• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zagadkowe armaty w gdyńskim muzeum. Skąd się wzięły?

Michał Pejasz
11 lipca 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
  • Dwie serbskie armaty z pierwszej połowy XIX wieku eksponowane są w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni wraz z podobnymi do siebie, ale starszymi armatami ze Szwecji.
  • Dwie serbskie armaty z pierwszej połowy XIX wieku eksponowane są w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni wraz z podobnymi do siebie, ale starszymi armatami ze Szwecji.

Dwie XIX-wieczne serbskie armaty w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni są eksponatami wyjątkowymi. Równie ciekawe, jak same działa, jest ich niejasne pochodzenie.



Jak oceniasz atrakcyjność trójmiejskich muzeów?

Wśród licznego wyposażenia wojskowego zgromadzonego w znajdującym się przy bulwarze nadmorskim Muzeum Marynarki Wojennej największą uwagę zwracają samoloty i ciężkie baterie artylerii nabrzeżnej. Jedynie wprawniejsze oko dojrzy szereg wiekowych luf armatnich, niektórych znacznie skorodowanych.

Na samym końcu tego szpaleru znajdują się dwa działa, na których widnieje obco wyglądające godło, niekojarzone z dziejami Polski. To tzw. krzyż Paleologów, symbol XIX-wiecznego księstwa Serbii.

Dwie nietypowe lufy pochodzą z armat austriackiego modelu 1753, odlanych odpowiednio w 1834 i 1835 r. w jednej z wiedeńskich ludwisarni.

O ich znaczeniu kulturowym i prestiżowym świadczą misternie wygrawerowane na tzw. sztuce dennej (tylnym segmencie lufy) dedykacje, zapisane jeszcze w starym wariancie serbskiej cyrylicy.

Pierwsza z nich głosi:

"Pod władzą Jego jasności [lub wysokości, jeśli chcemy ułatwić czytelnikowi zrozumienie i przetłumaczyć mniej dosłownie], bogobojnego księcia serbskiego Miloša Obrenovicia pierwszego przydaje działo to jego jasność, Jevrem Obrenović, gubernator nahiji (belgradzkiej) i miasta Belgradu roku 1834".
Na drugiej lufie znajduje się następująca inskrypcja:

"Miloš Teodorović Obrenović pierwszy, książę serbski przydaje to działo ojczyźnie swojej roku 1835".
Oprócz inskrypcji obie lufy zdobi misternie wykonany herb wielki Księstwa Serbskiego.

Bracia Obrenović byli postaciami niezwykle istotnymi dla serbskiej historii. Miloš pełnił funkcję pierwszego księcia powstałego w 1815 r. autonomicznego państwa serbskiego w granicach Imperium Osmańskiego.

Miloš I Teodorowić Obrenowić (18 marca 1780 - 26 września 1860) - książę Serbii w latach 1817-1839 i 1858-1860, założyciel dynastii Obrenowiciów. Miloš I Teodorowić Obrenowić (18 marca 1780 - 26 września 1860) - książę Serbii w latach 1817-1839 i 1858-1860, założyciel dynastii Obrenowiciów.
Jego młodszy brat Jefrem, prawa ręka monarchy i doskonały organizator, przyczynił się do prędkiego rozwoju i europeizacji Serbii na wielu polach. Unowocześniał miasta, rozwijał infrastrukturę, a także pacyfikował szerzące się na Bałkanach rozbójnictwo, wpływając znacznie na dobrostan mieszkańców Serbii.

O Serbie, który kaszubskie bajki na serbski tłumaczył



To jednak nie odpowiada na nurtujące nas pytanie: w jaki sposób obie lufy znalazły się w gdyńskim muzeum?



Lufy znajdują się w zbiorach muzeum co najmniej od 50 lat, eksponowane były razem ze szwedzkimi armatami z XVII wieku, jednak wzbudzały ograniczone zainteresowanie. Ich misterne wykonanie wskazuje, iż zapewne stanowić miały element jakiegoś pomnika, przypominając o patriotyzmie i hojności swoich fundatorów.

Jak zaznacza kustosz Muzeum Marynarki Wojennej Jacek Ostapkowicz, w rozwikłaniu ich historii pomogłaby dokumentacja z działającej po wojnie zbiornicy (lub składnicy) zabytków w Oliwie, z której lufy zostały pozyskane. Dzisiaj budynek składnicy już nie istnieje, w jego miejsce powstał sklep wielkopowierzchniowy.

Z kolei przewodnik po zasobie Archiwum Państwowego w Gdańsku milczy na ten temat. Najstarszy tego typu rejestr, związany z Ośrodkiem Badań i Dokumentacji Zabytków w Gdańsku, obejmuje okres od początku lat 70. ubiegłego wieku. Pochodząca z 1974 r. notka z Katalogu Naukowego MMW wskazuje, że w tym okresie lufy armatnie były już własnością muzeum w Gdyni. Podobnie próżno doszukiwać się związanych z nimi informacji w zasobach Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Również gdyński oddział archiwum zdaje się nie posiadać żadnej dokumentacji, związanej chociażby z przekazaniem eksponatu muzeum.

Tym sposobem błędne koło poszukiwań się zamyka.

Pochodzenie tak nieszablonowych i unikalnych w skali Polski zabytków niestety cały czas pozostaje w sferze domysłów i spekulacji.

Być może ktoś z czytelników potrafi więcej powiedzieć na ten temat? Nawet jeśli nie, to zachęcamy do zwiedzenia Muzeum Marynarki Wojennej i obejrzenia obu armat na własne oczy.

Historyczna motorówka sanitarna "Samarytanka" trafiła do Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni

Michał Pejasz

Miejsca

Opinie (42) 5 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • To błaszczak zakupił nowe armaty (3)

    jeszcze czeka na amunicję - ale tak to z tymi pisowcami jest - myslenie to nie jest ich mocna strona

    • 41 21

    • Wskaż okręty, które powstały za PO ! (2)

      Albo napisz, gdzie wybudowano elektrownię atomową, która miała już funkcjonować według planu PO, a ile kasy na to poszło !!! POprzednicy wyprzedali ponad 400 spółek, także tych strategicznych dla naszej gospodarki, to z czym ty dzieciaczku wyskakujesz ! Za dużo Soku z wieśniaka i TVNiemcy, że tak bardzo jesteś oderwany od rzeczywistości ?

      • 9 18

      • Elektrownie atomową budowali juz za komuny (1)

        Wyprzedali komu?? Jest wolny rynek !! Mogli przejąć autosan i rocznie ładować w niego 40 mln pln z naszych podatków?? 200 Leopardów z uzbrojeniem , program Wisła , Helikoptery - w przetargu i nową fabryką w POlsce.
        A co masz teraz? wszystko na papierze - kupują jak w galerii handlowej!?? 4 rodzaje czołgów - każde z innym uzbrojeniem i paliwem, helikoptery podobnie. Zadłużyli Polskę na 2 biliony . Ja nikogo nie obrażam jak ty - dzięki pisowi i dudzie jesteśmy bankrutem !!!o pisowych inwestycja to szkoda pisac banda złodziei . Powiedz lepiej ile kierowca ka

        • 6 9

        • Wolny rynek. Człowieku. Nikt przy zdrowych zmysłach nie sprzedaje spółek, które zarabiają a tym bardziej

          jeśli nie ma innych, które mogą je zastąpić ! PO dla przykładu chciało sprzedać KGHM za ok 450 mln. Tylko ta spółka w poprzednim rozliczeniu na czysto zarobiła ponad 2 mld netto !!! Poza tym, to dalej nie napisałeś gdzie ta elektrownia budowana przez POprzedników ! Ps. Jeśli sformułowanie "dzieciaczku" to taka obraza przy tych bzdurach, które piszesz, to chyba masz jakieś kompleksy ale rozumiem ich działania, wszak najpierw Balcerowicz robił wielką wyprzedaż Polskiego majątku a oni tylko kontynuowali tą chorą politykę podkreślając, że Balcerowicz jest ich guru ;P Oglądaj dalej anty-polskie media, to z pewnością gó..o będziesz wiedział o naszej gospodarce !

          • 6 5

  • Tekst na czasie. Novak wygrał wczoraj Wimbledon.

    • 7 2

  • Skradzione w 1.wojnie światowej?

    • 9 3

  • To sa armaty przywleczone w sieci za statkiem przez niejakiego Zablockiego.

    Ktory to Zablocki stoi po mydlo.

    • 8 4

  • Taka była wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba

    • 6 2

  • (2)

    Mam za darmo robić za pracowników naukowych? Biorą za to pieniądze to do dzieła.

    • 13 22

    • Ludzie biorą kasę za dodawanie komentarzy więc ich nie wręczaj i nie komentuj.

      • 1 0

    • Pracownik naukowy z reguły wie, jakie pytania zadać

      w całej "akcji" chodzi jedynie o stwierdzenie, komu te pytania ma zadać.

      • 1 0

  • To Działa Nawalony

    będą strzelały jak dzwony

    • 8 4

  • to transport broni zamówionej

    z okazji powstania styczniowego. Tylko kurier pobłądził, zgubił sygnał GPS

    • 5 1

  • To proste. Miemce komuś w Serbii ukr@dły, a tak w 1942 (7)

    Jakiś pułkownik i to "von" załatwił sobie przetransportowanie tego na Pomorze, w rejon Trójmiasta. Dobrze schował, ale za jakiś czas zg!nął, a Ruskie tego nie znalazły. Przy jakimś remoncie czy rozbiórce budynku działa odnaleziono np. w latach 60-tych, nie wiedząc, jak i do czego je przypisać. Ja ok. 50 lat temu poznałem historię, jak polscy piloci agrolotniczy, robiący prace póki co doświadczalne (pod kierownictwem mojego ojca - naukowca) z wykorzystaniem PZL Gawron, gdzieś w byłym majątku poniemieckim na płn.-zach. od Wrocławia po "cynku" od pracownika lokalnego PGR, który sam do nich przyszedł, ale kręcił, zanim się przyznał - co zobaczyli? W jednym dużym budynku gospodarczym stał sobie zamurowany, mało używany... Me-109, (chyba) zatankowany i na pewno z załadowaną amunicją. Pułkownik i to "von" sobie przez znajomości załatwił i trzymał w swoim majątku na wypadek przyspieszenia ewakuacji ze swych włości na zachód. Coś chyba jednak tam nie dojechał (albo trafił do północnej Polski), radzieckie cz0łgi były szybsze. A ten Polak był tam wtedy robotnikiem przymusowym i wypatrzył. Myśliwiec wtoczyli (pewnie nocą) - i wejścia do "hangaru" zamurowali. na 20 lat, jak się okazało.

    • 14 3

    • I co z tym Me 109 się stało? (3)

      Do muzeum w Krakowie trafił?

      • 3 0

      • Nie, no skąd. Trafił do jeziora - nie dało się inaczej (2)

        Mojego ojca tam wtedy nie było i tego samolotu nie widział. A może do projektu przystąpił dopiero pół roku później? Otóż pilotów od tego Gawrona miejscowi zagadywali, nic nowego, jak i w innych miejscach. Ile to pali, jaką ma prędkość. Ale jeden facet miał więcej pytań, niekoniecznie przy innych pracownikach PGR. "A na innych samolotach też się znacie, umielibyście polecieć takim innym, niepolskim?" - "No pewnie, na różnych się latało, a czemu pan pyta?". Słowo do słowa, powiedział co tam jest, zaprowadził wieczorem, wejście gdzieś przez zakamarki na strychu było. Wchodzą, patrzą, Me-109. Trzeba było i mechanika wtajemniczyć. No ale zapewne kombinowali - co by z tym zrobić? Wystartować i do Austrii uciec, kolekcjonerowi jakiemuś sprzedać? Ale raz - droga w jedną stronę, to rodzinę, żonę i dzieci porzucić? A jeszcze by tam skonfiskowano, albo jeszcze gorzej, Czechosłowacy by samolot wykryli, a wiadomo, jakie miał oznaczenia. Jeszcze wysłaliby myśliwce Mig-15 i by dopadły. Na MO pójść i zgłosić? "A skąd obywatelu o tym się dowiedzieliście i od kogo? A może od 0dwetowców niemieckich, z którymi współpracujecie? A od kiedy, zaznawajcie". To są dwie wersje moich prywatnych domysłów, po latach. Krótko mówiąc, stwierdzili, że nie ma co z tym Me-109 zrobić, /pewnie dali ze 2 flaszki robotnikowi za info/, ścianę wyburzyli, nad ranem (lato) maszynę (wcześniej sprawdzoną przez mechanika) wytoczyli na znajdującą się tam równą łąkę. Pilot (były wojskowy, ponoć i na Mig-21 latał) wystartował bez problemu, pokręcił akrobacje kilkanaście kilometrów dalej nad jeziorem. Kilka razy na nie przypikował, amunicję w nie wystrz-lał. I gdy paliwo się kończyło - w locie średnio opadającym skierował maszynę w jezioro, a sam wyskoczył na spadochronie, gdy jeszcze była nad lądem. Nie było innej opcji wobec spodziewanych problemów z SB. Wobec nich czy tego robotnika: "znaczy obywatelu, latami wiedzieliście o pozostawionym uzbrojeniu f)szystowskim, ale władzy ludowej nie poinformowaliście?"

        • 3 0

        • I dalej w tym jeziorze leży? Jak tak to napisz do którejś z grup poszukiwawczych czy fundacji zajmującej się działaniami (1)

          w regionie, gdzie leży ten wrak. Albo którejś z ogólnopolskich np. Fundacji Latebra. Ewentualnie bezpośrednio któregoś z muzeów tematycznych, czyli Muzeum II Wojny Światowej, Muzeum Lotnictwa w Krakowie lub Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie lub Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN.

          Jedyny znany w Polskich zbiorach Bf 109 to akurat też wydobyty z jeziora, z tym, że jego historię znamy.
          28 maja 1944 roku ćwiczył na nim nim Feldwebel Ernst Pleins. O godzinie 8.30 samolot wpadł do jeziora Trzebuń, a pilot zginął. Samolot wydobyto w 2000 roku i odrestaurowano. Jest w Muzeum Lotnictwa w Krakowie.

          • 0 0

          • Człowieku, nazwa ani PGR ani jeziora nie jest mi znana ani mojemu ojcu nie była znana 53 lata temu !

            On zresztą od lat 70-tych nie żyje. Jeden pilot zginął już w 1969, mechanik (ale nie wiadomo czy tamten) też w tamtym roku, zginął podczas jazdy na trasie Krynica Górska - Warszawa, jechał prywatnym samochodem Mini Morrisem kupionym za kasę zarobioną na opylaniu pól bawełny w Egipcie - czyli tzw. dewizy. W polskim Internecie nie ma nawet jednego zdjęcia czy to PZL 101 Gawron czy An-2 wysiewającego nawozy ! A robiły to dwie dziesiątki lat. Mój ojciec zmarł, liczne zdjęcia pozostały w pracy jako własność pracodawcy, a po 1990 pewnie do śmieci wyrzucono. A niezłe fotki robił już pod koniec lat 50-tych, zresztą służbową polską lustrzanką Start. Którą po jego śmierci w szpitalu ktoś z pracowników instytutu niby naukowego - ukradł z jego pokoju, szafy, biurka.

            • 0 0

    • Ale bajka.

      • 7 1

    • To ciekawe. Nie mówię, że konfabulacja jak wiele innych historii podobnej treści, ale co się z nim stało? (1)

      Z tego co mi wiadomo, to jedyny w Polsce Bf 109 to odrestaurowany wrak wydobyty z jeziora.
      Chyba, że nie było to 109, a np. 209 - jedyny z 4 wyprodukowanych zachowany egzemplarz niekompletny znaleziony na złomie w latach 50, choć sądząc z twojej historii to raczej nie był Bf 109, ani żaden inny myśliwiec, a coś co zabierze więcej ludzi, bo przecież sam by się z majątku bez niczego nie próbował ewakuować.

      Może Junkers Ju52 albo Focke-Wulf Fw 58?

      • 1 0

      • Przecież mój ojciec znał nieźle tych ludzi i przez kilka lat z nimi w lecie pracował, kitu by mu nie wciskali

        To nie jest historyjka typu "raz pewien pilot po kilku głębszych mojemu ojcu powiedział". I ja się na wyprawy doświadczalne zabierałem przy ojcu, tym Gawronem jako "II pilot" przeleciałem, bo raz mi "wujek" pilot dał stery potrzymać, gdy lecieliśmy. Potem do programu badawczego dołączono i większą maszynę, An-2. Zresztą silnik czasem przerywał, kichał ogniem z rur wylotowych. Na oczach mojego ojca jeden z nich się latem 1969 zab!ł (w PGR w płd-wsch. Polsce), też z tego powodu; silnik przerwał na niewielkiej wysokości. Oficjalnie był to "oblot techniczny", a nieoficjalnie coś innego, wiem od ojca - przez moją matkę, za kilka lat mi powtórzyła. I ja byłem na pogrzebie tego pilota, bo go znałem. Ale nie wiem, czy to był ten od lotu Me-109. Natomiast co do twoich przypuszczeń, to nie, to był typ samolotu, jaki podaję. Oczywiście jednoosobowy. Dla ucieczki samemu, ew. z dwoma teczkami, tu kasa, tam kosztowności. Żaden Ju-52. Ten człowiek chciał się ratować, a nie latać wolno jako cel. Rodzina to by się pewnie miała wcześniej ewakuować, a wierna, zaufana służba to i owo tu i tam zakopać.

        • 1 0

  • Na pewno hitlerowcy ukradli po zdobyciu Jugosławii (1)

    I przywieźli sobie do swoich majątków w obecnej Polsce a po 1945 są już nasze.

    • 8 3

    • Cos w tym jeat

      • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane