• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wszyscy chcą, aby Sopot był bezpieczniejszy. Dlaczego więc nie jest?

Piotr Weltrowski
28 stycznia 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Dług Ryszarda Krauze do kupienia w internecie
Trzy lata temu na Monciaku doszło do ogromnej bójki. Od tego czasu - przy okazji każdej kolejnej bijatyki - słychać zapewnienia policji i miasta, że teraz to już naprawdę będzie bezpieczniej. Dlaczego więc wciąż na zapewnieniach się kończy? Trzy lata temu na Monciaku doszło do ogromnej bójki. Od tego czasu - przy okazji każdej kolejnej bijatyki - słychać zapewnienia policji i miasta, że teraz to już naprawdę będzie bezpieczniej. Dlaczego więc wciąż na zapewnieniach się kończy?

Atak nożownika w ostatnią niedzielę pokazał, że w centrum Sopotu, szczególnie w weekendy, wieczorami i nocą, wciąż nie jest bezpiecznie. Władze miasta, policja, sopocka opozycja - w teorii wszyscy chcą zwiększenia liczby patroli. Skoro tak, to dlaczego od sierpnia zeszłego roku nie potrafią się w tej kwestii dogadać?



Byłeś kiedyś świadkiem bójki w centrum Sopotu?

O bójce, w której raniony nożem został syn jednego z najbogatszych polskich biznesmenów, Ryszarda Krauzego, siłą rzeczy zrobiło się głośno. Problem w tym, że mniejsze lub większe zakłócenia porządku w rejonie ul. Bohaterów Monte Cassino to nie sytuacje wyjątkowe, a norma. Potwierdzi to każdy, komu zdarza się czasami wyjść wieczorem do jednego w wielu sopockich klubów.

Przeważnie oczywiście nie dochodzi do takiej eskalacji przemocy, jak w ostatni weekend, zwykle kończy się na słownych zaczepkach, drobnych przepychankach i niewielkich bójkach, których większość nie jest nawet zgłaszana policji. Sopot - jako rozrywkowe centrum Trójmiasta - po prostu taki jest, jak każde miejsce, gdzie zbiera się naraz wielu różnych, często niezbyt trzeźwych ludzi.

Trudno przypuszczać, aby nie były tego świadome władze Sopotu czy policjanci, którzy na co dzień zajmują się zapewnieniem w nim bezpieczeństwa. I jednych i drugich można podejrzewać o różne rzeczy, ale raczej nie o to, iż nie wiedzą, co dzieje się w ich - niedużym przecież - mieście.

Wystarczy zresztą spojrzeć na reakcję, jaką wywołały pierwsze medialne doniesienia o ataku nożownika. Ledwie po kilkudziesięciu minutach od pojawienia się pierwszych informacji do dziennikarzy wysłano list otwarty Jacka Karnowskiego, prezydenta Sopotu.

Najważniejsze jest w nim ostatnie zdanie: "Deklaruję także po raz kolejny pomoc finansową ze strony miasta, o ile policja zapewni stały dozór sopockich ulic według ustalonego harmonogramu". A konkretnie jeden zwrot: "o ile".

Sopot przecież przez długi czas przekazywał policjantom pieniądze na dodatkowe patrole. Takie rozwiązanie funkcjonowało od lat. Do sierpnia zeszłego roku. Wtedy to - co oczywiście szybko, w kolejnym otwartym liście, podniosła sopocka opozycja - prezydent zakończył wspieranie w swoim mieście mundurowych. Zamiast tego wynajął prywatną firmę ochroniarską i przekonywał, że tak będzie lepiej. I bezpieczniej, bo miasto będzie miało we wszystko wgląd.

Na wszystko to odpowiedziała - oczywiście w komunikacie do mediów - także policja. Wspomniała, że sama, z własnej woli, kieruje do Sopotu mundurowych z Gdańska (w styczniu było ich 373), pochwaliła się także tym, że przecież nożownika zatrzymała, tuż po zdarzeniu.

Wszyscy mają czyste sumienia, wszyscy chcą dobrze, a w centrum Sopotu jak było niebezpiecznie, tak jest. I wysyłanie kolejnych listów otwartych tego nie zmieni. Tego można być pewnym.

Chcesz zmieniać świat, zacznij od siebie. Banał? Być może. Ja jednak wolałbym, aby - zamiast wykłócać się za pośrednictwem mediów - wszystkie strony konfliktu zwyczajnie pomyślały, co mogą zrobić, co zmienić, aby faktycznie w Sopocie było bezpieczniej.

Chciałbym, aby policja uświadomiła sobie, że jej zadaniem jest nie tylko łapanie przestępców, już po fakcie, ale też niedopuszczanie do przestępstw i aby faktycznie pojawiała się częściej w miejscach, gdzie do przestępstw może potencjalnie dochodzić. Sama obecność umundurowanych policjantów sprawia przecież, że to, co może się zamienić w wielką bijatykę, kończy się na drobnej "wymianie uprzejmości".

Chciałbym też, aby władze Sopotu zrozumiały, że policja nie jest podległą im służbą miejską i - nawet wspierana finansowo - nie musi się tłumaczyć przed urzędnikami ze swoich działań operacyjnych i wysyłać dzień w dzień raportów dotyczących każdej, najdrobniejszej nawet interwencji.

Chciałbym, aby jedni i drudzy, najlepiej razem z sopocką opozycją, usiedli do jednego stołu i porozmawiali. Bez personalnych przepychanek i bez zakładania, że trzeba koniecznie postawić na swoim, nawet kosztem bezpieczeństwa w mieście.

I chciałbym zobaczyć efekty tych rozmów. Nie w formie kolejnych listów otwartych w mojej skrzynce mailowej, ale na żywo, kiedy kolejny raz wyjdę wieczorem rozerwać się w Sopocie. Chciałbym się tam w końcu poczuć bezpiecznie.

Opinie (205) 1 zablokowana

  • sopot juz nie jest miastem jak dawniej

    Sopocianie zrobcie cos z ta wladza , wstyd na cala Polske.

    • 28 6

  • bo nie ma BARU POD WIERZBĄ, który potrafił uspokoić każdego nocną porą :-)

    • 24 0

  • na sianiu niepokoju i wzbudzaniu emocji zależy rządzącym

    zmiencie polityków i sołtysa a będzie inaczej

    • 11 3

  • kiedys milicja (3)

    Dzisiaj policja. Oprocz nazwy nic się nie zmienilo. Kto tam teraz pracuje? Sciema i nic wiecej, a statystyki pokazuja ciagly wzrost.

    • 11 11

    • (2)

      obywatelu milicjant wiedział jak zakuć i "przypadkiem" parę garści sprzedać

      • 6 2

      • milicjant mial wieksza wladze niz dzisiejszy policjant , sprobowalbys pyskowac milicjantowi trafilbys na 48h do wyjasnienia razem z milosnikami meskiego sexsu i odechcialo by ci sie fikania do milicjantow

        • 4 3

      • i takie coś się wam marzy nie?
        samowola
        i władza bez kontroli

        • 4 2

  • propozycje

    Po pierwsze, mniej zawiasów - jakoś ostatnio co nie sprawa to gość na warunkowym.
    Po drugie - ruszyć naszą ukochaną SM! Zamiast ganiać grajków, niech wyjdą na nocne, piesze patrole i działają. Przy okazji poprawią sobie notowania społeczne.

    • 22 0

  • widział troche świata. (4)

    W weekendy postawić 2 samochody policyjne na monciaku. Jeden u góry przy McDonalds drugi przy spatifie. Widok policjantów już ostudzi trochę agresje. A jak będą wyzywać policjantów to z "automatu" zwinąć. To także ważne dla osób bawiących sie w sopocie, że w tych 2 miejscach zawsze otrzymają pomoc policji. I już będzie bardziej bezpiecznie.

    • 49 1

    • daj spokój stratedzy z komendy maja napewno lepsze rozwiązania

      • 8 0

    • Dokladnie i to jest rozwiazanie

      • 8 0

    • Dwa patrole stoją

      jeden na wylocie z sopotu do gdyni a drugi do gdańska :) bardzie sie opłaca

      • 6 0

    • 100% racji ale jeden patrol na wysokości MC donalda a drugi przy delikatesach po środku monciaka

      • 0 0

  • wyrzucić z policji siusiumajtów i zatrudnić chłopów jak trzeba !

    • 20 2

  • Zwiększyć uprawnienia policji tak aby mogli strzelać

    do agresywnych tępych dresów.

    • 15 4

  • bo łatwiej czas traiic na wypisywanie madatu jak ktos piwo pije

    zamast patrolowac ulice

    • 21 2

  • policja nie bardzo chce sie przemeczac

    Za dużo potem pisania , ganiania po co

    • 9 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane