Tylko przez kilka godzin 37-latek cieszył się swoimi łupami. Policjanci przeanalizowali monitoring i dość szybko zaczęli dysponować wizerunkiem sprawcy włamania. Jeden z patroli rozpoznał go i zatrzymał.
dość często bywam w tego typu miejscach
11%
tak, ale tylko okazjonalnie
22%
nie, zdecydowanie unikam takich miejsc
67%
Do samego włamania doszło w środę nad ranem. Już po zamknięciu jednego z nocnych klubów mężczyzna zniszczył drzwi lokalu i wszedł do środka. Po kilku minutach wyszedł obładowany alkoholem oraz papierosami, zabrał też całą gotówkę, którą znalazł w środku. Łącznie poszkodowani wycenili straty na ponad 10 tys. zł.
Zgłoszenie w sprawie kradzieży policjanci odebrali w środę rano.
- Na miejsce pojechali policjanci z grupy dochodzeniowo-śledczej, którzy wykonali oględziny miejsca zdarzenia, policyjny technik zabezpieczył ślady oraz sporządził dokumentację fotograficzną. Od początku sprawą zajęli się też kryminalni ze Śródmieścia, którzy sprawdzili i zabezpieczyli monitoring - mówi Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.To właśnie nagrania z kamer okazały się kluczowe dla szybkiego zatrzymania włamywacza. W ten sposób policjanci uzyskali wizerunek sprawcy. Jeden z patroli ustalił, gdzie mężczyzna może przebywać. I był to strzał w dziesiątkę. 37-latka zatrzymano na Dolnym Mieście.
Część łupów już skonsumował. W chwili zatrzymania miał w organizmie ponad dwa promile alkoholu. Niemniej policjanci znaleźli przy nim torbę, w której znajdował się jeszcze dość duży zapas trunków wyskokowych, papierosów oraz kilkaset złotych w gotówce.
37-latek nie jest mieszkańcem Trójmiasta. Policjantom tłumaczył, że przyjechał do
Gdańska w poszukiwaniu pracy. W najbliższym czasie jej jednak prawdopodobnie nie znajdzie, bo został przetransportowany do aresztu i jeszcze dziś ma usłyszeć zarzuty.