• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wpadłem na kradzieży "Grześków"

Anna Czajkowska
11 sierpnia 2007 (artykuł sprzed 16 lat) 
Jeżdżą w góry, nad morze, nad jeziora, cała Polska należy do uciekinierów. Jeżdżą w góry, nad morze, nad jeziora, cała Polska należy do uciekinierów.

Uciekają z domu z różnych powodów. Najczęściej robią to w lecie, ale koniec semestru zimowego to również dobry moment.

- W lipcu zatrzymano 17 uciekinierów - mówi aspirant sztabowy Lucyna Czarnecka z Wydział Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Cała Polska należy do nich. Jeżdżą w góry, nad morze, nad jeziora. Często o kierunku wyprawy decyduje fakt, czy mają w danej miejscowości znajomych, czy może byli tam już wcześniej. Zdobycie jedzenia i znalezienia jakiegoś kąta do spania nie stanowi problemu. Wyjeżdżają również po to, aby zarobić trochę pieniędzy. I wspomóc finansowo rodzinę.

15- letni Michał do Pogotowia Opiekuńczego we Wrzeszczu trafił po drugiej ucieczce, która trwała prawie cztery tygodnie. To było trzy lata temu. W szkole nie bardzo mu szło. Był przekonany, że nauczyciele uwzięli się na niego i naciskali, żeby przyłożył się do nauki, bo jest zagrożony z dwóch przedmiotów.

- Nie chciało mi się słuchać narzekań rodziców - wyznaje Michał. - Matka zaraz zaczęła płakać, ojciec groził laniem. Bałem się, więc zacząłem uciekać. Pieniądze brałem z domu. Wtedy jeszcze nic nie gadali. Chcieli bym się uczył, ale ja nie umiem. Za głupi jestem, a oni chcą geniusza. Więc znowu gigant.

Czy i dlaczego zdarzyło Ci się uciec z domu?

Nadambitni rodzice

Z jakiego powodu młodzież ucieka?

- Na przykład z powodu przerostu ambicji rodzicielskiej - mówi psycholog Iwona Konopka, prowadząca prywatną praktykę w Gdańsku. - Zdarza się, że rodzice wymagają od dziecka samych piątek i szóstek, wzorowego zachowania. Ich ambicje przerastają nierzadko możliwości swoich pociech. Chcieliby widzieć w dziecku "małego geniusza", zaś ono nie potrafi sobie poradzić z tabliczką mnożenia do stu, a sklecenie kilku popranie gramatycznie zdań jest przeszkodą nie do pokonania. Zdarza się, że ucieka, ponieważ ma czwórki, a nawet tylko piątki. Kłopoty szkolne to przyczyna pierwszych wagarów. Nie wraca się długo do domu. Jest to sposób na zwrócenie na siebie uwagi. Jednakże, jeśli te sygnały nie zostaną odebrane w porę, zaskoczony rodzic musi jechać po swego potomka do policyjnej izby dziecka.

Rozwód to też powód

Bardzo często dzieci ucieczką reagują na rozstanie rodziców. Im znaczniej trudniej niż dorosłym pogodzić się z tym, że rodzina się rozpada, że nagle zaczyna im brakować poczucia bezpieczeństwa.

Niejednokrotnie rodzice wciągają je w sprawy rozwodowe, manipulują nimi, opluwają swego dawnego partnera, albo pytają, kogo bardziej kochają. Dramaty ciągną się miesiącami. Zazwyczaj to dziewczynom trudniej przeżyć rozwód rodziców. Myślą, że ucieczką, po przez pierwsze kłopoty, z grzeczną do tej pory dziewczynką, zjednoczą rodziców, nie pozwolą ojcu czy matce odejść do innego partnera.

Mogłoby się wydawać, że chłopakowi jest łatwiej, ale to tylko pozornie. Na zewnątrz "kamienna twarz" dorosłego, w środku zagubione dziecko. Ucieka w poszukiwaniu akceptacji poza domem. Skoro tam jej nie ma to szuka kolegów, którym zaimponuje podczas napadów, kradzieży, okrucieństwem podczas bójki. Zazwyczaj jest to okres dojrzewania (do izby przywożone są osoby w wieku od 13 do 18 lat), kotłuje sie w nich burza hormonów. Wtedy szczególnie potrzeba im oparcia w kimś bliskim a zazwyczaj brakuje właśnie takiej osoby.

Potrzeba mocnych wrażeń

- Uciekłam z domu, bo miałam dość być grzeczną dziewczynką - mówi osiemnastoletnia Anka, obecnie studentka. - To były wakacje po podstawówce. Pojechałam do Warszawy i załapałam się do pracy jako kelnerka. Pracowałam "na czarno". W dzień biegałam z talerzami, w nocy bawiłam się na ogniskach. Poznałam dwie młode prostytutki, były ze swoimi "opiekunami". Nie bałam się, bo przecież byli tacy mili. Miny nam zrzedły, gdy zabrali mnie i moją koleżankę do pokoju hotelowego. Ledwo nam się udało uciec stamtąd. Nie czekałam na to, kiedy ich znowu spotkam, tylko wróciłam szybko do domu. Odechciało mi się mocnych wrażeń.

Kradną, bo...

Zabierają z domu drobne kwoty - 50, 100 złotych, albo bez żadnych skrupułów zabierają biżuterię lub kosztowności. Rodzicom czy dziadkom ginie dorobek całego życia. Potem szaleją, rozbijają się taksówkami, kupują drogie ciuchy, markowe buty, albo zwyczajnie ulubione słodycze. Biżuterię czy złoto sprzedają za bez cen. Nikt nie pyta skąd to mają. Na "gigancie" również kradną, ponieważ domowe pieniądze szybko się kończą. Kradną produkty żywnościowe - bułka, bochenek chleba, coś słodkiego.

- Wpadłem na kradzieży "Grześków" z kiosku - mówi Michał. - Właściwie nawet nie zdążyłem nic wziąć. Obserwowałem jak sprzedawca wychodzi na chwilę z koszem papierów do śmietnika. Drzwi zamknął tylko na klamkę. Skoczyłem. Gdy chciałem wsunąć się szybko do środka, bo te "Grześki" były na stojaku obok, poczułem jak mnie ktoś łapie za koszulkę. Potem wiadomo. Zabrała mnie policja. Najpierw na komendę, a jak mnie spisali to do przyjazdu ojca czekałem w pogotowiu.

Młodzież na gigancie

Aspirant sztabowy Lucyna Czarnecka, Wydział Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku

Ucieczki z domu sprzyjają dewiacyjnym zachowaniom dzieci i młodzieży. Dziecko na gigancie musi znaleźć sposób, by zaspokoić głód, schronić się przed zimnem, wyspać czy znaleźć pieniądze na inne potrzeby. W tym celu uciekinierzy przeważnie nawiązują kontakty ze światem przestępczym rówieśników, a także zdeprawowanym środowiskiem dorosłych. Aby zostać zaakceptowanym, nieletni dokonują pierwszych kradzieży, piją alkohol, eksperymentują z narkotykami, czy też przedwcześnie rozpoczynają życie seksualne z przygodnie poznanymi ludźmi. Ogromnym zagrożeniem staje sie pokusa otrzymania pieniędzy lub schronienia w zamian za świadczenie usług seksualnych. W wielu przypadkach dziecko staje sie ofiarą przestępstwa. Zważywszy na zagrożenia czyhające na tak zwanym gigancie należy uznać zjawisko ucieczek nieletnich z domów jako niezwykle groźne dla kształtującej sie dopiero osobowości młodego człowieka. Dlatego policjanci każdy przypadek ucieczki traktują indywidualnie. Z rozmów z uciekinierami oraz ich rodzicami wynika, że główne przyczyny ucieczek to sytuacje konfliktowe w rodzinie, niepowodzenia szkolne oraz wpływ rówieśników. W wielu przypadkach przyczyny te wynikają jedna z drugiej lub występują łącznie. Pod koniec roku szkolnego policja odnotowuje wzrost zgłoszeń o ucieczkach dzieci i młodzieży. W Gdańsku głównie z zakładów opiekuńczych, chociaż wśród nich zdarzają się i tacy, którzy uciekają z domów. Zarówno z domów rodzin patologicznych jak i z tych, w których nic złego się nie dzieje. Czasami jednak wychodzą na jaw słabe więzi emocjonalne między dzieckiem i rodzicami, lub brak zainteresowania jego problemami. W lipcu zatrzymano 17 uciekinierów. Dorośli przeważnie zgłaszają ucieczkę dziecka. Natomiast nie zawsze chcą przyjechać po swoją pociechę odnalezioną przez policję. Tak zdarza sie, gdy jest to kolejny gigant, lub rodzina mieszka daleko od miejsca zatrzymania dziecka. Policja przeprowadza rozmowę z nieletnim, chcąc ustalić faktyczna przyczynę ucieczki, jego sytuacje opiekuńczo-wychowawczą oraz to gdzie przebywał i co robił. Ustala sie czy nie był ofiarą przestępstwa lub sam nie dokonał czynu karalnego. W przypadku kolejnej ucieczki dziecka oraz jego postępującej demoralizacji policja informuje o tym sąd rodzinny.
Gazeta GdańskaAnna Czajkowska

Opinie (10) 1 zablokowana

  • a ja zawsze chcialem uciec z domu ale tego nie zrobiłem - i co nie ma takiej opcji w ankiecie ?

    • 0 1

  • wyrodni rodzice tez istnieją

    ucieczki a czemu nic nie napisaliście o wyrzuceniu z domu nastolatków którzy też pózniej trafiają do poprawczaków?oni też muszą sobie jakoś dalej radzić

    • 0 0

  • chciałam

    chciałam uciec wielokrotnie ,nie chcialam życ ale nie mialam odwagi.
    rodzice poniżali mnie na każdym kroku, nie szanowali mojego prawa do prywatnośsci, intymnosci i nie zauwazali ze dorastam.ogolnie moi rodzice byli odludkami zamykajacymi sie w domu , nie mieli znajomych , z rodzina prawie zerowy kontakt..Ponadto ojcic bił niemiłosiernie. gdy dostałam 4 to byla pretensja ze nie 5 gdy 5 to czemu nie 6 itd.
    Jako zakomlpeksiona 18 ,. bez poczucia własnej wartości przyjechałam na studia i dopiero przystosowanałam się do zycia w spoleczenstwie.Poczułam sie wartosciowa, przełamałam wiekszość barier w mojej głowie .. Dla sasiadów ja i moje rodzeństo bylismy wzorami, dobrze ulozone, wychowane, piatkowe dzieci ale tak naprawde bylismy rodzina na pograniczu patologii psychicznej: matka i ojciec wykanczali nas psychicznie..Patologia to nie tylko alkohol.W rodzinie na pozór wspaniałej za dzrzwiami moze panowac terror psychiczny itd.
    Teraz mam 2 dzieci i moj dom nie przypomina ani kropelki domu moich rodzicow.

    • 0 0

  • a ja uciekłam

    bo w końcu po latach bicia przez ojca ośmieliłam się mu oddać.Cham był wielce oburzony. i wciąż taki jest.

    • 0 0

  • ucieczka

    ucieczka to okazanie slabosci, a uciekinierzy sa slabeuszami

    • 0 0

  • Ucieczki

    Jestem matką trojga dzieci,u mnie w rodzinie oboje rodzicow nad używali alkoholu,praktycznie wychowywała mnie ulica,byłam bita przez ojczyma nie mal codziennie,ale nigdy nie uciekłam z domu,skączyłam szkołe i w wieku18lat założyłam własną rodzine,jestem szczęśliwa że mam dzieci i męża i kończę średnią szkołe po mimo że mam dzieci i prace,dlatego młodzi ludzi dażcie do celu dobrego a nie złego.

    • 0 0

  • Dzieci trzeba kochac.

    uszanowac ich zdanie,wysluchac, dac im swoj czas, dzieci musza czuc sie kochane, bezpieczne i zrozumiane, z dziecmi trzeba rozmawiac na wysokosci ich oczu , wtedy zadne nie bedzie uciekac z domu.

    • 0 0

  • gigantomania przechodzi - z ojca na syna

    Piękne sa te poniżenia, te nerwy jakich zaznaliście na "gigancie". Wszystko po to aby tylko we własnym domu nie robić tego czego się po Was oczekuje, co i tak wiecie, że kiedyś was czeka.
    Czy młody człowieku wiesz o tym, że i ty bedziesz oskarżany tymi samymi zarzutami przez swoje dziecko, gdy ostatecznie takie los ci zdarzy. Tylko już dzisiaj pokazujesz filozofię: "a co się bedę przejmował". Prawda, nie myślisz o jutrze, nie myślisz o tym, że tyle będe mial ile sam zarobie. Nie ukradne, nie oszukam, a zapracuje rękoma, czy raczej watpliwe by głową.
    I nie uciekniesz przed tym, jak przed szkołą, rodzicami, małżonkiem. Chyba, że do wiezienia. Taka kolej życia i dopiero potem zdajesz sobie sprawę jakie to nudne.

    • 0 0

  • ja uciekłem raz kolonii
    byłem w gostomiu w 1962 roku w takiej wiejskiej szkole z dobudowanym nowym skrzydłem, jakieś 80 km od gdańska
    prysnąłem im tak perfidnie, bo schowałem się w kurniku na pieterku i leżąc nasłuchiwałem jak mnie wołają
    potem kierownik szkoły odpalił junaka z koszem wziął mysliwskiego wyżła i z latarniami poszli szukać mnie nad jezioro, no wtedy zrobiło mi sie nieswojo i wiedziałem kuźwa że przegiąłem
    ostatecznie tylko przyjazd matki załagodził sprawe

    • 0 0

  • odezwa sierpniowa

    Ludzie czego wy uczycie swoje dzieci ???? Skróćcie im trochę te smycze!!!!! Młodziezy nie można na wszystko pozwalać. Nie dopuście by wasze dzieci popełniały takie błędy.!!! Wszystko zależy od was.!!! Myślcie !!! To dla ich dobra

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane