- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (455 opinii)
- 2 Szybko odzyskali skradzione auto (47 opinii)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (193 opinie)
- 4 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (280 opinii)
- 5 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (168 opinii)
- 6 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (67 opinii)
Zakończono poszukiwania nurków na Zatoce Gdańskiej
Przez ponad sześć godzin trwały poszukiwania dwóch nurków, którzy po południu w niedzielę nie wypłynęli na powierzchnię Zatoki Gdańskiej. Chwilę wcześniej mieli eksplorować wrak tankowca Franken.
Aktualizacja 29 czerwca godz. 9:54 Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa (SAR) nie będzie podejmować poszukiwań. Akcja została zakończona. Nurków nie odnaleziono.
Aktualizacja godz. 22:04 - Nasze działania potrwają do zmroku. Wtedy jednostki poszukiwawcze powrócą do portu. Wszystko wskazuje na to, że zaginieni nurkowie znajdują się pod powierzchnią wody, gdyby było inaczej na pewno odnaleźlibyśmy ich, bowiem na zatoce panują idealne warunki do poszukiwań. Akcja trwa już ponad sześć godzin - mówi Janusz Maziarz.
Poszukiwania raczej nie zostaną wznowione przez SAR nad ranem. Jednostka nie ma możliwości eksploracji głębin morskich z wykorzystaniem nurków.
O godz. 13:39 skiper łodzi nurkowej poinformował Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa (SAR), że na powierzchnię nie wypłynęli dwaj nurkowie. Mieli oni wypłynąć 40 minut wcześniej. Niemal natychmiast ruszyła akcja poszukiwawcza.
- Na zatoce panują idealne warunki do akcji poszukiwawczej. Na miejscu jest nasza szybka łódź Sztorm, a także trzy mniejsze jednostki należące m.in. do WOPR. Wcześniej w akcji brał udział też samolot i jeszcze jedna łódź. Odstąpiły one od akcji z uwagi na kończące się zapasy paliwa - mówi Janusz Maziarz zastępca dyrektora do spraw operacyjnych Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
Poszukiwani nurkowie mieli eksplorować wrak tankowca Franken, który położony jest na wschód od Helu, 72 m pod powierzchnią lustra Zatoki Gdańskiej (współrzędne geograficzne: 54°32′18"N, 18°57′58"E). Zobacz lokalizacje na mapie Google. Niemiecki tankowiec został zatopiony przez lotnictwo radzieckie 8 kwietnia 1945 roku.
Co ciekawe, w efekcie zatopienia doszło do pęknięcia statku. Rufa wraz z środkiem jednostki oddalona jest (po dnie) o ok. 420 m od dziobu. Nurkowie zazwyczaj schodzą do pierwszej części statku - najczęściej do siłowni. Na wraku zalega mnóstwo żyłek wędkarskich.
Miejsca
Opinie (140) ponad 20 zablokowanych
-
2015-06-29 07:58
Skąd nurkowie
Wiadomo skąd byli Ci nurkowie ?? Z marynarki czy z jakiejś prywatnej grupy ??
- 13 0
-
2015-06-29 09:05
Zostawcie Titanica. .........
- 8 0
-
2015-06-29 09:19
organizacja i odpowiedzialność (2)
ktoś to nurkowanie zorganizował
wyjście z portu na nurkowanie, jeśli nic się nie zmieniło, podlega zgłoszeniu do kapitanatu - czyli jest pod jakimś tam nadzorem
dlaczego organizator (komercja czy prywatny - nie ważne) nie zabezpiecza takiego nurkowania własnymi środkami ratowniczymi (np. nurek ratownik na pokładzie albo szybka łódź + 2 doświadczonych nurków w porcie) tylko woła SAR ?
bez sensu- 10 27
-
2015-06-29 11:12
sam jesteś bez sensu...
to nie zawody żeglarskie....
- 8 2
-
2015-06-29 11:58
organizacja
a ty jak jedziesz nad morze na urlop to bierzesz z sobą ratownika do kąpieli.?Albo jak idziesz w góry pochodzić to idzie z tobą ratownik TOPR? Głupie gadanie.Organizator jest tylko od dowiezienia na miejsce nurkowe.Nie odpowiada za to co robią pod wodą.Maja uprawnienia to nurkują.przed wypłynieciem podpisują oświadczenia o odpowiedzialnosci i robią co chcą
- 18 1
-
2015-06-29 09:39
Brawurowa akcja poszukiwawcza (1)
"Poszukiwania raczej nie zostaną wznowione przez SAR nad ranem. Jednostka nie ma możliwości eksploracji głębin morskich z wykorzystaniem nurków." Czyli czekali aż się wynurzą sami tak?
- 15 5
-
2015-06-29 09:45
no. czytaj uważnie.
czy kapitanat sprawdza papiery nurkowców, legalność celu i miejsca itp przed wypuszczeniem ich z portu, jak zgłaszają nurkowanie?
- 5 1
-
2015-06-29 09:43
Prezes Gdyńskiego WOPR (1)
O godz. 14:20 Kierownik Bazy Ratownictwa Nurkowego Gdyńskiego WOPR w Helu odebrał informację o zaginięciu dwóch nurków, schodzących do Frankena. Kilkanaście minut później zgłoszono do MRCK SAR gotowość do udziału w poszukiwaniach i na wezwanie wysłano z Helu RIB wraz ze skuterem ratowniczym oraz jednostkę ratowniczo - poszukiwawczą Anja. Na miejscu był już Sztorm z SAR, śmigłowiec oraz RIB z bazy nurkowej. Celem uzupełnienia paliwa zeszła para RIB - skuter, paliwo dla nich dostarczyła kolejna jednostka współpracująca z Gdyńskim WOPR - Nurek, która zabrała skuter. Do zakończenia akcji poszukiwawczej, co nastąpiło po zachodzie słońca, w poszukiwaniach brały udział dwie jednostki Gdyńskiego WOPR z pięcioma ratownikami, ogółem w poszukiwaniach zaangażowanych było 8 osób, którym tą drogą składam podziękowania. Niestety, akcja zakończyła się niepowodzeniem. Ostatnia jednostka Gdyńskiego WOPR powróciła do portu o 23:07.
- 37 0
-
2015-06-29 11:11
Gdyńskie WOPR to firma jak każda inna
a ściślej stowarzyszenie (komercyjne) z pozwoleniem na ratownictwo wodne.
Wpis reklamowy.....- 2 6
-
2015-06-29 10:22
Kolejni śmiałkowie ich odnajdą.
- 15 0
-
2015-06-29 10:57
Skąd pochodzili? (3)
Czy wiadomo skąd pochodzili ci nurkowie (miasto) i w jakim wieku byli? Nie mam kontaktu ze znajomymi. :/
- 4 1
-
2015-06-29 11:07
podaj dane znajomych (1)
- 5 0
-
2015-06-29 11:45
Sytuacja opanowana. ;)
Dzięki za pomoc. Kondolencje dla rodzin i bliskich zaginionych.
- 5 1
-
2015-07-11 00:47
Młody. Ambitny stomatolog, z Łodzi
Super człowiek, zapalony.
Nurek w wolnych chwilach. Strasznie go szkoda.
Aa- 2 0
-
2015-06-29 10:59
guenter grass (1)
prawie jak w guentera grassa "kot i mysz". tam tez nurkowali do wraku, ale polskiej "rybitwy". moze siedza w jakiejs bance powietrznej.
- 4 0
-
2015-06-29 11:09
a skąd tam bańka powietrza? od 45 roku by była? niestety smutne ale prawdziwe, nikt ich tam na siłę nie pchał
mieli butle, mieli dodatkowe do dekompresji itp. ale nie użyli podobno.
- 6 0
-
2015-06-29 12:11
Płetwonurki
Na pewno popłyneli do Szwecji ..
- 2 13
-
2015-06-29 12:15
Selekcja naturalna (1)
Nie tak dawno lawina dopadła wspinaczy, ostatnio ratownicy wyciągali też jakiegoś grotołaza z jaskini, teraz próbują znaleźć nurków.
Może jednak takich śmiałków najzwyczajniej pozostawić samym sobie.
Czy warto jest ryzykować życie dla wątpliwej przyjemności zejścia na jakiś wrak, gdzie nic nie widać i jest zimno?- 9 39
-
2015-06-29 20:18
Warto.
- 8 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.