Bogdan Lamparski, dyrektor Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku mocno się zdziwił, gdy chcąc zaszczepić swoich pracowników przeciwko grypie usłyszał, że na rynku nie ma już szczepionek. Czy to znak, że powinniśmy zacząć się martwić? Niekoniecznie.
Faktem jest, że na rynku jest za mało szczepionek przeciw grypie. Spowodowane jest to dwoma czynnikami: małą ilością producentów w Polsce, oraz dużym popytem ze strony mieszkańców Europy Zachodniej. W tej sytuacji dwie polskie firmy farmaceutyczne produkujące szczepionki, głównie eksportują je do Unii Europejskiej.
- O ile w Polsce około 7 proc. społeczeństwa szczepi się przeciwko grypie, o tyle na zachodzi Europy czyni to ponad 40 proc. mieszkańców - tłumaczy
Ryszard Sulęta, szef sztabu kryzysowego ds. epidemii grypy w Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Poza tym są dwa rodzaje szczepionek: mocniejsze, dla tych, którzy mogą mieć częsty kontakt z wirusem - te właśnie chciał kupić szef Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy i zwykłe, dla wszystkich innych osób. Zabrakło tych nietypowych.Mimo to, na szczęście za wcześnie jeszcze, żeby bić na alarm. Zdaniem pomorskiego wojewódzkiego inspektora sanitarnego i epidemiologicznego jak na razie sytuacja jest pod kontrolą. Specjaliści czekają co przyniosą najbliższe dni, ponieważ ok. 15 września zawsze przypada tzw. "górka" szczepień. Ryszard Sulęta uważa, że gdyby Polacy szczepili się tak masowo jak zachodni Europejczycy problem byłby większy.
- Nie wiem skąd pochodzą informacje o nadchodzącej pandemii grypy. Do tego jeszcze od czasu do czasu rozprzestrzeniają się pogłoski o ptasiej grypie. Ludzi mieszają to wszystko i stąd ich nerowość - przypuszcza Ryszard Sulęta.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
