- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (457 opinii)
- 2 Szybko odzyskali skradzione auto (47 opinii)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (193 opinie)
- 4 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (280 opinii)
- 5 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (171 opinii)
- 6 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (67 opinii)
Władze Gdańska narzekają na współpracę z konserwatorem
Przebudowa ulic Ogarnej i Szerokiej czy budowa planetarium na terenie Hevelianum to przykłady inwestycji, które - zdaniem władz Gdańska - zostały zamrożone przez działania Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Magistrat zarzuca mu także sparaliżowanie procesu opracowywania wielu planów zagospodarowania przestrzennego. - Po raz kolejny miasto próbuje przeforsować rozwiązania radykalnie zmieniające historyczny charakter terenów wpisanych do rejestru zabytków - odpowiada rzecznik konserwatora.
Wybór tego miejsca był nieprzypadkowy. Dlaczego?
Pochodzący z XIX wieku budynek został w ciągu ostatnich miesięcy pieczołowicie odremontowany, a niebawem wprowadzą się do niego urzędnicy Wydziału Geodezji, Powiatowego Urzędu Pracy oraz spółki Gdańskie Wody. Zdaniem władz miasta, to jeden z ostatnich przykładów inwestycji, którą udało się sprawnie zrealizować m.in. dzięki harmonijnej współpracy z Pomorskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków.
Czytaj więcej: Atrakcyjne budynki stają się siedzibami urzędów
Ze słów, które padły podczas konferencji, wynika jednak, że odkąd wspomniane stanowisko zostało objęte w czerwcu 2019 r. przez Igora Strzoka, ta współpraca - delikatnie mówiąc - zgrzyta.
Przedstawiciele gdańskiego magistratu twierdzą, że niemal wszystkie konsultacje, które są zobowiązani przeprowadzić z konserwatorem, bardzo się przeciągają. Przede wszystkim dlatego, że Strzok nie jest skory do ustępstw. Ma twardo stać przy swoim stanowisku, zgodnie z którym należy dążyć do możliwie maksymalnego zachowania historycznego wyglądu przestrzeni, które znajdują się pod jego opieką.
Zamrożenie publicznych inwestycji
W praktyce powoduje to, że wiele inwestycji zostało zamrożonych. Jednym z przykładów takich inwestycji, które utknęły w martwym punkcie, jest zdaniem urzędników odbudowa przez miejską spółkę Gdańska Infrastruktura Wodociągowo-Kanalizacyjna fontanny, która do 1945 roku stała na Targu Maślanym.
- Niestety, cały czas ta inwestycja się przedłuża, gdyż nie możemy uzgodnić projektu z wojewódzkim konserwatorem zabytków. Oczekuje on przede wszystkim odtworzenia zagospodarowania wokół fontanny. Takiego, jakie było pierwotnie [czyli przed wojną - dop. red.]. Jednak trzeba zwrócić uwagę, że dzisiaj mamy zupełnie inny układ drogowy. Mamy Podwale Przedmiejskie [ulica została znacznie poszerzona po wojnie - dop. red.] i niestety nie ma możliwości odtworzenia zagospodarowania zgodnie z historycznym układem, gdyż trzeba byłoby "wejść" na tę ulicę. Od kilku miesięcy próbujemy otrzymać szczegółowe wytyczne od konserwatora, gdyż dotychczas przedstawione, są nieprecyzyjne, aby rozpocząć wreszcie prace projektowe - mówi Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska.
Ulica Ogarna bez szlifowanej kostki brukowej
Kolejny przykład dotyczy ul. Ogarnej. Władze Gdańska planowały przebudować jej nawierzchnię w taki sposób, aby komfortowo mogli z niej korzystać nie tylko piesi, ale i rowerzyści. Wspomniany trakt stanowi bowiem odcinek Międzynarodowej Trasy Rowerowej R10, które przebiega przez kraje nadbałtyckie. Miało temu służyć przede wszystkim zastosowanie oszlifowanej kostki brukowej: historycznej, ukrytej pod asfaltem lub zupełnie nowej, którą miał wskazać konserwator. Żadna z tych propozycji nie spotkała się z akceptacją. Strzok oczekuje przywrócenia historycznego wyglądu ulicy, czyli usunięcia asfaltu i ułożenia jezdni z zachowanych kostek.
Czytaj więcej: Takie plany ma konserwator zabytków
- Naszym oczkiem w głowie jest podnoszenie jakości przestrzeni publicznej, także w obszarach historycznych. Staramy się remontować ulice, ale w zgodzie ze współczesnymi standardami. Istotna jest dostępność dla pieszych - zarówno zdrowych, jak i niepełnosprawnych - dla matek z wózkami czy choćby kobiet w szpilkach. Chcieliśmy nadać ulicy bardziej przyjazną formę w zakresie ruchu pieszego i rowerowego poprzez budowę ciągu pieszo-jezdnego: bez krawężników i różnicowania poziomu jezdni i chodnika. Nie udało się. W drodze dalszych negocjacji, chcieliśmy przynajmniej ograniczyć wysokość krawężników i wprowadzić gładką nawierzchnię jezdni, poprzez oszlifowanie historycznej kostki, zachowanej pod asfaltem lub zastosowanie nowej, oszlifowanej kostki. Niestety to również nie spotkało się z akceptacją - wyjaśnia Michał Szymański, zastępca dyrektora Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni.
Brak zgody na zmiany na Szerokiej
Kolejny z zaprezentowanych na konferencji przykładów to ul. Szeroka. Urzędnicy chcieli ją przebudować w taki sposób, aby poszerzyć chodniki kosztem jezdni. Dzięki temu, nie tylko piesi mieli zyskać więcej przestrzeni, ale również właściciele lokali gastronomicznych, którzy mogliby powiększyć tzw. ogródki piwne. Możliwe byłoby także przywrócenie szpalerów drzew, które zniknęły po wojnie.
Urzędnicy argumentują, że zjawisko przekształcania nawierzchni historycznych ulic nie jest niczym nadzwyczajnym. Za przykład podali m.in. Brugię w Belgii, która wykazuje wiele podobieństw do architektury i urbanistyki Gdańska. Natomiast z lokalnych inwestycji wskazali ul. Stągiewną, która po przekształceniu jej w deptak ożywiła północny cypel Wyspy Spichrzów.
- Ulica Szeroka mogłaby być jedną z głównych przestrzeni publicznych w tej części miasta. Poprzez poszerzenie chodników, chcieliśmy też stworzyć miejsca do rekreacji poprzez ustawienie ławek i stojaków na rowery. Pierwotnie otrzymaliśmy pozytywną opinię [za kadencji poprzedniej konserwator - dop. red.]. Jednak w toku opracowywania dokumentacji budowlanej, ówczesna pani konserwator zmieniła zdanie i zażądała, by na tej ulicy przywrócić parametry jezdni i krawężników, która Szeroka posiada obecnie. A przecież chodniki są dziś zawężone przez schody do kamienic [podczas odbudowy powojennej partery zostały "podniesione" - dop. red.], których przed wojną nie było. Konserwator zdaje się tego nie dostrzegać. Konserwator dąży do przywrócenia układu XIX-wiecznego. W lutym złożono koncepcję zgodną z wytycznymi konserwatora, ale do dzisiaj nie otrzymaliśmy jego stanowiska - uzupełnia Szymański.
Długie konsultacje ws. remontu Długiego Targu
Następny przykład to remont Długiego Targu, o którym wielokrotnie pisaliśmy w Trojmiasto.pl. Najsłynniejszy deptak Gdańska jest obecnie wyłożony w granitowymi płytami z lat 70., w większości połamanymi i uzupełnionymi kostką brukową. Jak tłumaczy Szymański, wymiana nierównej i fatalnie wyglądającej nawierzchnia została opóźniona, gdyż zaakceptowana przez poprzednią konserwator dokumentacja budowlana, została odrzucona przez obecnego konserwatora.
Czytaj więcej: Kompromis w sprawie remontu Długiego Targu.
Kompromis udało się zawrzeć dopiero pod koniec lutego. Deptak zostanie wyłożony szarą, granitową kostką: większą w środku, mniejsza po bokach.
Storpedowane plany zagospodarowania przestrzennego
Podobne trudności mają występować przy opracowywaniu planów zagospodarowania przestrzennego, które są niezbędne do realizacji wielu inwestycji do celów publicznych. Gdański magistrat alarmuje, że w wyniku działań konserwatora zagrożona jest np. rewitalizacja części Dolnego Miasta. Konserwator ma oczekiwać, aby Opływ Motławy miał przywrócony - jak to określił wiceprezydent Piotr Grzelak - "charakter militarny". Strzok miał odrzucić realizację wszelkich elementów o charakterze rekreacyjnym, np. ławki czy place zabaw.
Czytaj więcej: Konserwator wojewódzki wyjaśnia przyczyny opóźnień w urzędzie
- Procedura planu miejscowego trwa kilka lat, w Gdańsku średnio dwa lata. Od roku ta procedura znacznie się wydłuża. Pomimo wielokrotnych próśb, aby konserwator doprecyzował swoje wytyczne, niewiele to daje. Obecnie mamy 15 planów, nad którymi nie jesteśmy w stanie dalej pracować, gdyż wciąż jesteśmy na etapie uzgodnień z konserwatorem. Jest kilka planów, na które szczególnie czekamy, np. ten związany z rozwojem Hevelianum. Budowa zaplanowanego tam planetarium została wstrzymana, właśnie ze względu na brak kompromisu z konserwatorem. Było pozwolenie na budowę, możliwość pozyskania finansowania, ale inwestycję trzeba było zamrozić. Łączna kwota inwestycji, które trzeba było odłożyć, to ok. 100 mln zł - informuje Edyta Damszel-Turek, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska.
"Wiemy, jaka jest rola konserwatora"
Władze Gdańska twierdzą, że nie odmawiają konserwatorowi kompetencji do pełnienia urzędu. Przypomnijmy, że Igor Strzok to osoba gruntownie wykształcona - ukończył architekturę wnętrz na obecnej ASP i architekturę na Politechnice Gdańskiej - oraz posiadająca spore doświadczenie, które zdobył nie tylko w Polsce, ale również za granicą. Sylwetkę konserwatora przybliżyliśmy w wywiadzie, który opublikowaliśmy w styczniu.
Czytaj więcej: Igor Strzok: Nie jestem od automatycznego zatwierdzania projektów
- Wszyscy rozumiemy, jaka jest rola wojewódzkiego konserwatora zabytków. Nikt z nas jej nie podważa. Co więcej mamy świadomość, że konserwator jest osobą zaangażowaną, tego nie można mu odmówić. Ale nie tędy droga. Niekończące się uzgodnienia, spowolnienie procesu inwestycyjnego i planistycznego, zmienność wytycznych konserwatorskich, uznaniowość i wychodzenie poza swoje kompetencje - tak to nie może wyglądać. Gdańsk na to, panie konserwatorze, nie zasługuje - kwituje wiceprezydent Grzelak.
Rozwiązania radykalnie zmieniające historyczny charakter
Zwróciliśmy się do przedstawiciela konserwatora zabytków o skomentowanie zarzutów, sformułowanych podczas piątkowej konferencji przez miejskich urzędników. Nasz rozmówca nie pozostawił na nich suchej nitki. Jak zapewnia, w najbliższych dniach Igor Strzok merytorycznie ustosunkuje się do opinii władz Gdańska. Jego stanowisko zamieścimy w osobnym artykule.
- Nie odpowiadają one [zarzuty magistratu - dop. red.] faktom i niestety świadczą o niezrozumieniu zadań i obowiązków prawnych nałożonych mocą ustaw na konserwatora zabytków. Po raz kolejny miasto próbuje przeforsować rozwiązania radykalnie zmieniające historyczny charakter terenów wpisanych do rejestru zabytków i znajdujących się na prezydenckiej liście Pomników Historii. Z tego powodu podlegają więc ochronie ścisłej, określonej ustawą Sejmu RP, odpowiedni zapis dotyczący tej kwestii znajduje się również w Konstytucji. To właśnie zabytki są niezaprzeczalną wartością Gdańska, generują największy ruch turystyczny i dochody z niego płynące - komentuje Marcin Tymiński, rzecznik prasowy wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Miejsca
Opinie (547) ponad 50 zablokowanych
-
2020-05-09 10:11
ma być współpraca, nie dyktatura!
- 7 9
-
2020-05-09 10:13
Pislandia
Przecież to nie chodzi o zabytki itp. Gdyby wybory wygrał Płażyński konserwator nawet by się nie zająknął.Gdansk od dawna jest ością w gardle pisu. Niestety taka taktyka rządzacych dominują do samej góry i póki co nie ma widoku na zmianę
- 9 16
-
2020-05-09 10:14
Wybitny Specjalista - Redakcjo litosci (2)
Przypomne tylko że Wybitny Specjalista uważa że blaszak LOT nalezy wpisac do Rejestru Zabytków (nie miejskiego tylko państwowego) jako wybitne dzieło, które ma byc zachowane dla potomnych (czyli do końca świata)
Naprawdę tak uważacie?- 18 16
-
2020-05-09 11:00
Tak naprawdę tak uwazamy
Wara od lotu
- 3 8
-
2020-05-09 23:29
Sprawy LOTu nie rozumiesz.
Nim pluniesz - pomyśl.
- 1 4
-
2020-05-09 10:15
Deweloperzy rządzą miastem
...przynajmniej tak było do czasu pojawienia się konserwatora z poza układu.
- 14 8
-
2020-05-09 10:15
Dlaczego sie dziwicie? ciag dalszy kar dla Gdanska za nieglosowanie na pis, w koncu ten facet jest z pisu
- 6 13
-
2020-05-09 10:18
Ogłoszenie
Przyjmę ofertę pracy na stanowisku konserwatora.
Zalety: jestem skory do wałków
Wady: nie mam wejść w urzędzie- 6 6
-
2020-05-09 10:22
A może konserwator nakaże odbudowe wąskotorówki? (3)
Wąskotorówka to też zabytek. Jeśli chcemy aby miasto było jak przed wojną zacznijmy od tego. Będzie atrakcja turystyczna. Potem przywrócenie lini kolejowej do wcześniejszego dworca przy Toruńskiej. Konserwator powinien też nakazać odbudowę linii tramwajowej na Łąkowej oraz przywrócenie zajezdni.
- 8 6
-
2020-05-09 10:32
Konserwator to ten który utrwala
"stan zastany". Powinien jako pierwszy występować przeciw wszelkim odbudowom.
- 3 0
-
2020-05-09 13:17
Super pomysl -jestem 100x na tak.
- 1 0
-
2020-05-09 13:29
Dużo zniszczyli jeszcze w PRLu, a szkoda
Nawet Jezioro Zaspa zasypali popiołem. Większości zniszczeń nie da się odtworzyć. Na Toruńskiej w miejscu dworca stoją już budynki. W Bochum zostawili sieć torów tramwajowych, teraz jeżdżą tam tramwaje okazjonalnie jako atrakcja turystyczna
- 0 1
-
2020-05-09 10:36
Jest z PiSu wiec było wiadome od samego początku, że będzie robił na złość. Ci ludzie tak po prostu mają. Potrafią się tylko kłócić i nic więcej
- 6 12
-
2020-05-09 10:40
przywrócić rynsztoki ! (1)
- 5 5
-
2020-05-12 17:14
Juz jest. Na Nowogrodzkiej.
- 0 0
-
2020-05-09 10:46
decyzja konserwatora blokującego wycięcie drzew na Podwalu Staromiejskim pod budowę podziemnego parkingu była słuszna
Narzucanie konieczności tworzenia nawierzchni remontowanych ulic w historycznej części miasta ze starych kostek podobnych do "kocich łbów" utrudniających ruch rowerzystom i osobom poruszającym się na szpilkach (kobietom) bez sensu. Zamiast wykorzystać okazję i stworzyć miasto przyjazne mieszkańcom chcącym poruszać się inaczej niż samochodem to zmusza się miasto do wydawania pieniędzy na pseudohistoryczne twory przyjazne jedynie wozom konnym jeżdżącym na gumowych kołach.
- 11 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.