Nie wiemy, czy kogoś skusił do złego, ale na pewno przestraszył - mowa o wężu, jaki pojawił się w parafialnej kaplicy w Sobieszewie. Strachu najadły się parafianki i mężczyzna, który o pełzającym między ławkami zaskrońcu poinformował patrol straży miejskiej.
Obecność węża w kościele raczej nikogo nie powinna dziwić. Pod warunkiem, że występuje on wyłącznie na kartach Biblii lub sakralnych obrazach.
Nieco inaczej było w parafialnej kaplicy w Sobieszewie, gdzie na żywego zaskrońca natknęły się modlące się kobiety. Przerażone poprosiły o pomoc jednego z mężczyzn, a ten zaalarmował patrol straży miejskiej, który akurat przebywał w okolicy.
- Strażniczki prowadziły interwencję przy Rondzie Rybaków, gdy podbiegł do nich wystraszony mężczyzna. Powiedział im, że w przykościelnej kaplicy jest wąż. Mundurowe natychmiast pojechały to sprawdzić - relacjonuje gdańska straż miejska. - Przed budynkiem stały dwie przerażone kobiety, a w środku między ławkami pełzał niewielki wąż. Na szczęście był to niejadowity zaskroniec.Pościg za wężem nie trwał długo. Strażniczki złapały nieproszonego gościa do kartonowego pudła, a następnie wypuściły węża w bezpiecznym miejscu.
Zaskroniec i żmija - jak je odróżnić?
Zaskroniec bywa niekiedy mylony ze żmiją zygzakowatą, czyli jedynym jadowitym gatunkiem gada występującym w Polsce. Jak odróżnić te dwa gatunki? Z pomocą przychodzi polska nazwa węża - zaskroniec - która podpowiada, aby spojrzeć za skronie, czyli na tył głowy gada. Po bokach, na tyle głowy zaskrońca, znajdują się dwie plamy o odcieniu żółtym lub pomarańczowym, otoczone czarną obwódką.
Żmija zygzakowata ma krótsze, masywniejsze ciało niż zaskroniec. Charakterystyczne jest w tym gatunku to, co - znowu - możemy wywnioskować z polskiej nazwy, czyli zygzak na grzebiecie, ciemniejszy niż reszta ubarwienia zwierzęcia. Żmija zygzakowata jest jadowita, więc w przypadku ukąszenia zarówno człowieka, jak i zwierzęcia domowego niezbędna jest niezwłoczna pomoc medyczna.