• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zatrudnię wszystkich, którzy zostali

Magdalena Szałachowska
29 czerwca 2007 (artykuł sprzed 17 lat) 
W londyńskiej dzielnicy Greenwich praktycznie na każdym sklepie można znaleźć ogłoszenie Polaków oferujących swoje usługi: od budowlanki, przez hydraulikę aż po oferty seksualne. W londyńskiej dzielnicy Greenwich praktycznie na każdym sklepie można znaleźć ogłoszenie Polaków oferujących swoje usługi: od budowlanki, przez hydraulikę aż po oferty seksualne.
"Przyjmę wszystkich, którzy jeszcze nie wyjechali" - głosi ogłoszenie na jednej z sopockich restauracji. O zaletach i zagrożeniach, jakie niesie za sobą emigracja młodych ludzi rozmawiano w środę na seminarium zorganizowanego przez Pomorską Sieć Dialogu-Młodzi przy Instytucie Badań nad Gospodarką Rynkową.

Desperacja pracodawców

Niektóre źródła mówią o nawet 2 mln Polaków, którzy od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej wyjechali za granicę, w tym głównie do Wielkiej Brytanii, Irlandii, Skandynawii, Francji, krajów Beneluxu i Niemiec.

Emigracja - głównie zarobkowa - sprawiła, że już ponad 77 proc. pracodawców skarży się na problemy z rekrutacją.

- Dochodzi do tego, że na budowach pracodawca przymyka oko na pijaństwo, czy na kradzież sprzętu, byle tylko nie stracić pracownika- mówi Przemysław Rey z firmy Adecco Polska. - Zgodnie z kalkulacją pracodawców, lepiej, żeby pracownik kradł, aniżeli, żeby w ogóle go nie było.

W desperacji spowodowanej brakiem rąk do pracy władze kraju rozważają pomysł zatrudniania robotników z Dalekiego Wschodu. Pomysł ten budzi jednak wiele kontrowersji.

- Zgadzam się na wprowadzanie w Polsce emigracji ze strefy odmiennej kulturowo, ale niech będzie to ta sama strefa cywilizacyjna - mówi Przemysław Jaskólski z departamentu Rozwoju Gospodarczego Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego. -Nie powinniśmy otwierać rynku dla wszystkich emigrantów, bo może to zaowocować zderzeniem cywilizacji.

Możliwości pracowników

Czy emigracja zarobkowa jest zjawiskiem pozytywnym?

Kto wyjeżdża? Najczęściej osoby przedsiębiorcze i dobrze wykształcone, które niestety, przynajmniej przez pierwszy rok, pracują poniżej swoich kwalifikacji zatrudniając się w gastronomii, czy w supermarketach. Nierzadko Polaka można również spotkać za kierownicą taksówek, przez co niedawno w Wielkiej Brytanii pojawił się dowcip, że dla Polaków trzeba będzie zmienić kierunek ruchu drogowego.

- Zjawisko szukania pracy poniżej kwalifikacji było zauważalne również w przypadku polskiej imigracji - mówi Przemysław Rey. - Trudno uwierzyć, ale prawie połowa Wietnamczyków pracujących na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie ma doktorat.

Za granicą język polski można usłyszeć w zakładach przemysłowych, ale coraz częściej także w wysoko wyspecjalizowanych firmach z branży IT.

Jednak największym problemem dla polskiej gospodarki jest emigracja absolwentów najdroższych studiów, jak na przykład medycyna. Przez to nie tylko zasilamy kraje Europy Zachodniej w tak poszukiwaną kadrę, ale także zwalniamy je z wydatków na kształcenie młodych ludzi.

Kłopoty państwa

Do najpoważniejszych konsekwencji emigracji należy oczywiście brak rąk do pracy i wzrost średniej wieku społeczeństwa, które pozostało w kraju. Odczujemy to mniej więcej już za 10 lat.

Czy młodzi ludzie wrócą do kraju? Często decyzja o powrocie, mimo, że często deklarowana, jest trudniejsza niż decyzja o wyjeździe.

- Młodzi ludzie często się wstydzą powrotu do kraju - dodaje Przemysław Rey. - Trudno przyznać przed znajomymi, że nie zrobiło się kariery.

Jeżeli nie jesteśmy w stanie ściągnąć tych młodych ludzi, to przynajmniej zatrzymajmy kolejne fale emigracji.

- Robimy co w naszej mocy - zapewnia Ewa Miłek z Referatu Obsługi Przedsiębiorczości Urzędu Miasta Gdańska. - Staramy się kreować i promować przedsiębiorczość, organizujemy konkursy na staże w najlepszych firmach. Zresztą wszystkie cieszą się ogromnym powodzeniem. Jednak aby spróbować zaradzić zjawisku powinniśmy poznać chociażby jego skalę. A tego nie możemy zrobić, bo emigracja młodych ludzi jest jeszcze zbyt świeżym zjawiskiem.

Jeżeli czynnikiem najczęściej decydującym o wyjazdach są zarobki, to nie mamy dużych szans na zatrzymanie pracowników. Według analityków średnia płaca rośnie w Polsce o około 8 proc. rocznie. Mimo to przeciętnemu Polakowi daleko nie tylko od najbogatszych, ale nawet do średnich zarobków w UE. Polska ze swoją średnią minimalną płacą na poziomie 250 euro zajmuje 13 miejsce, wśród 20 krajów objętych badaniem.

- Jeżeli nie możemy zatrzymać emigracji, to sprawmy chociaż, żeby młodzi ludzie chcieli kiedyś wrócić, na przykład, poprzez utrzymywanie z nimi stałego kontaktu - mówi Martyna Bildziukiewicz, lider Pomorskiej Sieci Dialogu. - Poprzez brak więzi młodzi ludzie zaczną traktować powrót do Polski jak kolejną emigrację.

Opinie (158) 10 zablokowanych

  • Idzie sie do roboty to dobrze jak na reke sie dostanie 5 za godzine.
    Ja serwisuje w sklepie budowlanym stoisko dla "prywaciarz"a i dostaje w sumie jak przeliczyc na godziny tak 6 zl na reke ale robota smetna, bez umowy nawet na zlecenie i mozliwosci rozwoju :) ale nie narzekam bo robie kiedy chce (kolo x w miesiacu) i odebrac pieniadze w sumie moge kiedy chce. Szef to znajmy, wporzadku gosc :)
    Jednak mimo to jak ptrze ile kosztuje towar na sklepie i jak schodzi z polek to uwazam ze powinno byc placone minimum 10 zl przy tej robocie i nikt by zbiednial...
    Wczesniej ze wzgledu na studia na etat podjac pracy nie moglem. Lapalem sie wszystkiego. Pracy fzycznej i pracy zwiazanej z branza IT.
    Teraz wakacje i w ogole podejme sie na stale jakeis pracy na pol etatu. Nie wiem tylko czy szukac czegos tutaj czy wyjechac. Mam oferte wyjazdu do Szwecji w ktorej bylem trzykrotnie w przeszlosci.
    Generalnie handel, uslugi, gastronomia moze byc, byle tylko te 1300 bylo albo zblizone pieniadze + premie jesli jest ze mnie porzytek :) Czy wymagam duzo?

    • 0 0

  • Kazdy orze jak moze

    Duzo napisaliscie i przez jednych przemawia zal inni maja tyle zlosci ze az strach pytac.
    Ja obserwuje ze w Szwecji polacy sobie radza.Pracuja na polach przy zbiorach ,zasiewach,reperacjach maszyn rolniczych,na budowach ,w sluzbie zdrowia(pielegniarki i dentysci),przy zbiorze runa lesnego... .
    I nie wolno sie oburzac na nich ze wyjechali i straja sie uczciwie zarobic na swoje utrzymanie.A nieraz widze ze pracuja ciezko po 12 i 14 godzin na dobe.W zimie wracaja do swoich do Polski nic nie kupuja tu bo drogo ,ale na zabwaki dla dzieci nie skapia i drobne upominki(wioza gotowke ktora oszczedzali nieraz 9 miesiecy).I juz zainm wyjada umawiaja sie na prace na wczesna wiosne i tak co roku od nieraz 20 lat.To ich sposob na zycie innego nie znaja.Zanja sie na pracy bo czesto urosli na wsi i maja po pare hektarow.Oni polityka sie nie zajmuja.Dla nich najwazniejsza jest rodzina i zdrowie ,a reszte oni zdobywaja wlasnymi rekami.
    Polonia ktora mieszka na stale nie utrzymuje z nimi kontaktu,traktuje ich z wyzszoscia.I kazdy zna swoje miejsce,nie da sie udawac kogos innego.
    Sa tacy jacy sa prostaccy troche ,niedouczeni ,niedomyci -chlopo robotnicy polscy,ktorych mozecie spotakc cale tabuny na polach calej Europy.

    • 0 0

  • trudno się mówi

    Ja to narazie się nie martwie tymi masowymi wyjazdami, ja mam pracę i im więcej ludzi wyjeżdza tym lepsze mam warunki - ja zostaje.
    Najgorsze dla młodych jest raczej to by przebić się bo większość ogłoszeń jest takich - wymagane doświadczenie, tuż po studiach, osoba młoda, dypozycyjna (czyt. nigdy nie wiesz ile i kiedy pracujesz) a tak poprostu się nie da. Praca w sklepie w centrach handlowych jest do d... (nie mówie już o hipermarketach) bo tam zawsze mówią "świetna palaca 1200zł na rękę" ale już od razu nie powiedzą że praca od 10-18 z tym że trzeba przyjść i wyjść pół godziny wcześniej i póżniej, że pracuje się w soboty i w niedziele i jest się pracownikiem uniwersalnym (sprząta się, sprzedaje, rozładowuje dostawy, rozkłada na półkach i wiele wiele innych rzeczy) ja tylko mam nadzieję że coś z ZUS-em zrobią... i to szybko.

    • 0 0

  • zacznijcie nam lepiej płacić to przestaniemy emigrować. a nie, agent ochrony 4,20 , kasjerka w hipermarkecie 4,00 praktykantka w salonie fryzjerskim 2,45

    • 0 0

  • nie bądźcie naiwni

    jak myślicie że pieniądze zarobione za granicą które wrócą do nas do kraju obniżą ich PKB a nasz podwyższą to bardzo się mylicie. z każdego zarobionego przez was funta i tak wasz pracodawca dostaje drugie tyle, a co najmniej połowe z tego wydacie w tamtejszych sklepach

    • 0 0

  • "MŁODZI LUDZIE CZĘSTO..."

    ""- Młodzi ludzie często się wstydzą powrotu do kraju – dodaje Przemysław Rey. – Trudno przyznać przed znajomymi, że nie zrobiło się kariery.""

    Widac ze jestes osobnikiem podejmujacym blyskotliwe opinie, zapewne podejmujesz rowniez blyskotliwe decyzje.

    Takich pracownikow potrzebuja tylko w Polsce, aby bez przemyslen podejmowac decyzje, ktore w skutkach sa tragiczne (miedzy innymi zlikwidowane miejsca pracy w tak duzym Trojmiescie).

    A to ze, mlodzi ludzie nie wracaja do kraju to sa konsekwencje postepowania tych blyskotliwych i rzutkich.

    • 0 0

  • wrócą, ale może wnuki tych co dziś wyjeżdżają:P

    • 0 0

  • ja pier.....

    czy nikt nie zauważa, że ta chora PL jest w letargu jak naćpany?
    i zanim z tego wyjdzie to jeszcze ze 100 lat :P

    • 0 0

  • e tam ja moge wstac w jedna minute :)

    • 0 0

  • Pracodawcy są chorzy

    Płaczą że nie mają pracowników - za 1000 zł ... ale brutto. Pozwalają kraść aby mieć pracownika a nie wystarczy więcej płacić? U mnie też brakuje pracowników, kierownicy na pytanie kiedy skończą się nadgodziny odpowiadają "znajdźcie chętnych do pracy" !!! Jakoś zapominją o wielkości wypłaty ...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane