• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Z różańcem na "tirówki"

Mirosław ODYNIECKI
25 lipca 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Pomysł wejherowskiego komendanta policji - wykorzystanie w walce z przydrożną prostytucją aktywu kościelnego - znalazł zrozumiały rozgłos. Nas jednak zainteresowało, jak do tego pomysłu podeszli, ci którzy mieliby go realizować, czyli miejscowe parafie.


Dr Cezary Tatarczuk, komendant powiatowy policji w Wejherowie, zwrócił się z apelem do proboszczów parafii, na terenie których "pracują" "tirówki", by aktyw parafialny, np. panie z kółek różańcowych, udawały się do miejsc gdzie prostytutki oczekują na klientów i modliły się odmawiając różaniec. W ten sposób chciał przegonić jawnogrzesznice z terenu powiatu.

Dzwonię do luzińskiej parafii pw. św. Wawrzyńca. Proboszcz, ks. kan. Henryk Szydłowski jest nieobecny. Młody wikary niewiele wie na ten temat.

- Jestem tu od tygodnia - wyjaśnia - więc niewiele wiem na ten temat, ale nie słyszałem, by ktokolwiek z naszej parafii modlił się tam, gdzie są prostytutki. O inne informacje proszę pytać proboszcza. Wiem, że TV Polsat też pytał proboszcza o tę sprawę.

W parafii pw. św. Piotra Apostoła w Bożym Polu proboszcz nie zamierza ze mną rozmawiać.

- Mnie ta sprawa nie interesuje - mówi. - Jestem pełen podziwu i uznania dla pana komendanta za tę inicjatywę, ale nic więcej na ten temat nie powiem. Z Bogiem - i trzask odkładanej słuchawki.

Nawet nie zdążyłem zapytać o nazwisko proboszcza.
Nieco rozmowniejszy był proboszcz strzebielińskiej parafii pw. Maksymiliana Kolbego, ks. Zbigniew Cichoń.

- Oczywiście, modlimy się za te panie - odpowiada zapytany o to, jak potraktował apel komendanta.

- Przy drodze?

- Nie, w kościele.

- Uważa ksiądz, że tak należało odpowiedzieć na apel komendanta?

- O resztę informacji proszę dzwonić do kurii, do rzecznika. Z Bogiem - żegna się proboszcz.

Dzwonię do kurii metropolitarnej. Telefon należący do ks. Witolda Bocka, odpowiadającego w kurii za kontakty z mediami, odbiera kobieta przedstawiająca się jako asystentka.

- Ksiądz jest na rekolekcjach - informuje - będzie dopiero w sobotę, a ja na ten temat nie udzielam żadnych informacji. Nie jestem upoważniona.

Co na to zainteresowane?

Jest środa, parę minut po 14. - Na drodze między Luzinem a Wielistowem ruch spory, ale "tirówki" zaledwie cztery. Dwie samotne i stojące we dwie. Zatrzymuję się niedaleko Bożegopola, przy dwóch, panienkach. Jedna niewysoka, korpulentna, ubrana w czerwoną obcisłą i krótką sukienkę, na oko ma ze czterdziestkę, druga raczej nastoletnia wyższa, całkiem zgrabna i niebrzydka, ubrana jak każda dziewczyna w jej wieku. Są nieco zdziwione widokiem garbusa zjeżdżającego w leśną drogę, na której stoją, ale żwawo i z uśmiechem na ustach ruszają w moją stronę.

Wyjaśniam, że jestem dziennikarzem i pytam, czy słyszały o pomyśle, by członkinie kółka różańcowego przyszły tu, gdzie są, modlić się.

- Tak - mówi młodsza. - A niech przychodzą, nam to nie przeszkadza, modlić się każdemu wolno. Może nawet z nimi odmówimy różaniec?

- Niech komendant policji da nam pracę - dodaje starsza - a dopiero potem wpada na tak głupie pomysły. Z czego mam żyć? Mam rachunki za dom, światło, rodzinę trzeba utrzymać! Niech komendant przyśle tu swoją żonę, to ta mu powie, jaka to przyjemność tu stać.

- Ma pani rodzinę? - pytam. - Dzieci?

- Nie pańska sprawa.

Okazuje się, że obie są z Gdyni. Młodsza przedstawia się jako Anna, jest po zawodówce, ma 18 lat i nie ma pracy. Drugiej, Agnieszki, przez litość o wiek nie pytam. Na brak klientów nie mogą narzekać a zarabiają tyle, że się im opłaca, jednak ile, tego nie chcą zdradzić. Na policję nie narzekają. Są na drodze od początku sezonu i ledwie kilka razy miały z nią do czynienia.

Podjeżdżam do innej, opalającej się na leżaku przy drodze niedaleko Luzina. Niebrzydka dziewczyna, tak na oko dwadzieścia parę lat, ubrana jedynie w skąpy kostium, nie chce rozmawiać z dziennikarzem.

Tablice, które według wcześniejszego pomysłu komendanta miały stać przy drodze i przestrzegać o niebezpieczeństwie zarażenia się wirusem HIV, nie stanęły. Miały je fundować miejscowe samorządy.

- Mamy ufundować jedną tablice - przyznaje zastępca wójta w Luzinie, Andrzej Stenka. - Ale jeszcze nie jest gotowa. Po tym szumie prostytutki zmieniły nieco miejsce, gdzie łapią klientów, ale nadal są. Wydaje mi się, że są to inne dziewczyny, niż były wcześniej, bo jadąc do pracy widuję je, a dziś są chyba nowe. Swoją drogą, to jest walka z wiatrakami - dodaje. - Wiem, że mają one wzięcie u kierowców. Inaczej by tu nie stały.

Miejscowi policjanci dość sceptycznie patrzą na to wszystko.

- Co my możemy zrobić? - mówią nieoficjalnie. - Doprowadziliśmy do tego, że na wjazdach do lasu ustawiono szlabany, to dziewczyny przeszły w inne miejsce. Możemy co najwyżej karać... kierowców za wjazd do lasu. I to robimy. A "tirówki"? Co jakiś czas ci z kryminalnego podjeżdżają po cywilnemu, zabierają do Wejherowa na komendę, gadają z nimi i... one wracają. I tak w kółko.
Głos WybrzeżaMirosław ODYNIECKI

Opinie (116) 3 zablokowane

  • tp
    ten pomysł z podatkami mi się podoba :)

    • 0 0

  • A co one wam przeszkadzaja kto niechce nie staje proste

    • 0 0

  • łatwo się wypowiadać facetowi, ale nie dociera do mnie argument prostytucji z powodów ciężkich warunków materialnych - to jest usprawiedliwienie
    gdyby to była prawda to ze 60% kobiet mogłoby spokojnie wyjść "na ulicę"
    są dziewczyny z dosyć zamożnych domów, z dyplomami a "robią to" :)))
    przypomniał mi się film "piękność dnia"...

    • 0 0

  • Gallux,

    i masz rację, niektóre kobitki lubią "robotę, w której się nie kurzy". Jak świat światem były, są i będą. Warunki materialne nie mają tu większego znaczenia. Sprzedawanie swojego ciała to specyficzna transakcja i trzeba mieć ku temu predyspozycje.

    • 0 0

  • no i otoz to...skoro byly, sa i beda to dlaczego nie mozna tego zalegalizowac i panswto by miala troszke wiecej kasy (oby nie na te tluste d up y siedzace w tym cyrku)

    • 0 0

  • No, no, a wyobrażasz sobie prowadzenie w takiej agencji towarzyskiej księgi przychodów i rozchodów?

    • 0 0

  • baja...

    wszystko sie da zaksiegowac - trzeba tylko otworzyc te konta i odpowiednio je nazwac... a potem juz pojdzie. Sama pokusilabym sie na taki business - ksiegowosci oczywiscie.

    • 0 0

  • a niech stana ci z rozancami, moze tez cos zarobia i ceny moze spadna.

    • 0 0

  • gallux tak się mądrzy a pierwszy poleci z różańcem na tirówy!
    No nie gallux? Twój pan - Romek da nakaz i trzeba będzie pobiec tak jak do Władka gdzie krzyczeliście na Holenderki gestapo...

    • 0 0

  • Dodam cos od siebie...

    Postanowilem przytoczyc kilka mysli ludzi bedacych "wielkimi" , zalecam wolna interpretacje:

    Brak pieniedzy jest zródlem wszelkiego zla.
    (Mark Twain)

    Do uprawiania cnoty konieczne jest minimum dobrobytu.
    (Tomasz z Akwinu)

    Tak latwo jest nawracac innych, tak trudno nawrócic samego siebie.
    (Oscar Wilde)

    Nie dosc zapewnic komus zbawienie, trzeba mu jeszcze dac srodki do zycia.
    (Wolter)

    Cnota nie cieszyla sie nigdy takim uznaniem jak pieniadze.
    (Mark Twain)

    Bez prostytucji spoleczenstwo pograzy sie w brudzie
    i grzechu.
    (sw. Augustyn)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane