- 1 Znamy przyczynę wypadku na Wielkopolskiej (140 opinii)
- 2 "Mężczyzna z wężem" zatrzymany (100 opinii)
- 3 Wypadek w Gdyni. Potrącono trzy osoby (362 opinie)
- 4 Biegli zbadali list Grzegorza B. (178 opinii)
- 5 Osiedle zamiast KFC w Sopocie (314 opinii)
- 6 Pogadaj z radnym przy lemoniadzie (62 opinie)
Wrak jachtu od dwóch lat zalega w marinie w Gdańsku
Jego wydobycie miało być kwestią kilku miesięcy, a minęły już przeszło dwa lata. W marinie przy ul. Szafarnia w Gdańsku wciąż zalega wrak drewnianego jachtu "Incentive". Dlaczego problemu wciąż nie udało się rozwiązać i - co gorsza - nie ma szans na to w najbliższej przyszłości?
Czytaj również: Brytyjska łódź zatonęła w gdańskiej marinie
Na szczęście, w chwili zatonięcia na pokładzie nie przebywała żadna osoba, a przybyłym kilka godzin później strażakom udało się bez zanieczyszczenia Motławy wypompować cały zapas paliwa.
Dwa lata strat finansowych
Choć jacht w żaden sposób nie zagraża środowisku i nie koliduje z ruchem wodnym w marinie, wydawało się oczywiste, że jego wydobycie będzie kwestią najwyżej kilku tygodni. Marina przy ul. Szafarnia to bez wątpienia najbardziej prestiżowy tego rodzaju obiekt w Gdańsku, a korzystający z niego muszą wnosić niemałe opłaty.
Tak się jednak nie stało. Od ponad dwóch lat nadbudówka i burty jachtu "Incentive" nadal wystają nad lustro Motławy, a zajmowane przez niego miejsce nadal pozostaje nieużytkowane i tym samym przynosi straty finansowe. Administrującemu mariną Gdańskiemu Ośrodkowi Sportu nie udało się wyegzekwować od właściciela wraku kolejnych terminów jego wydobycia, które zostały zapowiedziane w styczniu i listopadzie 2017 roku.
Sprawa utknęła w sądzie
Warto wyraźnie zaznaczyć, że to na właścicielu, nie zaś na administratorze mariny spoczywa obowiązek podniesienia jednostki. Tymczasem sprawa utknęła w sądzie i do czasu zakończenia postępowania nie ma szans na usunięcie wraku.
- Od początku nasze działania, jako administratora przystani, przebiegały dwutorowo. Prowadziliśmy je zarówno za pośrednictwem Urzędu Morskiego w Gdyni, jak też na drodze sądowej, w trybie cywilnym - mówi Grzegorz Pawelec, rzecznik prasowy Gdańskiego Ośrodka Sportu. - Właściciel jednostki był wielokrotnie zobowiązany do usunięcia wraku, jednak w żadnym ze wskazanych terminów nie podjął działań. Sprawy toczące się przed sądem, nietypowy rodzaj egzekucji, jaką stanowi jacht, również miały wpływ na wydłużenie całego procesu.
W skrócie, postępowanie w sprawie nakazu wydobycia wraku nadal toczy się przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe, a do czasu jego zakończenia GOS ma związane ręce. Choć brzmi to paradoksalnie, administrator mariny po prostu nie ma uprawnień do samodzielnego wydobycia wraku, a następnie obciążenia kosztami jego właściciela.
Pieniędzy za użytkowanie nie da się odzyskać
Chociaż wrak jachtu zajmuje jedno z miejsc w marinie od ponad dwóch lat, wszystko wskazuje na to, że pieniędzy za jego użytkowanie nie da się odzyskać. Dlaczego?
- Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił powództwo Gminy Miasta Gdańska o zapłatę kwot wynikających z postoju jednostki w Marinie Gdańsk. Obecnie GOS analizuje kwestie związane z ewentualnym dochodzeniem należności związanych z zajmowanym przez jednostkę miejscem postojowym - uzupełnia Pawelec.
Na koniec warto wspomnieć o zarzutach właściciela jachtu, który winą za zatonięcie jachtu obwinia GOS. Jego zdaniem - a jest on inżynierem i profesjonalnym nurkiem - instalacja elektryczna w marinie była nieszczelna, a przebijający do wody prąd miał doprowadzić do skorodowania kadłuba i zatopienia jednostki. Dowody na to przedstawił zarządcy mariny już w październiku 2015 roku, ale nie zostały one uwzględnione.
Zobacz akcję wydobycia jachtu zatopionego w gdyńskiej marinie
Miejsca
Opinie (249) 8 zablokowanych
-
2018-09-10 11:08
No tak ale Budyń zajęty marketingiem fotografuje się z radnymi Wszystko dla Gdańska czyli dla siebie kasa!!!
- 3 0
-
2018-09-10 11:35
Nieszczelna instalacja elektryczna, spowodowała korozję drewnianego jachtu :)
Reforma sądownictwa jest konieczna.
- 2 0
-
2018-09-10 11:58
Tonie jak PO...hehe
- 2 0
-
2018-09-10 12:31
ładny przykład tego
jak zagraniczni mogą nam legalnie nasr*ć na głowę ,a my jeszcze ich przeprosimy .Brawo.
- 0 0
-
2018-09-10 12:56
Jacht?to jest k...a jacht?!
- 0 1
-
2018-09-10 13:08
Śmieje się z miasta Nicka niewiasta.
Właściciel kutra poznał przez internet piękną pannę z Mongolii, sprowadził do Gdańska i pieniądze odkładane na remont starego kutra przepadły. Nick miał zawsze tysiące pomysłów. Z Anglii sprowadzał do Gdańska stare samochody , a z Polski jeszcze starsze. Wszystko miał stare, oprócz tej panny. Sąd Rej. Gdańsk Południe to parodia albo bagno, więc Nick i jego panna śmieją się z tego sądu i z miasta rządzonego budyniem.
- 0 0
-
2018-09-10 13:38
No to chyba mial facet racje i ma wyje....e.
Co w tym dziwnego?
Dziwne sa notoryczne proby odwracania kota ogonem i wasze artykuly.- 0 0
-
2018-09-10 20:40
Powiesić na nim flagę Wielkiej Brytanii (1)
Niech się turyści z wysp wstydzą za swojego rodaka.
- 0 1
-
2018-09-11 09:43
Tak, może Niemcy jak ja zobaczą uciekną z Gdańska ze strachu...
- 0 0
-
2018-09-10 22:42
Prąd (1)
Przebicie elektryczne spowodowało zatonięcie ... . ja rąbię. !!!
- 0 0
-
2018-09-10 22:44
Ja rąbię
- 0 0
-
2018-09-11 11:59
Co za farmazony inżyniera
,,przebijający do wody prąd miał doprowadzić do skorodowania kadłuba i zatopienia jednostki"
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.