- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (271 opinii)
- 2 Dostał 5 mandatów naraz (71 opinii)
- 3 Były senator PiS trafił do więzienia (330 opinii)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (208 opinii)
- 5 Winda, która wygląda jak kapliczka (52 opinie)
- 6 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (243 opinie)
Wolność przez głodówkę
Czy utrzymywany wobec Henryka M. najdotkliwszy środek zapobiegawczy miał charakter represyjny? Prokuratura bydgoska utrzymywała, że z uwagi na to, że miał wpływowych znajomych, obawiała się mataczenia. Gdy jednak prokurator apelacyjny w Gdańsku uznał, że areszt trwa zbyt długo, uznała że obawa mataczenia już nie istnieje, gdy otrzymała z apelacji pismo swojego zwierzchnika z tej sprawie.Według prokuratora apelacyjnego w Gdańsku, Janusza Kaczmarka, zasadniejszy byłby wolnościowy środek zapobiegawczy, ale decyzję decyzję miał podjąć prokurator prowadzący śledztwo. Podjął. Uchylił areszt i zastosował poręczenia majątkowe, czyli 200 tys. zł kaucji. W poniedziałkowe popołudnie były król żużla wyszedł na wolność.
Prok. Marek Dydyszko, zastępca prokuratora okręgowego w Bydgoszczy twierdzi, że zmiana środka zapobiegawczego na wolnościowy nie miała nic wspólnego z głodówką rozpoczętą przez podejrzanego.
- Henryk M. podawał subiektywne swoje odczucia dotyczące bezczynności prokuratorskiej i przewlekłości prowadzonego postępowania - powiedział prok. Marek Dydyszko, zastępca prokuratora okręgowego w Bydgoszczy. - Czynności śledcze są już w fazie końcowej, wciąż jednak trwają i nie może być mowy o bezczynności prokuratury.
Przypomnijmy, malwersacji finansowych, według prokuratury, Henryk M. miał dokonać wspólnie z Tomaszem K., który jako pierwszy został w tej sprawie zatrzymany i aresztowany. Według prokuratury pochodzące z Rafinerii Gdańskiej 2 mln. zł przekazane klubowi, zostały z niego wyprowadzone. Henryk M. w czasie gdy był prezesem GKS, podpisał umowę z Centrum Rozliczeń Finansowych. Firma reprezentowana przez Tomasza K. miała usprawnić klubowe finanse i zająć się negocjacjami kontraktów z zawodnikami sekcji żużlowej. Prokuratura nigdzie nie znalazła w śledztwie jakichkolwiek śladów działalności Centrum na rzecz GKS-u, a mimo to na konto prywatnej firmy przelano kwotę dwóch milionów złotych. To stamtąd część pieniędzy trafiła dalej - na konto cypryjskiej firmy, która miała w Polsce zanalizować rynek żużlowy. Pełnomocnictwo do reprezentowania w Polsce interesów tej firmy miał sam zleceniodawca, czyli Tomasz K.
Opinie (4)
-
2004-09-29 23:25
Co to za zarządzanie
"Firma reprezentowana przez Tomasza K. miała usprawnić klubowe finanse i zająć się negocjacjami kontraktów z zawodnikami sekcji żużlowej." A gdzie menedżerowie sportu GKS, klub powinien mieć własnych, jak i opracowaną strategie i inne papiery.
- 0 0
-
2004-09-30 01:16
hehehe w takim balaganie to sie dobrze kradnie
- 0 0
-
2004-09-30 10:51
Dlatego nikt tego bałaganu nie chce porządkować. Chce tylko wykopać innych i wejść na to samo miejsce. A system ma pozostać taki sam cały czas...
- 0 0
-
2004-09-30 20:15
Część pieniędzy poszła na konto cypryjskiej firmy, dobrze że nie do Mozambiku. Masło maślane.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.