- 1 Tunel czy pasy: co wybierają piesi? (173 opinie)
- 2 Nocny hałas z lotniska. Cena za rozwój? (360 opinii)
- 3 Okupacyjne losy jednego z symboli Gdyni (70 opinii)
- 4 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (72 opinie)
- 5 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (131 opinii)
- 6 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (431 opinii)
Choć święto było ważne, nie zachowało się w naszej pamięci. W lipcu był sezon urlopowy i mało kto myślał wtedy o uroczystych obchodach. Zapytaliśmy kilka ważnych osób, jak wspominają ten dzień.
- Dla mnie 22 lipca to po prostu był dzień wolny. Nigdy nie świętowałem go inaczej, tyle tylko, że nie trzeba było iść do pracy - wspomina marszałek Jan Zarębski.
- Dla mnie zawsze było to pozytywne święto. Bardziej kojarzyłem je z odzyskaniem niepodległości, niż z kontrowersyjną dziś nacjonalizacją. Mimo to nie świętowałem 22 lipca. Ja zawsze byłem człowiekiem książki i jak mam chwilę wolnego, to albo czytam, albo piszę. W ten sposób spędziłem wszystkie święta 1 Maja, 22 Lipca, a nawet Boże Narodzenia za wyjątkiem Wigilii, której nie wypada spędzić inaczej, niż z rodziną przy stole - powiedział wojewoda Jan Ryszard Kurylczyk.
- 22 lipca 1974 roku obchodzono 30-lecie PRL. Ja chodziłem wtedy do szkoły, ale mój ojciec pojechał z delegacją do przewodniczącego Rady Państwa profesora Jabłońskiego. Cała rodzina oglądała wtedy dziennik, ale ja jakoś nie mogłem ojca zauważyć w tłumie. Kiedy wrócił z Warszawy przywiózł nam wszystkim pomarańcze. Wtedy po raz pierwszy w życiu jadłem pomarańcze w środku lata - wspomina Andrzej Tor, wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, w skład której wchodzi kopalnia "Zofiówka" (dawniej "Manifest Lipcowy").
- Kiedy obchodzono święto 22 Lipca, chodziłam jeszcze do szkoły. Nie mam żadnych związanych z nim wspomnień. Były to przecież wakacje, a w domu takich świąt się nie obchodziło - mówi Emilia Strzelecka, rzecznik zakładów Cardbury-Wedel, wówczas im. 22 Lipca. Polskich szefów Wedla nie zastałem, właśnie są na urlopach. Obecnie urzędujący angielscy szefowie nie mają żadnych wspomnień związanych z tym świętem.
Opinie (57)
-
2002-07-22 10:57
Jakie tam dobre stare czasy
Przypominam sobie jedno ze swiat 22 lipca. Rzucono wtedy jeden dzien przed takie ilosci miesa do sklepow, ze mozna sie bylo tego dnia dobrze zaopatrzyc. A pozniej bylo jak dawniej puste haki. I to byla tylko jedna zaleta tego sztucznego swieta, ze ludziom dano sie najesc.
- 0 0
-
2002-07-22 12:23
do byłej gdańszczanki
Najgorsze są takie, które wyjechały na zachód, pracują u jakiś czarnuchów i udają damulki, które wszystko wiedzą. Trochę pokory!!
- 0 0
-
2002-07-22 12:55
Lechu
Mozesz napisac cos wiecej bo nie widze konkretow. To co napisala Byla Gdanszczanka to swieta prawda - w "swieto" mieso bylo a 2 dni pozniej tylko juz ocet.
- 0 0
-
2002-07-22 13:13
Oj Lesiu, lesiu
OJ lechu czysbys byl jednym z moich kumpli z SZSP w dawnych czasach? Zazdroscisz mi ze sie dobrze urzadzilam? A co do mojej pracy, to wogole nie pracuje
a leniuchuje. Tez sie tak urzadz, jak takis madry to bedziesz inaczej zaraz spiewac.- 0 0
-
2002-07-22 13:20
Oczywiscie
Tak Poke masz racje, tak bylo, a nasz kolega Lesiu moze byl wtedy przy korycie i mial wszystkiego pod dostakiem, i teraz po prostu zal mu dawnych czasow i jest sfrustrowany. Biedny chlopak.
- 0 0
-
2002-07-22 13:36
...to były piękne dni...
Pozdro dla Madzi , szczere 100-lat dla mojego kumpla Wojtka R. , który włanie 22 lipca się urodził .. i więtowalimy to "od zawsze" hucznie . I tyle pamietam z obchodów tego więta. Ale zazwyczaj ten letni dzień jako mi umykał bo ..... prawie wszystkie ówczesne dzieciaki ( w tym i ja ) nagminnie wyjeżdżały na kolonie , rodziny korzystały z wczasów zapewnianych im przez zakłady pracy ( tak , tak !) ... a w miecie pozostawiali nieliczni by brać udział w festynach. Nieżle bywało.I to by było na tyle
- 0 0
-
2002-07-22 13:58
Ja nie wytrzymam
jakie wyjazdy fudowane przez zakłady pracy dziecko wyjeżdżało raz dwa razy w swoim dieciństwie no chyba że rodzice byli dobrze ustawieni i mieli znajomości w komitecie zkładowym A za wyjazd też trzeba było płacić może w części ale to właśnie z takich i podobnych powodów zakłady po latach poupadały bo zamiast produkoć to zajmowały się organizacją wyciecek (budowaniem mieszkań, organiowaniem pochodów 1 majowych)
A teraz to niby ośrodki są puste ?
Troche mi ulżyło, ale pewnie się odezwie tali który tęskni za czasami w których robtnicy gineli pod bramami pracy i pewnie powie, że to były wyjątki- 0 0
-
2002-07-22 14:25
Do Piotra z Gdańska
Jesteś hipokrytą.Wielu z tych robotników, którzy walczyli o lepszą przyszłość w tej chwili w obawie przed utratą nędznie oplacanej pracy boi się otworzyć usta, a stać ich na niewiele więcej niż w przeszłości mogli kupić w sklepie.
- 0 0
-
2002-07-22 14:51
Do bylej gdanszczanki
Jeśli chcesz wiedzieć to w kraju niezle mi si e powodzi. A za granicą bylem zanim ty wiedzialaś gdzie leżą Niemcy. Znam mentalność Polaków zagranicą. Myślą, że wszystkie rozumy zjedli i chcą za wszelką cenę uczyć maluczkich rodaków w kraju.
P.S. A to, że nie masz pracy świadczy dobrze o twoim wunderlandzie- 0 0
-
2002-07-22 14:56
do xyz
to jest rzeczywiście tragedia tylko, że w tedy robotnik też miał takie problemy bo mało komu wmówisz, że żył wtedy w krainie wiecznego szczęścia a dodatkowo bał sie mówić o tym głośno bo groziło to konsekwenjami z których naj mniej drzstyczne to zakaz wyjadu jego dzieci na kolonie
Pozdrowienia dla xyz- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.