Policja zatrzymała czterech mężczyzn, którzy przygotowali napad na właściciela jednego z gdańskich kantorów. Jeden ze sprawców zaatakował go przy użyciu paralizatora i próbował wyrwać mu torbę z pieniędzmi.
Do napadu doszło w piątek, gdy 56-latek wychodził z domu i jechał do kantoru. Miał ze sobą torbę z pieniędzmi. W pewnym momencie nieznany mężczyzna zaatakował go paralizatorem, próbując zarazem wyrwać mu torbę. Właściciel kantoru zdołał się obronić przed napastnikiem, który uciekł po krótkiej szarpaninie. 56-latek zauważył też, że na klatce schodowej pozostał kompan bandyty. O wszystkim od razu powiadomił policję.
Najbliżej miejsca zdarzenia byli gdańscy policjanci zajmujący się przestępczością samochodową. Po kilku chwilach pojawili się na miejscu. -
Na jednym z pięter budynku zatrzymali pierwszego ze sprawców, 48-letniego gdańszczanina. Kilka godzin później w ręce kryminalnych wpadł kolejny napastnik, który na klatce schodowej zaatakował właściciela kantoru. W jego mieszkaniu policjanci znaleźli i zabezpieczyli paralizator, którym posłużył się podczas rozboju - mówi podkom.
Magdalena Michalewska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Okazało się, że obaj mężczyźni mieli jeszcze dwóch innych wspólników, którzy zaplanowali i przygotowali sam napad: 37-latka z Gdańska i 32-latka z Sopotu. Oni także zostali zatrzymani.
Sąd zadecydował, iż wszyscy sprawcy napadu spędzą najbliższe trzy miesiące w areszcie. Każdy z nich był już wcześniej karany. Jeden spędził w więzieniu aż kilkanaście lat, m.in. za rozboje z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Teraz całej czwórce grozi do 12 lat za kratkami.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
