• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Więźniowie rudery

Dorota Korbut
6 czerwca 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
- Jesteśmy więźniami tego domu. Znikąd żadnej pomocy! - mówi Stanisław Wica, lokator domu przy ul. Rejtana. - Władze miasta o nas zapomniały! Stać ich na zjazdy gdańszczan, a co zrobili z pieniędzmi dla powodzian? - wtóruje mu mieszkanka sąsiedniego budynku.

Rejtana 14a. Wybite szyby, okna zakryte folią. "Budynek przeznaczony do rozbiórki. Grozi zawaleniem. Wstęp wzbroniony" - nikt już nie pamięta, kiedy przybito tę tabliczkę. Takie napisy wiszą także na sąsiednich budynkach. I w każdym z nich od lat mieszkają ludzie.

- Co tu pokazywać - denerwuje się mieszkanka jednego z domów. - To są slumsy. Głośno było o nas, jak była powódź. Teraz wszyscy o nas zapomnieli. Chodnik położyli pijakom przed sklepem monopolowym, a tu nie. To zakątek zapomniany przez Boga i władze miasta...

Wali się

Rysy widać wszędzie - na ścianach, sufitach. Mury są połatane papą i deskami. W szczeliny można włożyć dłoń. Z zakamarków unosi się smród - gniją pozostałości po ubiegłorocznej powodzi. - Jak te dwie ściany się rozsunęły, to sam zrobiłem podpórkę - Stanisław Wica pokazuje deskę, na której... trzyma się cała ściana budynku.

W środku czysto, widać że gospodarze starają się dbać o "dom".
- Ale co tu można zrobić? - mówi pan Stanisław. - Szczury takie, jak "ruskie czołgi"...
- Jak syn przyniósł psa, to zwierzak tak się rozchorował, że teraz zdycha w męczarniach - wtóruje mężowi Ludwika Wica, pokazując leżącego w kącie wychudzonego szczeniaka. - Są tu chyba wszystkie rodzaje szkodliwych bakterii.

W sąsiednich mieszkaniach jest jeszcze gorzej.

- Przy każdym deszczu mam pełną piwnicę wody - pokazuje Krystyna Kamińska. - Przez to podmaka podłoga. Z ubikacji nie można korzystać, bo muszla w każdej chwili może... wpaść do piwnicy. Okna nie mogę otworzyć, bo to przecież na nim częściowo trzyma się mur. A wieczorem strach chodzić po mieszkaniu - szczury i robactwo biega dosłownie po wszystkim.

Miasto nie pomaga?

Wicowie mieszkają tu ponad 20 lat. Budynek wyremontowali sami.
- Żeby było widać, że tu ludzie mieszkają - uśmiechają się smutno.
Nie spodziewali się, że katastrofa przyjdzie od Raduni. Po powodzi wzięli się za remont od początku.

- Teraz zostaliśmy tu prawie sami - mówi Stanisław Wica.- Wszyscy już stąd uciekli, a dla nas mieszkania zabrakło. Władze miasta się nami nie interesują. W urzędzie tylko raz rozmawiano ze mną jak z człowiekiem. Za każdym razem mnie zbywali i głupawo się uśmiechali. Może sugerowali jakąś "kopertę"? Od roku proszę o pomoc, a słyszę tylko o braku pieniędzy dla powodzian. To nie w porządku, że miasto wydaje ogromne pieniądze na zjazdy i imprezy, a dla poszkodowanych funduszy nie ma. I jeszcze mi mówią, że... metraż mam za duży. Już nawet płakać nie ma sił.

Gdzie pieniądze?
Losem lokatorów zainteresowały się związki zawodowe pomorskiej policji, której pan Stanisław jest cywilnym pracownikiem.

- Jestem zbulwersowany - nie ukrywa Stanisław Sobisz, przewodniczący pomorskiego Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Pracowników Policji w Gdańsku. - Byłem tu nieraz i nie ma żadnych zmian, żadnej reakcji ze strony władz. My nie możemy dać mieszkania, bo nie mamy służbowych lokali. Ale tych ludzi trzeba wykwaterować stąd w bezpieczne miejsce.

Związki wystosowały do Urzędu Miejskiego list, w którym domagają się zainteresowania sprawą. W piśmie czytamy, że pan Wica "niestety do tej pory nie otrzymał przydziału. Na pytania o termin przydziału, słyszy - nie ma. (...) Oczekujemy wyjaśnienia pana prezydenta Adamowicza, jak długo tak pilne sprawy losowe mieszkańców będą czekały na załatwienie".

Uwięzieni

Zdaniem urzędników, Wicowie nie zostali pominięci.
- Ci państwo zostali zakwalifikowani do nowego budownictwa - mówi Grzegorz Kuźniar, zastępca dyrektora Wydziału Mieszkalnictwa Urzędu Miejskiego w Gdańsku. - W lokalu przy ul. Rejtana mieszka pan Wica z małżonką. Jest tam zameldowany także ich syn. Tymczasem jest on również współnajemcą lokalu przy ul. Równej 3/5, który najmuje z kolei jego żona Kamila. Moim zdaniem ci państwo próbują wyłudzić większy lokal. Wicom przysługuje mieszkanie na dwie, a nie na trzy osoby, o powierzchni 20 metrów kwadratowych. I taki wniosek zostanie rozpatrzony.

Wicowie twierdzą, że nie mają dużych wymagań.
- Nie chcemy wiele - zapewnia pani Ludwika. - Byleby nie było gorzej niż tutaj.

- Jestem więźniem tego domu - dodaje Stanisław Wica. - Nie mogę się nawet stąd ruszyć, bo złodzieje czyhają na resztki dobytku. A najbardziej boję się, że któregoś dnia się tu żywcem usmażymy. Szyby w oknach już powybijali, lada dzień ktoś wrzuci tu butelkę z benzyną. Dom pójdzie z dymem, a my razem z nim. Ale nie poddam się. Będę walczyć o swoje, choćbym miał interweniować nawet u premiera...

Głos WybrzeżaDorota Korbut

Opinie (39)

  • szczury jak ruskie czołgi to akurat w tym miejscu nic nowego. Na tej ulicy w latach 50-tych mieszkała moja mama i już wtedy takie były może to jakaś specjalna odmiana? jak widać w niektórych miejscach czas się zatrzymał...może takie zdjęcia jak to w artykule trzeba było rozdawać na zjezdzie gdańszczan żeby Ci ludzie zobaczyli realia a nie tylko to co p.prezydent chciał im pokazać.

    PS. Wydawało mi się że co roku miasto przeznacza kwoty na deratyzację może o tej dzielnicy zapomnieli...a po powodzi powninni przecież wykładać potrójne porcje trutki.

    • 0 0

  • Dzikusy

    Jesli wstep tam jest wzbroniony, to oni tam po prostu mieszkaja na dziko ! Prawo ich nie chroni. Dzikusy.

    • 0 0

  • Wiecie...

    ...ja się oczywiście też na krzywdą ludzką pochylam i rozumiem wszystkich. Ale Michał faktycznie ma rację. Zabrakło tu niestety reakcji państwa Wiców na wypowiedź p. Kuźmiara. Jeżeli syn faktycznie jest zameldowany tam, to według prawa, powinien mieszkać z żonką. Ja rozumiem, że sytuacja może być taka, że są w nieformalnej separacji itp itd. (na przykład), a ona tam mieszka z gachem, ale władz to nie interesuje, i chyba słusznie. 20 m? Nie przesadzajcie? To na pewno nie mniej niż kawalerka. A że mało na 2 osoby i mniej na pewno niż mają w domku na Rejtana ("byleby nie gorzej niż tutaj" (!))? Trudno, nie można oczekiwać, że będzie czysto, sucho i bezpiecznie jeszcze do tego np. 70 m2? Jakby takie mieszkania rozdawali (chocby na zasadzie najmu od miasta), to ja z dziewczyna bardzo chetnie, juz lece do kolejki. Czasy sa ciezkie, na ich miejscu ucieszylbym sie chociaz z tych 20m - na poczatek. Ale wśród ludzi panuje taka postawa, że władzom nie można dać się "wyciućkać" i każdy musi ciągnąć w swoją stronę, byle wyciągnąć z tego jak najwięcej...

    • 0 0

  • To jeszcze ja..

    Ale muszę oczywście zastrzec, nie znam całości sytuacji. Zresztą, przy subiektywnym artykule, nie może być obiektywnych komentarzy. hehe:-))

    • 0 0

  • Skandalicznie to zachowuje sie syn z zona...

    Tymczasem jest on również współnajemcą lokalu przy ul. "Równej 3/5, który najmuje z kolei jego żona Kamila. " Pieknie, pieknie - ci starsi ludzie powinni zamieszkac na ten czas z synem przeciez, skoro ma wspolne mieszkanie z zona. Niezly synek, a moze zonka nie pozwala im zamieszkac w godnych warunkach ? Celowo pomijam tutaj inne aspekty, bo trzeba sobie pomagac skoro nie mozna w tej chwili inaczej.

    • 0 0

  • To skandaliczne

    Czekaja az sie im w nocy zawali na glowe wszystko. Oni (synalek z zonusia lapczywą zapewne) chca wykonczyc tesciow w ten sposob. :-)

    • 0 0

  • NAILEPIEJ IŚĆ NA ŁATWIZNĘ

    NIe , wiem jak Wy kochani, ale ja czytam ten artykuł i podziwiam takich ludzi, którzy całe swoje życie liczą na państwo albo na spółdzielnie, albo na pomoc gminy...bo to jak mu się zaleje łazienka no to Spółdzielnia zwróci, jak już jest okno stare to Spółdzielnia też zwróci, jak mu dom zaleje to Państwo pomoże - a jak nie pomoże to wtedy głód, nędza i smród.
    Wybaczcie,ze tak piszę ale gdybym miała patrzeć aż mi pomoże gmina, spółdzielnia, czy Państwo, musiałabym gryźć kamienie i łzami popijać. Dlatego reasumując, zawsze patrzę na swoje ręce i dzięki pracy rąk mogę sama sobie pozwolić na wymianę dachówki, okna czy czegokolwiek a Ci ludzie wiecznie na kogoś liczą.........a co Oni robili całe życie.......? Czyzby dziś się urodzili ? Czy nie znają naszego rządu , że każdy tam na górze też ma rodzinę na utrzymaniu a nie jakimś tam powodzianom poomagać.........To trzeba mieć fantazję......

    • 0 0

  • "zawsze patrzę na swoje ręce "-????????????

    • 0 0

  • Fantazja sie przydaje

    Ja tez mam fantazje... dlatego tylko licze na siebie, bo jak pomysle co mi moze zrobic panstwo, urzedy, etc. nie robiac nic to... :-))) Szkoda RAM-u.

    • 0 0

  • I tak go za dużo nie masz...

    ...sugeruję wycieczkę do sklepu komputerowego, pamięci tanieją...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane