• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Żądlący problem

Tomasz Karpiński
12 sierpnia 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Strażacy i lekarze nie mają chwili odpoczynku. Każdego dnia jedni i drudzy zmagają się ze skutkami aktywności os, pszczół i szerszeni.

Chyba każdy z nas miał podczas tych wakacji do czynienia z osą lub pszczołą. Upalne dni są dla nich czasem wzmożonej pracy.

- Kiedy pada deszcz, owady znacznie zwalniają swoją aktywność - mówi młodszy kapitan Tomasz Czyż, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku. - Jednak kiedy słońce wyjrzy zza chmur, zabierają się ostro do pracy. Ich cała energia skierowana jest na pracę i kiedy wejdziemy im w drogę, stają się niezbyt miłe. Budka z lodami, stragan z owocami, to są spiżarnie z pokarmem dla tych zwierząt. Taka jest ich natura. Gniazda budują wszędzie, gdzie się da. Ostatnio strażacy usuwali je z cmentarza. Zazwyczaj jednak spotykamy je na poddaszach, przy oknach i na klatkach schodowych.

- Właściwie nie mamy wytchnienia - mówi Czyż. - Wyjeżdżamy co chwilę. Jeżeli znajdziemy u siebie w piwnicy na przykład gniazdo os, radziłbym wezwać strażaków niż samemu podejmować jakieś działania. Czasami ludzie są tak przewrażliwieni, że dochodzi do absurdalnych sytuacji. Zdarzyło się, że mieszkaniec zadzwonił do nas między 2 a 3 w nocy i zażądał przyjazdu, bo do jego pokoju wpadła osa. Kiedy dyżurny radził mu, żeby spróbował wyrzucić ją, ten obrzucał go obelgami. My powinniśmy wyjeżdżać tylko wtedy, gdy owady zagrażają życiu i zdrowiu człowieka. Jednak w praktyce wyglada to tak, że jedziemy do każdego wezwania.

Osy nie muszą się bać strażaków.
- Owady pryskane są środkami, które je uspokają - opowiada rzecznik. - Potem kokon jest odcinany i wrzucany do worka. Później strażacy jadą do lasu i wypuszczają je.

Koszt jednego wyjazdu to koło 500 zł. Do tego dochodzą koszty eksploatacji specjalnych ubrań i środków uspokajających. Do szpitali każdego dnia trafia kilkanaście osób, które zostały ukąszone przez osę lub pszczołę.

- Jest to nagminne - mówi lekarz medycyny Agnieszka Kucharska z Oddziału Internistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku. - Zgłaszają się ludzie użądleni przez osy, pszczoły i szerszenie. Ostatnio mieliśmy także przypadek ukąszenia przez żmiję.

Czy użądlenie małej osy może być dla nas groźne?
- To zależy - mówi pani doktor. - Użądlenia są groźne dla małych dzieci. I w ich wypadku trzeba naprawdę bardzo uważać. Narażone na niebezpieczeństwo są osoby ze skłonnościami do alergii. Jad z jednej małej osy wystarczy, aby życie osoby uczulonej było zagrożone. Wtedy najlepiej dzwonić po karetkę pogotowia. Czasami duża ilość użądleń spawia, że u osoby nieuczulonej mogą wystąpić objawy wstrząsu anafilaktycznego.

Co zrobić, kiedy osa już nas użądli?
- Przede wszystkim obserwować ciało - radzi lekarz. - Jeżeli będą pojawiać się duszności czy puchnięcie, natychmiast wezwać pomoc. Jeżeli objawów takich nie ma, należy miejsce po użądleniu posmarować na przykład fenistilem i zażyć wapno. Bardzo dobre są tzw. babcine sposoby, czyli na przykład zrobienie okładów z octu. Neutralizuje to jad. Najlepiej jednak wystrzegać się miejsc, gdzie latają owady.
Głos WybrzeżaTomasz Karpiński

Opinie (76)

  • Wybić te latające paskudstwa!!!!!!!!!!! :/ są okropne

    • 0 0

  • Ale żądło fajne co ?

    • 0 0

  • Kiedyś zac małolata znalazłem z kumplem w lesie gniazdo ziemnych pszczół zaczęliśmy rzucać w nie kamieniami, jedna upierdoliła mnie w ramię a druga w oko, wyglądałem jak rocky 7i1/2. Zasada taka nie zaczepiaj owadów to ci nic nie zrobią. Nie lubią jaskrawych kolorów i słodkich zapachów mocnych perfum o woni jakiś kwiatów. Najgorsze są jednak bąki nie dość że może rozdrażniony ukąsić to jeszcze udusić he he ostatnio widziałem akcję strażaków gdy byłem u rodziców na chacie, 1 1/2 h się męczyli w upale.

    • 0 0

  • Ola a miód lubisz? Bo ja tak. Więc nie śmierdol, to są pożyteczne owady, raczej komary trza tępić.

    • 0 0

  • hmm.. mam pytanie:)

    co byłoby, gdyby nie było żadnego robactwa?
    nie lubię żadnych, ani stonóg, ani pasikoników, ani nic... i zawsze byłem ciekaw, jak byłoby na świecie, gdyby nie było tego wszystkiego... czy jest ktoś chętny, kto odpowie mi na to pytanko? :)))

    • 0 0

  • to jest nie do przewidzenia

    ale jedno jest pewne, obecna równowaga zostałaby zachwiana (ptaki, ryby i inne zwierzęta odżywiające się owadami wymarłyby, rozrosły by się rośliny, którymi żywią się owady, inne rośliny nie rozmnażałyby się poprawnie, i wiele innych skutków)

    • 0 0

  • nie byłoby pszczółki mai
    i gucia
    że o pajęczycy tekli jak o kole do rowera nie wspomne
    czy to nie smutne??

    • 0 0

  • albo taka biedroneczka panieneczka??
    ma ktoś coś do niej??

    • 0 0

  • Pająk je biedronkę....

    A co to jest dronka??
    Hehe pare lat temu poszedłem z kumplem na piwo do parku i uper.....go osa...
    Dostał takiej reakcji uczuleniowej, że musiałem go do chaty zaniesć...
    Matka go rugała, że się schlał, a on w tym czasie mało się nie udusił, hehe!
    Cały siny na twarzy i charczący...
    Szybka akcja pogotowia postawiła go na nogi...

    • 0 0

  • hmm
    biedronki jedzą mszyce
    lepiej zjeść samemu jak być zjedzonym
    lepiej samemu użądlić jak być użądlonym

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane