• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wyprosił niepełnosprawną, bo bał się... kwasu z akumulatora

Maciej Korolczuk
24 września 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Do incydentu doszło w autobusie linii 117 w Sopocie. Do incydentu doszło w autobusie linii 117 w Sopocie.

Kierowca autobusu miejskiego wyprosił z pojazdu osobę na elektrycznym wózku. Tłumaczył, że boi się... kwasu, który może się wylać z akumulatora. ZTM zajął się sprawą, a kierowcy została zwrócona uwaga.



Jak oceniasz zachowanie kierowcy?

Do incydentu doszło w autobusie linii 117. Jak relacjonuje nasza czytelniczka, która była świadkiem zdarzenia, na przystanku "Sopot Reja" zobacz na mapie Gdańska do autobusu chciała wsiąść osoba niepełnosprawna na wózku.

- Towarzyszący jej mężczyzna otworzył rampę i dziewczyna wjechała do autobusu, gdzie było dla niej dosyć miejsca. W miejscu na wózki znajdował się jedynie niewielki wózek dziecięcy. W tym momencie jednak kierowca wyszedł z szoferki i nakazał dziewczynie opuszczenie autobusu. Argumentował to tym, że niepełnosprawna korzystała z wózka elektrycznego - opowiada pani Joanna.
Między kierowcą a opiekunem doszło do wymiany zdań. Według pani Joanny, gdy opiekun niepełnosprawnej domagał się podania przepisu, który zabrania przewożenie osób na wózkach elektrycznych, kierowca odparł, że może wylać się kwas z akumulatora. Dodał też, że do przewożenia takich wózków są specjalne samochody.

Niepełnosprawna z opiekunem opuścili autobus.

- Odjechaliśmy z przystanku mimo głosów oburzenia ze strony innych pasażerów. Jeszcze w autobusie weszłam na stronę formularza kontaktowego ZKM Gdańsk i opisałam całą sytuację, prosząc o kontakt i wyjaśnienie, czy kierowca rzeczywiście postąpił zgodnie z polityką firmy. Po dobie bez odpowiedzi zdecydowałam się napisać do państwa. W przepisach porządkowych jedyna wzmianka o wózkach nakazuje umieszczać je w wyznaczonych miejscach - tłumaczy nasza czytelniczka.
ZTM: wolno przewozić wszystkie wózki

ZKM rzeczywiście zapytanie otrzymał, ale skierował sprawę do ZTM Gdańsk, ponieważ linia 117 obsługiwana jest przez firmę Warbus.

ZTM zapewnia, że w pojazdach jego operatorów obowiązują przepisy, w myśl których wolno przewozić wszystkie wózki inwalidzkie.

- Pojazdy są wyposażone w szereg udogodnień dedykowanych właśnie osobom niepełnosprawnym, w tym na wózkach inwalidzkich (np. przyklęk, rampa, niskie podłogi zarówno w autobusach, jak i w tramwajach). Wyjaśniamy z firmą Warbus, przebieg tego zdarzenia. Niemniej, niektórzy producenci wózków inwalidzkich o napędzie elektrycznym przestrzegają w instrukcjach obsługi tych urządzeń, żeby osoby podczas podróży pojazdem samochodowym, również i komunikacją miejską, przebywały na stałym siedzeniu, zamontowanym fabrycznie przez producenta pojazdu, czyli na siedzeniu w autobusie czy tramwaju - informuje Zygmunt Gołąb, rzecznik ZTM w Gdańsku.
Warbus: sprawa nie jest jednoznaczna

Operator linii 117, firma Warbus, potwierdza, że incydent faktycznie miał miejsce, ale według relacji kierowcy, zdarzenie miało inny przebieg. Kierowca ma na to świadka i prosi o konfrontację z naszą czytelniczką.

Przewoźnik zwraca uwagę, że według części instruktorów prowadzących kursy kwalifikacyjne dla kierowców zawodowych, są dwa powody, dla których wózki inwalidzkie z napędem elektrycznym nie powinny być przewożone w autobusach.

- Według Kodeksu drogowego jest to pojazd sam w sobie, z własnym napędem, przekraczający prędkość pieszego (7 km/h). Jest dopuszczony do ruchu ulicznego i nie powinien być przewożony między ludźmi - przekonuje przewoźnik w oświadczeniu.
Zwraca też uwagę, że taki pojazd o wadze przekraczającej często 300 kg, w razie gwałtownego hamowania może spowodować poważne zagrożenie dla pasażerów.

- W tym przypadku należy wziąć pod uwagę kwestię ewentualnego odszkodowania, gdyby komuś z pasażerów, w wyniku gwałtownego przemieszczenia się takiego ciężaru w pojeździe mogłaby stać się krzywda - tłumaczy Warbus.
- W tym kontekście postępowanie kierowcy można traktować z pewną dozą zrozumienia. Obok kwestii formalnych w podobnych przypadkach należy uwzględniać także kwestię społeczną, stosunków międzyludzkich. Przy takim widzeniu sprawy zachowanie kierowcy może budzić protest i być traktowane jako wykraczające poza ramy empatycznego stosunku kierowca - pasażer. Na tę okoliczność została kierowcy zwrócona uwaga - informuje Zygmunt Gołąb.
Jednocześnie Warbus przeprasza pasażerkę za przykrość wynikającą z zaistniałego zdarzenia, a ZTM w Gdańsku rozważy sposób postępowania w tego typu przypadkach.

Miejsca

Opinie (397) 7 zablokowanych

  • Warbus....

    ...i wszystko jasne. Nieuprzejmość kierowców to w Warbusie podstawa by zostać zatrudnionym. Pewnie to był ten Kaszub z rowerkiem.

    • 1 1

  • Pomyje

    Wszystkie pomyje zostały wylane na kierowców, My pasażerowie od jutra wychodząc z autobusu czy tramwaju powiemy do kierowcy czy motorniczego dziękuję za bezpieczną jazdę ,do widzenia. Uprzejmość nic nie kosztuje. Panowie kierowcy bez względu na przepisy spójrzcie łaskawszym okiem na pasażerów.

    • 1 3

  • normalne wiecie kto szefem zkm

    • 0 1

  • Skandalem jest roszczeniowa postawa społeczeństwa oraz gotowego na wszystko, aby zaistnieć w tzw mediach

    Gdyby jakiejś pasażerce nazwijmy ją umownie JOANNĄ 300 kilogramowy wózek inwalidzki podczas awaryjnego hamowania zmiażdżył nogi, pierwszą rzeczą, którą zrobiłaby JOANNA to byłoby SELFI i na twarzksiążkę niech znajomi zobaczą...

    • 4 4

  • Wózek niepełnosprawnego, ale elektryczny to pech.

    Nie wiem, czy tylko ja odnoszę wrażenie, że tłumaczenie jest tak debilne, że trudno je przyjąć do wiadomości! ZKM, ZTM i Warbus? Czy to też nie jest chore trzy firmy i całkowicie rozmycie odpowiedzialności? Gdańsk chwali się ile wydaje kasy na nowe autobusy i tramwaje przyjazne dla niepełnosprawnych, na elektrycznym wózku niepełnosprawny jest sprawnym inaczej wg panów od komunikacji miejskiej.

    • 5 0

  • a może... (1)

    a może powinien ją na hol wrzucić.. A tak powaznie, ostatnio zwróciłem kierowcy uwage jak przejechał na czerwonym.. To usłyszałem bym spitalał i nie mam go uczyć jeździć.. no cóż.. frustracje zyciową mogą wylewac na kogo chcą..uważaja sie za świete krowy.. A jak smierdzący żul zajmię cały tył.. i trzeba uciekać bo tak śmierdzi, to nawet d*py zza kierownicy nie ruszą.... Moze ZTM powinien zrobic badanie dot.kierowców.. Każdy by niejedną historię usłyszał..

    • 4 2

    • A Ty ...

      też się bałeś bo to nie Twoja broszka błędy najlepiej wytykać innym

      • 0 0

  • Ciekawa jestem relacji samego kierowcy bo w powyższym artykule znalazła się relacja jedynie opiekuna osoby na wózku. A tak w ogóle firmo Warbus - zmieńcie te autobusy na nowsze bo strach nimi czasem jeździć.

    • 3 0

  • to warszawiak.....

    gdy zwrocilem uwagę kierowcy w 122 by przestal tak długo i zabawowo gadac przez komorke to zagrozil iż może zjechać do bazy. ostatnio to jakas plaga gadających i

    • 2 0

  • komuś sie chyba kwas wylał i wypalił resztki mózgu

    • 7 1

  • Powinien pożegnać się...

    ... z pracą!

    • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane