jeza z oceanografii!- 2 0
-
2010-10-07 12:53
Do jeza
Jezu co tam u Ciebie?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.