• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Złe wychowanie

Katarzyna Włodkowska
20 marca 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
- Wstydzę się, że pracuję w takim miejscu - mówi opiekunka ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Sobieszewie. Kobieta twierdzi, że dzieci w placówce były molestowane seksualnie, a dyrektorka pozbywa się trudnych podopiecznych.

Ośrodek w gdańskim Sobieszewie działa od 30 lat. Na jego terenie mieści się szkoła podstawowa, gimnazjum i dwa internaty. 90 proc. uczniów trafia tam, bo złamali prawo albo sąd ograniczył ich opiekunom prawa rodzicielskie. Większość dzieci ma zaburzenia emocjonalne.

- Nieprawidłowości jest mnóstwo, np. od wielu lat nie realizujemy programu - mówi jedna z pracownic ośrodka. - Nauczyciele zamiast prowadzić lekcje puszczają dzieciom filmy lub bajki. "Harry"ego Pottera" widziały chyba ze sto razy.

Barbara Podleś, szefowa placówki, zaprzecza: - Zdarzają się takie przypadki, ale tylko, gdy klasy są łączone, bo jeden z nauczycieli zachorował. Na pewno nie codziennie. Może raz w miesiącu.

Wstęp wzbroniony
27 stycznia po raz kolejny z ośrodka uciekło rodzeństwo K. - 16-letnia Żaneta i 18-letni Jarek. Wieczorem policja złapała ich w okolicach Wejherowa. O godz. 23 dzielnicowy zatelefonował do Sobieszewa, informując, że uciekinierów można odebrać z komendy powiatowej.

- Wychowawca, po konsultacji z dyrektorką, odpowiedział, że ośrodek jest nieczynny, bo są ferie - mówi Janusz Staniszewski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. - Odstawiliśmy ich więc do domu.

Rodzice Żanety i Jarka mają ograniczone prawa rodzicielskie. Matka jest psychicznie chora, ojciec nadużywa alkoholu. Opiekunem rodzeństwa jest ośrodek. Do dziś przebywają poza jego murami.

- To niewyobrażalna sytuacja - komentuje Ewa Rogowska, radca prawny Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Wejherowie. - Ośrodek działa 24 godziny na dobę. Pani dyrektor nie miała podstaw, by odmówić przyjęcia dzieci. Organ prowadzący placówkę, czyli gmina, powinien natychmiast wyciągnąć konsekwencje dyscyplinarne.

Dyrektor Podleś się broni: Policja kręci. Nie chcieli zatrzymać dzieci na noc, a my nie mieliśmy auta, by po nie pojechać.
- Gdyby pani dyrektor poprosiła o dzień lub dwa na dojazd, nie byłoby problemu. To normalna praktyka - odpowiada Staniszewski.

Staliśmy się nieczuli
W lutym ubiegłego roku do gdańskiej policji wpłynęło anonimowe doniesienie na nauczyciela z ośrodka. Autorem był inny pracownik. W liście wymienił nazwiska czterech chłopców, których nauczyciel miał molestować seksualnie (chodziło o dotykanie intymnych miejsc). Po interwencji funkcjonariuszy psycholog i pedagog ośrodka przebadali chłopców. - Żaden nie potwierdził molestowania. W domu nauczyciela byli tylko raz czy dwa. Mówili tylko o brzydkich żartach z podtekstem seksualnym. Pouczyłam tego pana, by więcej tak nie postępował - mówi dyrektor Podleś.

- Czyli ani psycholog, ani pedagog nie mają pojęcia o dzieciach - uważa nasza informatorka. - Nieraz chłopcy opowiadali mi, jak nauczyciel łapał ich za genitalia lub wołał "chodź, moja maleńka".

- Dlaczego tak długo nie zgłosiła się pani na policję? - pytamy.

- Żadna interwencja nigdy nie przynosiła skutku. Nawet ten anonim. Dyrektorka wmówiła funkcjonariuszom, że donos to złośliwość innych pracowników, przeprowadziła testy, które nic nie wykazały, dostarczyła je policji i sprawa przycichła - odpowiada. - Wstyd mi, że nie miałam dotąd odwagi powiedzieć tego wszystkiego. Teraz mam już dosyć.

Skontaktowaliśmy się z kolejną pracownicą ośrodka: - To wszystko, niestety, prawda. Ocierając się o to zło, chyba staliśmy się nieczuli.

Katarzyna Hall, wiceprezydent Gdańska ds. polityki społecznej: - Sprawą ośrodka zajmę się od razu w poniedziałek. Na początek skontaktuję się z policją. Natomiast w ciągu najbliższych paru dni osobiście się tam wybiorę.

Wszystkie zarzuty, jakie stawia szefom ośrodka w Sobieszewie nasza informatorka, znalazły się w podpisanym przez nią liście. Dziś pismo zostanie wysłane do Ministerstwa Edukacji, pomorskiego kuratora oświaty i prezydenta Gdańska.


Dyrektor Barbara Podleś przed wejściem do budynku ośrodka. - Nasza placówka funkcjonuje prawidłowo - zapewnia.
Gazeta WyborczaKatarzyna Włodkowska

Opinie (48) 2 zablokowane

  • "Opiekunem rodzeństwa jest ośrodek"
    To przeraźliwie smutne.

    • 0 0

  • Przerazliwie smutne jest to, ze TAKI osrodek jest opiekunem dzieci - mlodziezy ... Przeciez to jakas kpina. Ta nasza Polska to jakis piep....ony folwark dla pedofilow i leniwych popaprancow. Nie dosc, ze dzieci mialy pieklo w domu, w wiekszosci patologicznych rodzinach, to musza zyc w takim miejscu. Osrodek widze "ksztalci i uczy zycia".
    Pani dyrektor pewnie i tak sadzi, ze maja lepiej, bo przynajmneij jedza i nie sa zmuszone isc na ulice... Pan molestuje w przyjemnym otoczeniu, nie jest pijakiem i ladnie pachnie.

    Co za degeneracja!

    • 0 0

  • Od lat waidomo ze takie osrodki nie maja racji bytu. Nigdy nie prowdza resocjalizacji

    • 0 0

  • odrazu przypomina sie fiml "Uśpieni"

    oby tam sie takie akcje nie dzialy...

    • 0 0

  • A czy dzieci musiały zdejmować spodnie tak jak pomorski poseł pewnej partii?

    ?

    • 0 0

  • koleżanka psycholog została wyrzucona z DOMU DZIECKA poniewaz dzieci zaczęły sie za szybko zwierzać, iż sa molestowane, bite itp. Co tu sie dzieje?! i dziwimy sie że taka przestępczość ?!

    • 0 0

  • Wiem coś na ten temat!

    Klikanaście lat temu chodziłam do szkoły podstawowej w Sobieszewie i uczył mnie tak nauczyciel który był równocześnie Dyrektorem tego Socjalnego ośrodka!Był obleśnym facetem,który stosował na nas kary cielesne!Z tego co wiem to więcej tam takich było!Nikogo to nie interesowało i jak widać nie interesuje po dzień dzisiejszy.

    • 0 0

  • Biedne dzieci haha

    Czy mieliście kiedyjkolwiek kontak z "dziećmi" z tego osrodka?Przez jakiś czas regularnie odwiedzałem wyspę i kilka razy miałem "przyjemność" jechać z nimi autobusem.Takiej hołoty moje oczy jeszcze nie widziały.DNO kompletne.To totalnie rozpuszczone, pozbawione wartości humanoidy.Patologia nie do opisania.Nie rozumiem dlaczego ktokolwiek się jeszcze z nimi cacka.Jesli ich tam leja to dobrze.

    • 0 0

  • Potem po paru latach czegos takiego

    te dzieci wychodza na wolnosc i wyrastaja z nich zwyrole.
    To taka fabryka alkoholikow, zboczencow i zlodzieji. Jedyne co moze pomoc tym osobą (wiem ze pisze sie 'osobom', ale to taki moj uklon w strone onetu) to normalne traktowanie i jakies godziwe warunki, co niestety u nas jest niezwykle trudne do osiagniecia z jednego powodu - braku kasy.
    Nie ma kasy - sa patologie.
    Czy gdyby taki nauczyciel zarabial 3-4 tysiace na miesiac to ryzykowalby swoja posade naduzywajac swoich praw? Musialby byc idiota, a tak dostaje jakies psie pieniadze i sie msci na podopiecznych aby uczynic zadosc swoim marnym resztkom ambicji.

    • 0 0

  • p.s.

    niepotrzebnie pisze 'alkoholikow i zlodzie(j)i*' bo przeciez wiadomo, ze 'kazdy pijak to zlodziej'

    xDDDD

    *) tez onet

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane