• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W Trójmieście czujemy się bezpiecznie

neo
20 maja 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 
Polacy czują się coraz bezpieczniej, także dlatego, że skuteczność pomorskiej policji wzrasta. Polacy czują się coraz bezpieczniej, także dlatego, że skuteczność pomorskiej policji wzrasta.

Według najnowszych badań OBOP-u większość Polaków uważa swój kraj za bezpieczny. Pomorska policja także poprawiła wyniki, a mieszkańcy Trójmiasta bardziej obawiają się brawurowo jeżdżących kierowców i wandalizmu, niż złodziei i morderców.



Czy czujesz się bezpiecznie w Trójmieście?

Aż 69 proc. Polaków uważa Polskę za kraj bezpieczny, a nawet 88 proc. badanych twierdzi, że ich miejsce zamieszkania jest spokojne. To wynik sondażu CBOS, przeprowadzonego na reprezentatywnej grupie 1094 osób. To najlepsze wyniki od czasów badań w wolnej Polsce.

Zdecydowanie bezpieczniej czują się młodsi, a także mieszkańcy małych miasteczek i wsi. Poczucie bezpieczeństwa wzrasta też wraz z jakością wykształcenia.

Najczęściej ofiarami przestępców padają mieszkańcy największych miast, od lat najbezpieczniej jest na wsiach. Także dlatego, że część przestępstw nie jest w nich zgłaszana organom ścigania, ale ta statystyka powoli się zmienia.

Według badań Komendy Głównej także pomorska policja poprawia wyniki. W 2008 roku (badania przeprowadzano w ujęciu rocznym) o 11,7 proc. wzrosła wykrywalność przestępstw, zmniejszyła się natomiast liczba osób, które unikały niektórych dzielnic w obawie o swoje bezpieczeństwo.

Według KGP skuteczność pomorskiej policji w ubiegłym roku wyniosła 63 proc. Rok wcześniej policjanci ustalili sprawców tylko 52 proc. przestępstw. Według badań policjantów mieszkańcy Pomorza obawiają się niebezpiecznie jeżdżących kierowców, wandalizmu, a także zaczepek agresywnej młodzieży. 16 proc. ankietowanych nie boi sie niczego, a 80 proc. nie ma obaw przed spacerami po zmroku.
neo

Opinie (240) 4 zablokowane

  • Ciekawa sprawa: piraci przekraczający prędkość w mieście narzekają że lewym (w domyśle szybszym) pasem ktoś się przed nimi "wlecze" (czytaj: jedzie z przepisową prędkością.

    A przecież:
    1. w mieście lewy pas nie jest szybszy ponieważ z niego się skręca w lewo, na drodze bezkolizyjnej to co innego
    2. jadący przepisowo zjeżdżaliby na lewy pas dopiero tuż przed skrętem w lewo, ale ponieważ lewą stroną jadą ci zawsze spieszący się, to trzeba na lewy zjechać dużo wcześniej żeby uniknąć ryzyka że nas w odpowiedniej chwili nie wpuszczą (żebyśmy się im nie wlekli lewym) - i tak koło się zamyka

    • 4 1

  • Warto zauważyć coś jeszcze, o czym mało kto wspomina.
    Otóż każdy uczestnik ruchu w każdej sytuacji (włączanie się do ruchu, przechodzenie przez ulicę, zmiana pasa, cokolwiek...) ma prawo oczekiwać że inni poruszają się z przepisową prędkością i w sposób przewidywalny i na tej właśnie podstawie podejmować decyzję o tym czy zdąży wykonać manewr czy nie. Dlatego właśnie kierowca wyprzedzający inny samochód na obwodnicy jadąc 105km/h wie, że na lewym pasie inni jadą co najwyżej 110km/h i oceniając odległość ma prawo przyjąć różnicę prędkości nie większą niż 5km/h (co nie znaczy że wolno zajeżdżać drogę pędzącemu piratowi - tu wina jest obustronna) i bezpiecznie wykonać manewr. Dlatego też włączający się do ruchu na obwodnicy rozpędzają się do 100-110, nie 70 (niechlubne wyjątki), nie 130 tylko właśnie 110, bo takiej prędkości oczekują od innych normalnych uczestników ruchu.

    W całych rozważaniach zupełnie pomijam fakt że przekraczanie dozwolonej prędkości oznacza najczęściej szybsze ustawienie się w korku, albo zyskanie minuty w półgodzinnej trasie - co świadczy o tym że kierowcy łamią przepisy częściej dla frajdy niż z "konieczności" (aczkolwiek żadna "konieczność" nie jest usprawiedliwieniem).

    • 1 1

  • Takie badania mało wspólnego mają z rzeczywistością.

    Pytania są tak sformułowane, żeby respondent miał jak najmniejsze pole do wyrażenia swojej opinii i dzięki temu wychodzą właśnie takie kwiatki. Po co to? Ano po to aby pocieszyć Polaków, że wcale tak źle nie jest u nas w kraju, pomimo że i tak strach jest wsiąść do nocnego autobusu, bo można dostać jakaś deską w głowę, albo wylecieć z pojazdu (zupełnie przypadkowo). Strach pojawić się w centrum miasta w niedzielę czy sobotę kiedy jest rozgrywany mecz, bo można znaleźć się po prostu pod ostrzałem jednej bądź drugiej grupy matołków wojujących ze sobą - przy okazji, jedyne co łączy te grupy to nienawiść do Policji, kiedy ta stara się interweniować aby się kretyni nie pozabijali. Strach odwiedzić jakąś inną dzielnicę w nocy, bo można spotkać jakiegoś "kinga podwórza", który "strzeże przed obcymi" swojego osiedla lepiej niż profesjonalne agencje ochrony. Wyliczać można długo... a pocieszyć się można jedynie tym, że Trójmiasto pod tym względem nie odstaje ani od Krakowa, Wrocławia, Warszawy, Łodzi, Lublina, Szczecina czy Katowic.

    • 0 0

  • (1)

    Ja nie twierdzę że prasa kłamie. Ale codziennie przechodzę przez przejście dla pieszych przez ulicę na której jest ograniczenie prędkości do 40km/h i zakaz wyprzedzania a czuję się jakbym przechodził przez obwodnicę. To jest moim zdaniem istotne z punktu widzenia poczucia bezpieczeństwa. A jak jednego dnia widzę Nieustraszonych Pogromców Kwiaciarek (zwanych także Strażą Miejską) w akcji przeciwko kwiaciarkom a następnego czytam w prasie o tym jak jest bezpiecznie to trochę śmiać się chce.

    A co do tego że miejsce zamieszkania większość uważa na spokojne - tu się zgadzam. Pod moim blokiem można spokojnie parkować na zakazie bez strachu że Nieustraszeni Pogromcy Kwiaciarek (SM) będą nam zawracać głowę - ale chyba nie o taki spokój chodzi?

    • 0 1

    • czy ty w ogóle

      masz pojecie o czym piszesz? Prowadzę legalną kwiaciarnię , płacę podatki a przy moim budynku stoją wszędzie owe "kwiaciarki" ,które wcale nie dorabiają do renty czy emerytury sprzedając wyhodowane w ogródku kwiatki.Przecież towar dowożą im hurtowo z giełdy wnuki czy zięcie... Jak mogę konkurować z tym stereotypem biednej emerytki ,której dniówka wynosi prawie 200 zł dziennie bez odprowadzania podatku ? Jest jeszcze kwestia alkoholików ,którzy sprzedają towar niewiadomego pochodzenia i juz od rana żłopią i wszystko idzie na "przelew" a nie "na dzieci" jak sie zarzekają...Niedlugo przyjdzie zwinąć interes i ustawić sie z wiadrem obok "biednych kwiaciarek"....

      • 0 0

  • A statystyka kłamie - no bo na przykład w dniu kiedy gra Lechia ja się czuje bardzo bezpiecznie - ponieważ nie zbliżam się na odległość 2km do stadionu i nie jeżdżę SKM ani komunikacją miejską. Czy o takie bezpieczeństwo chodzi?

    • 3 1

  • Wiedzieć co oznacza zielona strzałka to jedno - prawie wszyscy twierdzą że wiedzą.

    Stosować się do tego to co innego - tylko sporadycznie widzę kogoś innego niż ja kto się do tego stosuje (bez chwalenia się).

    • 0 0

  • Tu by się przydał Deputy Cartman z odcinka Chickenlover - i zaraz by się bezpieczne zrobiło :)

    • 0 0

  • szczególnie bezpiecznie jest w big johnie!!!!

    xxx

    • 2 0

  • patrzę się na to zdjęcie

    i zastanawiam, ilu z nich osiąga 100m w 15s ? kończynami dolnymi

    • 2 0

  • 62-u latka na Stogach też czuła się bezpiecznie...

    Propaganda sukcesu jak za czasów PRL.

    • 7 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane