Komitet noblowski może mieć problem, kto 10 grudnia w imieniu chińskiego dysydenta Liu Xiaobo, odbierze pokojową nagrodę Nobla. Niewykluczone, że będzie to Lech Wałęsa, który przed laty też nie mógł osobiście odebrać swojej nagrody.
bo z zagranicy łatwiej dostrzega się rzeczy naprawdę ważne, a pomija te drobne, które mogą denerwować u Wałęsy
51%
bo z zagranicy ocenia się powierzchownie, dopiero patrząc z bliska widać prawdziwe przywary pierwszego lidera Solidarności
35%
myślę, że Wałęsa jest podobnie szanowany za granicą, jak i w Polsce
14%
Aktualizacja 11.25 - Jak informuje Radio Gdańsk, Komitet Noblowski nie skorzysta z propozycji Lecha Wałęsy, który zadeklarował gotowość odebrania nagrody w imieniu więzionego przez chińskie władze dysydenta Liu Xiaobo - poinformował sekretarz Komitetu
Geir Lundestad.
***Wałęsa dostał taką propozycję od innego laureata pokojowej Nagrody Nobla, ale nie chce zdradzić od kogo. Przyznaje, że możliwość odebrania Nobla w imieniu
Liu Xiaobo byłaby dla niego dużym zaszczytem. Sam bowiem nie odebrał własnego wyróżnienia w 1983. Zrobiła to za niego jego żona,
Danuta.
-
Mogę to teraz to zrobić w imieniu Liu Xiaobo - zadeklarował
Lech Wałęsa w rozmowie z radiem TOK FM
W chwili obecnej Komitet Noblowski w Oslo nic nie wie o inicjatywie byłego prezydenta.
Geir Lundestad, dyrektor Instytutu Noblowskiego w Oslo w rozmowie z Radiem Zet powiedział, że to zaskakująca propozycja i komitet ją rozważy, gdy Wałęsa i inni nobliści oficjalnie o niej poinformują.
Wiadomo, że Chińczyk nie będzie mógł odebrać nagrody, bo jest w komunistycznym więzieniu. Nie odbierze jej też jego żona, która przebywa w areszcie domowym.
Pokojową Nagrodę Nobla Liu Xiaobo otrzymał "za długą walkę bez przemocy na rzecz podstawowych praw w Chinach". Nagrodę stanowi medal, dyplom i czek na 10 milionów koron szwedzkich (równowartość 1,1 mln euro). Pekin uznał nagrodę za ingerencję w sprawy wewnętrzne Chin.