Zgodnie z ustaleniami koalicji rządowej wybory samorządowe miały się odbyć w terminie przyspieszonym, bo już 16 czerwca. Ku ogólnemu zaskoczeniu Sejm - w tym głosami PSL - nie przyjął tych ustaleń. Decyzja o jesiennych wyborach zapewne ucieszyłaby wielu gdańskich samorządowców, którzy kilka dni temu w rozmowie z "Głosem" krytykowali łamanie zasad demokracji i narzekali, że na kampanię pozostanie mało czasu. Ostateczną decyzję podejmie jednak Senat, co może oznaczać kampanię na wiosnę.
Wizja czerwcowych wyborów sprawiła, że większość ugrupowań już rozpoczęła przygotowania. Platforma Obywatelska zdążyła powierzyć funkcję pełnomocnika na Gdańsk
Arkadiuszowi Rybickiemu i zorganizować spotkania z mieszkańcami Śródmieścia, Oruni, Oliwy, Wrzeszcza.
- Chcielibyśmy utrzymać tych wyborców, którzy poparli nasze ugrupowanie w wyborach parlamentarnych oraz zdobyć nowych zwolenników - powiedział
Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska i radny Platformy.
Dodał, że kampania polityczna rozpoczęła się dużo wcześniej, ale na tę właściwą, z kandydatami będzie mniej czasu co oznacza intensywną i dynamiczną walkę o zwycięstwo. Dodatkowo bój o miejsca na listach wyborczych i konkurencję kandydatów na kandydatów zdaniem Adamowicza zaostrzą nowe zasady, czyli zmniejszenie liczby radnych. W Gdańsku może się ona wahać od 34 do 45. Obecny prezydent miasta zamierza po raz kolejny wystartować wyborach do Rady Miasta. Na którą pozycję na liście PO liczy?
- Na razie skupiam się na problemach miasta - odpowiedział dyplomatycznie.
Czy żałuje, że kadencja będzie krótsza? Jak podkreślił, skrócenie jest złe, gdyż zasadą demokracji jest pełna kadencja. Poza tym koniec kadencji ogłoszony został za późno.
Z kolei dla
Joachima Szyca, szefa radnych RS, propozycja koalicji rządzącej była nie do końca przemyślana i podważała ustawodawstwo polskie.
- Nie przerywa się ważności mandatu - zaznaczył.
Według niego ci, którzy wymyślili nowe reguły gry, wiedzieli o tym wcześniej, więc szanse polityków różnych opcji określił jako nierówne. Jak wyjaśnił, rozczłonkowana prawica potrzebuje więcej czasu żeby się połączyć niż koalicja żeby wystartować. Na pytanie, czy weźmie udział w wyborach odpowiada kokieteryjnie:
- Nie wiem. Spędziłem już 8 lat życia w tym kieracie i myślę, że mojej rodzinie należy się w końcu trochę mnie.Robert Bogdanowicz, przewodniczący radnych UW, podkreślał, że wybory powinny odbyć się w terminie ustawowym na jesieni. Skoro kadencja jest 4-letnia, to w trakcie nie można nią manipulować. Wprawdzie nie neguje możliwości organizowania wyborów na wiosnę, ale uważa, że tą zasadą powinna kierować się przyszła kadencja. Nowi radni będą wówczas wiedzieli, że mają trzy lata na wykonanie swoich zadań. Radny gdańskiej opozycji
Władysław Łęczkowski choć podkreśla, że nie może sprzeciwiać się swojej formacji w kwestii ustaleń ordynacji wyborczej, uważa sytuację w Gdańsku za bardzo skomplikowaną i wymagającą naprawy jeszcze w bieżącej kadencji. Radny zdaje sobie sprawę, że wiosenne wybory oznaczają niedokończenie wielu zaczętych zadań:
- Wiem, że nie zdążę ze wszystkim, będę się jednak starał zdobyć ponownie zaufanie społeczeństawa i kontynuować to, co robię.Radny Łęczkowski nie zgadza się z teorią o nierównych szansach. Przypomniał, że jego ugrupowanie dla dobra mieszkańców intensywnie pracowało od początku kadencji.
Wśród nowych reguły gry politycznej - oprócz mniejszej liczby mandatów radnych w poszczególnych miastach - znalazł się też pomysł bezpośrednich wyborów prezydentów, wójtów, starostów. Zwolennicy takich wyborów zaznaczają, że to eliminuje układy polityczne. Zdaniem przeciwników w takich przypadkach istnieje ryzyko korupcji. Obawiają się też nieodwracalności takich wyborów.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
