• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wakacje na podwórku

Maciej Goniszewski
24 czerwca 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Ponad połowa dzeici w wieku szkolnym zostanie tego lata w domu i nie wyjedzie na wypoczynek - wynika z badania przeprowadzonego przez Instytut PENTOR na zlecenie Polskiego Radia. Aby wysłać dziecko na kolonię czy obóz krajowy trzeba liczyć się z wydatkiem od 600 zł wzwyż. Ratunkiem dla mniej zamożnych rodziców jest rodzina albo akcje letnie organizowane np. przez Caritas.

Instytut Badania Opinii i Rynku PENTOR przeprowadził sondaż na zlecenie Polskiego Radia na reprezentatywnej próbie 800 osób. Jak się okazało prawie 55 procent dzieci spędzi wakacje w domu. Większości rodziców po prostu nie stać na opłacenie zorganizowanego wypoczynku dzieciom. Pół biedy jeszcze jeśli jest to jeden maluch - koszt obozu krajowego wynosi od 600 zł, zagranicznego od 850 zł. Opłaty te często (zwłaszcza w przypadku obozów zagranicznych) nie zawierają dodatkowych opłat za dodatkowe wycieczki, poza tym dziecku trzeba dać trochę pieniędzy, choćby na picie.

- Wysyłam pierwszy raz syna na rowerowy obóz młodzieżowy niedaleko niemieckiej granicy. Będą jeździć po niemieckiej stronie, sporo zwiedzać, muszę więc dać mu i złotówki i euro. W sumie ze wszystkimi dodatkowymi atrakcjami ten wyjazd będzie mnie kosztował ok. 1400 zł - mówi Magda Latocka. - Przyznaję, że nie byłam na taki koszt przygotowana. Ale poratowali trochę dziadkowie.

Wprawdzie biura podróży wymyślają coraz ciekawsze formy wypoczynku - są obozy językowe, rowerowe, tenisowe, żeglarskie itp. to jednak zainteresowanie nimi spada.
- Z roku na rok zmniejsza się liczba uczestników obozów i kolonii we wszystkich przedziałach wiekowych - mówi Andrzej Ciepłucha, prezes Harcturu.
Potwierdzają to również inne biura podróży: - Zmniejsza się ilość osób wyjeżdżających na kolonie. Najliczniejsze jeszcze są grupy do 16 lat - mówi Danuta Lewandowska z APiT Holidays.

Wprawdzie dzieci z Trójmiasta mają latem morze i plażę, jednak nie jest dobrze jeśli dzieci całe dnie spędzają same.
- Kiedy kończy się rok szkolny to denerwuję się bardzo - wprawdzie córka ma upragnione wakacje, ale nie stać mnie - bo sama ją wychowuję, żeby ją gdzieś wysłać i łazi całymi dniami gdzieś z koleżankami. Boję się co im do głowy wpadnie. Nie ma jednak wyjścia - nie mam nawet do kogo jej posłać - mówi Adrianna Kaszuba.

Z pomocą dzieciom z biedniejszych rodzin spieszy co roku Caritas Polska, która organizuje już po raz szesnasty kolonie i zbiera na nie pieniądze. W ubiegłym roku na wakacje pojechało w ten sposób 109 tysięcy dzieci z kraju i 5 tys. dzieci polonijnych.

Tegoroczna akcja będzie przebiegać pod hasłem "Każde dziecko marzy o wakacjach. Pomóżmy tym, których nie stać na marzenia!". Pieniądze na kolonie będą pochodzić m.in. ze sprzedaży koszulek z logo Pokolenie JP2 lub opatrzonych dodatkowo napisem "Wypłyń na głębię".

Jak informuje ojciec dr Zdzisław Świnarski, wicedyrektor Caritas Polska będzie to jak budowa żywego pomnika Janowi Pawłowi II właśnie w formie pomocy bliźniemu. Akcja ruszyła 19 czerwca. Koszulki można kupować w parafiach, supermarketach Tesco i zamawiać na stronie internetowej (www. jp2. ekai. pl).
Maciej Goniszewski

Opinie (68) 1 zablokowana

  • Olis

    Co za bzdety. Ja jakoś znajomości nigdy nie miałam, a pracowałam. W życiu nie dostałam pracy po znajomości.. Wkurza mnie to, bo wszyscy ciągle chrzanią o tych znajomościach, a tyłka im się nie chce ruszyć i czegoś poszukać.
    Pracowało się w fabryce (sic!), w ogródku piwnym, na promocjach, potem były korepetycje, a potem szkoły językowe, tłumaczenia. Pracy wbrew pozorom jest mnóstwo, tylko pewnie że łatwiej siedzieć na d. i narzekać.

    • 0 0

  • gallux

    W życiu są czasem takie sytuacje, że trzeba dumę wsadzić w kieszeń i iść tyrać na budowie. Człowiek nie przyzwyczajony od młodości do różnych prac będzie w takiej sytuacji sfrustrowany, a człowiek który umiał dorobić trochę grosza, po prostu pójdzie do pracy i nie będzie marszczyć noska. Jeden mój kolega w liceum rozkładał ze swoją dziewczyną trutki na szczury w piwnicach, żeby zarobić na wakacje we Francji. Dla mnie bomba.

    Poza tym, umiejętności zdobyte na budowie przydają się potem, jak człowiek chce budować własny dom. Bardzo chciałabym np. umieć kafelkować i znać się na stolarstwie - zaoszczędziłoby to mnóstwo kasy.

    • 0 0

  • tak z ciekawości
    nie widzę tu narzekających a raczej zatroskanych??
    to to samo co chlać piwo a je spozywać

    • 0 0

  • Smiało Kasia...

    w takim razie - są wakazje możesz isć do pracy w tartaku i jako pomocnik kafelkarza!
    A w sierpniu za zarobione pieniądze kupisz materiały i zrobisz remont!
    Fajnie?

    • 0 0

  • Gallux

    Zapewne sa rzeczy , ktorych nie rozumiem albo rozumiem inaczej niz Ty , ale to jeszcze dla mnie nie jest koncem swiata .Sprawa zarabiania swoich pieniedzy i obowiazki dzieci w domu to dwa rozne tematy . Moje pociechy wiedza od dawna , ktore prace domowe i w jakim zakresie naleza do nich .

    • 0 0

  • hmmm
    otóż ja kłade kafelki:)
    mniej wiecej
    zostaw fachowcom co fachowe samej skupiając sie na innych bardziej naturze kobiecej pasującej zajęciach
    haft, dzierganie itp tu zgoda:)
    kielnie i poziomice zostaw innym:)
    wszystko ma swój czas
    obecnie jest czas oczekiwania na wyniki i pracy na zlecenie i telefon (cóś cienko pracuje ta młodzieżowa agencja)
    jest też czas na kończenie kursu przygotowawczego szlifowania wiedzy.....
    czas pracy przyjdzie wtedy kiedy bedzie na to czas:)
    PS ograniczono picie alkoholu na sopockiej plazy do wyznaczonych tego miejsc od 18-21 wieczorem
    wiem, bo mi na ucho szepnął któś z urzeda....

    • 0 0

  • Rzeźniś

    teraz to mniej czasu zajmie mi zarobienie na to w mojej pracy, niż nauczenie się tego.
    Ale pracę mam teraz dzięki temu, że w czasie studiów pracowałam w szkołach językowych. A pracę w szkołach językowych dostawałam głównie dlatego, że zaprezentowałam się jako osoba aktywna, która się nie boi pracy.

    • 0 0

  • dostajesz punkt za wysokie mniemanie o sobie
    ale mogło być i tak, że wpadłaś w oko kadrowemu:)
    nie zawsze tak jest jak sie szanownemu państwu uważa:)

    • 0 0

  • Szczerze wątpię, bo po pierwsze jestem realistką, po drugie - to już było kilku kadrowych, w tym także kobiety.
    A mniemanie o sobie mam, cóż, nie ukrywam że nie najgorsze. ;)

    • 0 0

  • kasia lomanczyk

    realistka- to teoria falszywa
    kadrowa- to krowa
    koniec

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane